Miłość. Czym jest? Sama nie wiem, ale chyba jest czymś dobrym. Dla miłości trzeba się poświęcić, czasem sprawia ból, czasem jest tylko zauroczeniem i wmawiamy sobie, że to ta jedna prawdziwa miłość. A czasem po prostu jest tą jedyną na zawsze. Nigdy nie przeżyłam prawdziwej miłości i chyba nie tylko ja. Miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie w życiu.
~~~~~~~~~
Cały ten tydzień minął spokojnie, przynajmniej dla mnie. Zaszło parę zmian u moich przyjaciółek i chłopaków. Między Calumem a Anastazją niby to jest „przyjaźń", ale jako przyjaciele się nie zachowują wszyscy czekają aż w końcu powiedzą, że są oficjalnie razem. Natomiast Josh i Julia są parą i układa im się mega dobrze, wyglądają na szczęśliwych. Z moim bratem i Susan to już większy problem, bo oboje boją się pokazać swoich uczuć. Nie chce się miedzy niby wtrącać, ale na kilometr widać, że z tego coś może być. A relacje moje z Ashem się troszkę skomplikowały. Cały czas siebie unikamy, tylko jak chłopaki gdzieś pojadą na całą noc porozmawiamy i pośmiejemy się jak gdyby nic się nie stało.
Dziś jest sobota, więc dziewczyny na pewno przyjdą, ale przez chłopaków mało co z nimi pogadam. Chyba najwięcej gadam z Mikiem i okazjonalnie z Ashtonem, bo inni są zajęci pożeraniem się wzrokiem. Myślałam o wszystkim jak i o niczym z tego transu wyrwał mnie mój brat z Calumem i Joshem.
- Angeeeeeeeel potrzebujemy twojej rady- powiedział szybko a ja już wiedziałam, że chodzi dziewczyny.
- Wy chcecie mojej rady? Idę gdzieś to zapisać. - zaczęłam się śmiać a oni zrobili się poważniejsi. - No dobra, dobra mówcie z czym przychodzicie.
- No, bo jak już to chyba wiesz zależy nam na dziewczynach.- powiedział to Cal a na mojej twarzy zawitał uśmiech.- Ale one, jak i ty nie wiecie o nas całej prawdy....
- Myślę, że dziś wieczorem będzie idealna okazja, żeby to wszystkim powiedzieć.
- Kurwa, ale jak się dowiedziecie tego to boje się, że Julia odwróci się ode mnie, jak i wy wszystkie.- powiedział zestresowany Josh.
- Słuchajcie mnie jakby dziewczyną na was zależało to by się nie odwróciły, więc nie ważne, jaka to prawda, ale musicie to powiedzieć. Mogą być w szoku, ale dajcie im czas. Albo powiedzcie im to w tym momencie nie wiem.. Zróbcie to jak uważacie.- doradziłam im.
- Dziękuje siostra. Chłopaki możecie nas zostawić samych?- zapytał Luke. Oni nic nie odpowiedzieli tylko wyszli.
- Słuchaj możesz być w totalnym szoku, ale mnie wysłuchaj i postaraj się zrozumieć...- na znak, że rozumiem pokiwałam głową- pamiętasz jak 3 lata temu wyprowadziłem się niby do lepszej szkoły? To było cholernym kłamstwem. Tak naprawdę z chłopakami założyliśmy gang 2 lata temu. Nie z tego, że nam kurwa się tak chciało, ale ze względu na Mike i Ashtona. Byliśmy kumplami od zawsze i byliśmy i zawsze mogliśmy sobie nawzajem pomagać. 2 lata temu zadzwonili do nas, że musimy im pomóc powiedzieli jaka jest stawka. Dlatego się do was nie odzywałem zbyt często żeby nikt wam nie zrobił krzywdy. Mike był powiązany z innym gangiem, który mu groził, że zabiję jego najbliższych Ash starał się mu jakoś pomóc z towarem narkotyków. Tego dnia gang nie był zadowolony z towaru, więc wymordował całą jego rodzinę. Jako jego ostatnią osobą, dzięki której żyję jest jego dziewczyna którą porwano rok temu. Dziewczyna nazywa się Lena. Lena żyję wiemy to, bo gang dzwoni do Mike'a, aby się upewnić czy żyję. Robię to po to,bo Mike i chłopaki są moimi braćmi i mogą na mnie liczyć jak ja na nich. To cała prawda. Mamy zamiar odebrać dziewczynę i zniszczyć ten gang, dlatego wieczorami nas nie ma. Po tych 2 pierdolonych latach mamy jakieś w końcu ślady, które nas mogą do tego doprowadzić do tego gangu.- chłopak skończył swoją wypowiedz a ja go rozumiałam nawet sama bym tak zrobiła na jego miejscu, ale miałam do niego wyrzuty sumienia po przez ten cały czas ja w życiu miałam gorzej.
- Rozumiem, cię też tak bym zrobiła na twoim miejscu i nie mam nic do tego, że jesteś w tym całym gangu. Ale przez te całe 3 pierdolone lata, a nawet więcej czułam się jak twój cień. Od kiedy wyjechałeś rodzice cały czas pieprzyli jaki to jesteś idealny i kazali mi być dokładną kopią ciebie!!!- wykrzyczałam- i kurwa nawet nie wiesz jak było ciężko ile nocy wypłakałam, bo nasi ''kochani rodzice'' kazali mi być idealną taką jak ty!
- Mi też było ciężko nawet bardziej niż tobie-bronił się.
- CIEBIE ZAMYKALI W POKOJU I KAZALI SIĘ UCZYĆ NA JAKIŚ PIEPRZONY TEST?! ALBO JEŚLI NIE MIAŁEŚ OCENY WIĘKSZEJ NIŻ 5 MIAŁEŚ SZLABAN DO KOŃCA MIESIĄCA?! TYLE SIĘ KURWA NACIERPIAŁAM, BO TY NAS ZOSTAWIŁEŚ NAWET NIE WIEDZIAŁEŚ JAK SIĘ CZUŁAM KIEDY KURWA MIAŁAM CODZIENNIE GORSZE DNI!- krzyczałam płakając.
- Próbowałem cie chronić...
- TO GÓWNO Z TWOJEGO CHRONIENIA, BO CAŁY CZAS MIAŁAM SIĘ JAK NIC NIE WARTA GŁUPIA, NIE WYSTARCZYŁAM RODZICOM. BRAKOWAŁO IM CIEBIE, DLATEGO ZACZYNALI CIEBIE ZAMIENIAĆ NA MNIE. A TAK NAPRAWDĘ KOCHALI CIEBIE NIE MNIE.- powiedziałam to wzięłam telefon i wybiegłam z pokoju. Na dole byli chłopaki pewnie słyszeli cała tą kłótnie. Nie powiedziałam ani słowa tylko wybiegłam z mieszkania cała zalana łzami. Chciałam się dodzwonić do dziewczyn ale one pewnie były zajęte, więc wybrałam numer do Alana. Odebrał i nawet nie pytał co się stało tylko po prostu pojechał po mnie i pojechaliśmy do jego mieszkania. A ja natychmiast poszłam spać nie mając już jakichkolwiek sił do czegoś.
POV ASHTON
Słyszeliśmy z chłopakami cała kłótnie rodzeństwa. Było mi żal Angel. Gdy zobaczyłem ją zalaną łzami coś we mnie pękło. Chyba się zakochałem. Ale kurwa mać ja ją zranię, nie chce, żeby cierpiała. Kiedy nie ma jej obok czuję pustkę jaką czułem przez 19 lat. Pierwszy raz się zakochałem japierdole. Z myśli wyciągnął mnie Luke:
- Kurwajapierdolemać- powiedział z wściekłości.- zaakceptowała ten pierdolony gang, ale nie pogodziła się z faktem, że chcąc ją chronić musiałem odrzucić z nią kontakt. A jebani rodzice zamieniali ją w niby idealnego mnie. Boże..... co ja zrobiłem.
- Stary, to nie twoja wina prędzej czy później i tak by się to stało jakbyś poszedł na studia. Przeproś ją może ci wybaczy. Tylko daj jej trochę czasu...- doradziłem przyjacielowi.
- Ash, mam prośbę mógłbyś z nią porozmawiać? Oboje siebie lubicie albo nawet bardzo, bardzo, bardzo...
- No tak jakby ci to powiedzieć chyba się w niej.. no wiesz..- zacząłem niepewnie.
- ZAKOCHAŁEŚ SIĘ?! Tak kurwa wiedziałem!!- cieszył się z entuzjazmem Luke.- uwierz mi Angel chyba w tobie też, bo jest jakaś weselsza. Jak porozmawiasz z nią i już wszystko będzie ok to musimy pogadać o tym popierdlonym gangu.
- Ok, to lecę- powiedziałem. Dziewczyna pewnie jest u Alana, bo chłopak to nasza tajna wtyczka. Dzięki niemu wiemy dużo więcej niż byśmy się dowiedzieli sami.
Do młodzik: Jest u ciebie Angel??
Od młodzik: Tak, ale śpi ja wychodzę szukać jakiś nowych info, więc możesz przyjść. Klucze są tam, gdzie zawsze :)Po otrzymanej wiadomości nie czekałem długo i wyszedłem z mieszkania, jadąc to dziewczyny. Gdy byłem na miejscu Alana samochodu już nie było. Zabrałem kluczę, które były pod doniczką i otworzyłem drzwi. W pokoju chłopaka spała zapłakana Angel. Oczy miała spuchnięte od płaczu, ale i tak była piękna... Przeglądając instagrama zasnąłem na fotelu. Kiedy się obudziłem poszedłem na górę do Angel. Ona dalej spała podeszłem do niej bliżej i delikatnie po jej twarzy. Po jakiś 10 minutach dziewczyna zaczęła się budzić. Była w szoku, gdy mnie ujrzała.
- Cześć księżniczko- odważyłem się pierwszy odezwać.
- Hej. Co ty tu robisz?- zapytała.
- To nie ma znaczenia w tym momencie. Jak się czujesz?- spytałem troskliwie.
- Nie wiem... Nie jestem na niego zła, bo nie umiem się gniewać, ale no kurwa mać. Zawsze to on był tym idealnym dzieckiem, bez problemów, osiągał sukcesy i w ogóle. I z na dzień urwał kontakt, a rodzice po części obwiniali mnie. Luke myślał, że jak zamieszkał gdzie indziej żyje nam się lepiej a ja wtedy przeżywałam koszmar. Nie mam mu tego za złe, ale nie wiem....
- Luke cię rozumie, ja cię rozumiem...- powiedziałem- nie musisz być swoim bratem dla mnie jesteś zajebista i nigdy się nie zmieniaj.- po tych słowach przytuliłem ją.
- A teraz opowiesz mi, jaka była twoja historia z tym całym gangiem?Hej :)
CZYTASZ
Jeżeli nadejdzie jasność - 5SOS
Novela JuvenilKażdy w życiu znajdzie światło, które pokaże drogę do szczęścia. Ale czy ja takie znajdę?