Niedziela minęła zwyczajnie i nudno. Spałam do godziny 13, a potem resztę dnia spędziłam na pomaganiu mamie przy sprzątaniu i nauce. Opowiedziałam jej o akcji z Arónem na imprezie u Lucy. Mama była ze mnie bardzo dumna, ale jednocześnie zrobiło jej się szkoda chłopaka. Obie jesteśmy bardzo wrażliwe na krzywdę drugiego człowieka. Dlatego właśnie mama jest pielęgniarka i wkłada w tą pracę całe swoje serce.
Kilka razy w ciągu dnia myślałam czy do niego nie napisać i zapytać się czy wszystko w porządku. Ostatecznie spanikowałam i tego nie zrobiłam. Nie chciałam się narzucać, bo tak naprawdę nawet się nie poznaliśmy.
W tym chłopaku było jednak coś intrygującego.
Gdy przyjrzałam się z bliska jego twarzy dostrzegłam w niej dużo smutku i żalu.
W jego oczach było coś co sprawiało, że chciałoby się go móc zrozumieć i dowiedzieć się jakim jest człowiekiem.W poniedziałek rano ledwo wstałam z łóżka. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do wczesnej pobudki.
Założyłam swój mundurek, spryskałam swoje włosy suchym szamponem, pomalowałam się lekko i zeszłam na śniadanie powtarzając sobie w duchu, że to będzie piękny dzień.
Dziś do szkoły zawiózł mnie tata. Pięć minut przed rozpoczęciem lekcji Roberta napisała do mnie SMS, że czeka na mnie przy szafkach.<><><><><><><>ON<><><><><><><
- Dasz rade Arón, rozwalisz ten egzamin.
Mówił przyjaciel dodając mi otuchy.Do matematyki zostało 5 minut, a my staliśmy na korytarzu powtarzając najważniejsze wzory.
Uczyliśmy się tego wczoraj, praktycznie cały dzień. Chcę to wreszcie napisać i mieć za sobą. Nie liczę na jakiś wybitny wynik, zaliczenie w zupełności mi wystarczy.
Mieliśmy już iść do sali, gdy zobaczyłem tą nową dziewczynę rozmawiającą z Robertą przy szafkach.
To chyba dobra pora, żeby jej podziękować.- Chodź, musimy zrobić coś jeszcze.
Zwróciłem się do Liama i ciągnąć za jego plecak.
Chłopak widząc w którą stronę idę z lekkim kaprysem na ustach poszedł za mną.- Powiedz mi jeszcze stary, jak ona się w ogóle nazywa?
Wypadało by to wiedzieć.- Mia.
Odchrząknął z niezadowoleniem.Chwile później staliśmy już przed dziewczynami. Mia stała do nas plecami, ale Roberta na nasz widok zrobiła taką minę, że dziewczyna zaraz się odwróciła. Była zaskoczona naszym widokiem, ale próbowała nie dawać po sobie tego poznać.
- Hej Mia, jestem Arón i chciałbym podziękować Ci za pomoc na imprezie u Lucy.
Przez chwile zapanowała cisza, ale na szczęście Liam postanowił coś dodać.- A ja chciałabym przeprosić za moje zachowanie na informatyce.
Uśmiechnąłem się do chłopaka i poklepałem go po ramieniu. Wiedziałem, że nie łatwo przeszło mu to przez gardło.
Za chwile na ustach dziewczyny pojawił się ten sam promienny uśmiech.- Spoko, nie ma sprawy. Mam nadzieję, że czujesz się już dobrze.
Odpowiedziała zamykając swoją szafkę.Zdążyłem tylko pokiwać głową, bo nagle zaczął dzwonić dzwonek.