#118

134 8 9
                                    

Steve&Bucky: *siedzą w swojej kuchni i piją poranną kawę*

Julia: *dziwnym trafem gdzieś zniknęła*

Bucky: Stebie, gdzie jest nasze dziecko?

*słychać huk i przekleństwa z podwórka*

Steve&Bucky: *wbiegają do ogródka* Co się stało?!

Julia: *leże na trawie w kałuży farby, praktycznie cała nią ubrudzona, z konfetti na głowie, lekko przykryta wielkim banerem i balonami dookoła* *powoli podnosi się z ziemi i wyciera krew z rozwalonej głowy*

Steve: *pomaga jej wstać*Co ty chciałaś zrobić mała?

Julia: *płaczliwie* No bo, bo dzisiaj jest dzień taty i chciałam wam zrobić małe przyjęcie, ale nic mi nie wychodzi. *wyciera ręką farbę z twarzy* Nawet Peter'owi wychodzi to dzisiaj lepiej.

Steve&Bucky: *mocno przytulają Julkę*

Bucky: Nie musisz nic dla nas robić.

Steve: Czas z tobą jest najlepszym prezentem.

*słychać dzwonek do drzwi*

Julia: *otwiera drzwi* 

Peter: *stoi pod drzwiami, cały w kolorowej farbie, z konfetti przyklejonym do ciała, ociekający wodą i smutnym wzrokiem* Przyjmiecie do siebie ciamajdę?

Steve&Bucky&Julia: Chodź Pete

Marvel Talks vol. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz