Dlaczego nie było Cię na informatyce?

694 37 1
                                    

Po skończonym lunchu poszłyśmy z Robertą na lekcje informatyki. Weszłyśmy do klasy 2minuty po dzwonku, ale to wystarczyło żeby nauczyciel popatrzył na nas z niezadowoleniem. Wszyscy siedzieli już przy swoich komputerach, a jedyny wolny komputer jaki mi został był ten koło Liama. Chciałam już siadać, gdy chłopak nagle się odezwał:

- To miejsce jest zajęte. Popatrzył na mnie wzrokiem jakby chciał mnie zabić.

- Nie widzę, żeby ktoś tu siedział. Nie dam się zastraszyć, jest wolne to siadam.

Popatrzyłam na chłopaka który zrobił się czerwony ze zdenerwowania.

- Proszę Pana do cholery tu siedzi Arón!
Uniósł głos, aż lekko się wzdrygnęłam.

- A czy widzisz go gdzieś tutaj? Jeśli raczy zjawić się na lekcji to usiądzie przy mnie, nie rób scen i proszę nie takim tonem. Mio usiądź i zacznij pracować.

Czułam jak chłopak gotuje się ze złości, nic już nie dodał tylko uśmiechnął się ironicznie w stronę informatyka.
Popatrzyłam na Robertę śmiała się z całej tej sytuacji. Powiem szczerze, że mi nie było do śmiechu. Siedziałam koło typa, który miał ochotę wydrapać mi gałki oczne przez to, że zajęłam miejsce jego przyjaciela, który na dodatek w rezultacie nie zjawił się na tej lekcji. Absurd.
Gdy zadzwonił dzwonek chłopak wziął swoją miss świata za rękę i z oburzeniem wyszli z sali.
Zarzuciłam torbę na ramię i poszłam do toalety, żeby trochę ochłonąć. Obmyłam twarz wodą i związałam moje grube falowane włosy w kitkę. Posmarowałam usta błyszczykiem i wyszłam na korytarz. Przede mną jeszcze lekcja wf-u. Dam radę.
Poszłam do szatni damskiej na samym końcu korytarza, gdzie czekała na mnie Roberta.

- Wszystko ok? Nie przejmuj się tym bucem. Mówiłam Ci on myśli, że jest królem świata i że zawsze będzie tak jak on chce. Zapytała dziewczyna trzymając mnie za ramię.

- Jasne, wszystko git. Chodźmy się przebrać.

Odrazu po wejściu do szatni zapachniało drogimi perfumami. Dziewczyny plotkowały na każdy możliwy temat. Mówiły o nauczycielach, chłopakach i o jakiejś imprezie w nowym apartamencie w centrum miasta. Rozmawiały, o tym z takim entuzjazmem jakby od tego zależało ich całe życie. Po chwili wszystkie oprócz mnie i Roberty wyszły z szatni słysząc wołanie trenera.

- Ej, co to za impreza w jakimś apartamencie?
Spytałam Roberty, bo ta dziewczyna wie wszystko.

- Lucy, wiesz ta o której Ci mówiłam urządza imprezę z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Wynajęła prywatny apartament podobno ma być mega elegancko i z klasą. To nie jest taka impreza jak w klubie, ale to dobra okazja, żeby poznać innych ludzi z rocznika. Trochę alkoholu i da się przeżyć. To impreza otwarta, zaproszony jest cały rocznik.
Opowiedziała mi wyjmując z kieszeni telefon i pokazując wydarzenie zrobione na jednym z portali społecznościowych. Wow ten apartament wyglądał nieziemsko, a liczba osób która weźmie udział w wydarzeniu była blisko czterystu.

- Dobra, chodźmy już pewnie zaczęli.
Weszłyśmy na boisko, gdzie trwała już rozgrzewka. Dziewczyny tego dnia miały grać w siatkówkę, a chłopcy w tenisa. Zobaczyłam, że po stronie kortu tenisowego stał Arón ze swoim kumplem. Liam był nachylony do chłopaka i mówił o czymś z przejęciem.

<><><><><><>ON<><><><><><><>

- Dlaczego nie było cię dzisiaj na informatyce?

- Miałem trening, znowu. Ojciec każe trenować mi na luźnych przedmiotach. Mam opuszczać wszystkie mniej ważne lekcje i ćwiczyć. Mówi, że załatwi to z nauczycielami.
Blondyn popatrzył na mnie z niedowierzaniem.

- Stary, musisz się uczyć. Treningi są ważne, ale co Ci z nich jak musisz mieć dobre stopnie żeby w ogóle móc grać.

On myśli, że ja tego nie wiem. Też bym wolał skupić się na nauce i spędzać czas z przyjaciółmi niż ćwiczyć od rana do nocy nie mając czasu i siły na życie prywatne.

- Lepiej powiedz mi, co ciekawego na informatyce. Powiedziałem z nadzieją, że Liam się trochę rozchmurzy. Niestety tak się nie stało.

- Ta nowa laska mnie wkurza, wiesz co zrobiła ? Weszła do klasy spóźniona i zajęła Twoje miejsce. Myślałem, że mnie krew zaleje.
Byłem zaskoczony jego reakcją o taką błahostkę. Liam jest dla mnie jak brat i wiem, że chce mnie ciagle chronić ja też oddałbym za niego życie, ale czasami przesadza. Nic by się nie stało jakby dziewczyna usiadła na moim miejscu, a ja zająłbym te przy stanowisku nauczyciela.

- Wyluzuj, nawet nie było mnie na tej lekcji. Poklepałem go po ramieniu. Dając mu znak, że powinniśmy zacząć grać zanim trener zobaczy, że nic nie robimy.

Smoke &lt;&gt; Arón PiperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz