Część 11.

539 30 6
                                    

                                                                                             Info 

Zaczęłam zmieniać rozdziały, trochę je podrasować, i by nie raziły bykami. Choć i tak będą się znajdować wiecie jak to jest kiedy ktoś jeden pisze opowiadanie, a potem od razu je  sprawdza pomijamy jakiekolwiek błędy. Więc postaram się je wychwytywać od razu, albo jak z poprzednimi po jakimś czasie jej przejrzeć. Dobra to koniec mojego wywodu :)  

Nastał pochmurny dzień nad pałacem Ozyrysa, od samego ranka krzątali się uczeni, medycy, zielarze, dlaczego? Od trzech dni rozszerza się pewna choroba ... zaraza która zbiera największe żniwo tego świata, nie ma znaczenia czy jesteś bogaty czy biedny, każdego bez wyjątku na wiek zabiera, nie tylko ludzi ... również bogowie są zagrożeni .... niestety są ofiary śmiertelne. Najstraszniejsze jest to, że nie wiadomo skąd się wzięła, chodzą pogłoski że to koniec świata.. Brednie, prawda?... Niestety lecz sami bogowie zastawiają się, od czego się to zaczęło...

- Nie mamy czasu... musimy powołać naradę, inaczej nikt tego powstrzyma, musimy to stłumić w zarodku. Inaczej plaga zniszczy wszystko co kochamy... - odpowiedział, siedzący na tronie Ozyrys. Widać było po nim zmęczenie, jakby nie zmrużył oka od paru dni. - Skrybo, napisz list do każdego boga,... również do niej. - spojrzał na młodego chłopaka który już skrobał pergamin naostrzonym piórem.

- Panie, musisz to zobaczyć. - odezwał się Toth za pleców Ozyrysa. - Myślę, że wiem skąd się wzięła  ta zaraza. - mówiąc to wręcz szeptem, prowadził do biblioteki królewskiej.

- Myślisz, że te pogłoski o końcu świata to prawda? - spojrzał zmęczony wzrokiem na starego przyjaciela.

- Nie koniecznie, spójrz pamiętasz sprawę z czarnoksiężnikiem w dodatku pół bogiem? 

- Tak, ale przecież zabiliśmy go, a jego ciało zostało zrzucone do Enest. Z stamtąd nie ma ucieczki zresztą był martwy... prawda?  - spojrzał wzrokiem ciekawości i determinacji. 

- Aner władał czarną magią, przy czym jego ulubionym zaklęciem była iluzja.... Może go pokonaliśmy i wrzuciliśmy do Enest, ale czarna magia nawet po śmierci tego który nią włada chce ożywić nosiciela.

- Tot to nie jest możliwe by się odrodził, a jeśli nawet to jak ominął Elins? Jest wszech wiedząca! - uderzył pięściom o stół. 

- Rozumiem twoje wzburzenie, lecz spójrz na to. - wskazał dłoniom na ciało leżące pod białą tkaniną. 

Podeszli do ciała, Tot zaczął zwijać materiał leżała na nim młoda kobieta... bogini, choć była pomniejszym bożkiem to i tak oddawali  jej wszyscy bogowie uznanie.

- Enis... - Ozyrys wypowiedział jej imię z bólem. 

- Spójrz na szyję, wokół niej widać jakby pętlę, ale jeżeli się bardziej przyjrzymy zauważymy słowa. Jakby zostały wypalone na skórze, w starszej mowie. Udało mi się je przetłumaczyć, jest to wiadomość. ,,Jestem tym, kim byłem, teraz wasza kolej na spoczynek wieczny"  Uważam, że on powrócił, jest to wszystko jego wina.

- Więc, co powinnyśmy zrobić? - spojrzał na boga mądrości

- Odwiedzić trzeba starą przyjaciółkę, Elis. -odparł od razu.

- Tylko że ja nie mogę tam pójść, a ciebie Tocie potrzebuję tu taj. Kogo posłać? Kto jest tak szalony by tam wejść i bez problemu wyjść? - spojrzeli się na siebie. - Wezwij Anubisa.

Co się działo u Adrianny? 

Sala tronowa w  której stał wielki pozłacany tron, a na nim siedząca Pani Nocy. Obok niej siedzą lwice które bacznie obserwują każdego.

Żona SetaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz