Iwaizumi naciągnął na dłonie rękawiczki. Tarcie gumy o skórę wyrwało Oikawę z zamyślenia. Zmierzył Hajime zdenerwowanym spojrzeniem, lecz gdy napotkał jego ciepłe, brązowe tęczówki, natychmiast odwrócił wzrok.
– Gotowy?
Tooru pokiwał głową. Zaraz westchnął ciężko i odchylił głowę do tyłu.
– Gotowy to nie jest właściwe słowo. Ale zaczynaj.
Syknął, gdy tylko igła przebiła mu skórę.
– Pamiętaj, że zawsze możesz poprosić o przerwę.
– Oczywiście, że pamiętam – prychnął. Jak zahipnotyzowany wodził za dłońmi tatuażysyty, zachwycając się kunsztem ich pracy. Po chwili jego wzrok prześlizgnął się na palce Iwaizumiego, a podziw dla zdolności chłopaka zmienił się nad fascynacje jego zgrabnymi i zwinnymi rękami. Pod wytatuowaną skórą napinały się mięśnie, rysując na niej kolejne wzory. Hajime podchwycił jego wzrok, więc zawstydzony swoimi myślami Tooru zapytał o pierwsze, co przyszło mu do głowy.
– A twoje tatuaże?
– Co moje tatuaże?
– Czy mają jakieś znaczenie?
Iwaizumi uśmiechnął się pod nosem.
– Zależy który. W pewnym sensie wszystkie coś dla mnie znaczą, ale nie same w sobie.
Oikawa jedynie podniósł brwi w pytającym geście.
– Część wzorów po prostu mi się podobała. Inne wykonali dla mnie moi znajomi. Inne zostały podsunięte przez jakichś bliskich mi ludzi.
– A ten? – głową wskazał na konstelację gwiazd widniejącą na przedramieniu bruneta.
– Ten? Nie ma żadnego ukrytego sensu. Po prostu mi się podobał.
Nuta fałszu w jego głosie na tyle zaskoczyła Oikawę, że ten postanowił drążyć dalej.
– Na pewno? Nie wygląda na przypadkowy.
Hajime westchnął. Przerwał na chwilę tatuowanie i uciekł spojrzeniem w bok.
– To dosyć osobista historia.
– Tym bardziej chcę ją usłyszeć.
Iwaizumi zmierzył go niechętnym spojrzeniem, lecz na Tooru nie wywołało on żadnego wrażenia. Wręcz podsyciło ciekawość szatyna, a był on przyzwyczajony do zdobywania upragnionej wiedzy.
– Daj spokój, ty możesz poznać moje brudy, a ja nie mogę znać twoich?
– Dostanę za to dodatkowe pytanie – zaproponował nieprzekonany Hajime.
Oikawa ponownie syknął ni to z bólu, ni to z niechęci. Ciekawość okazał się jednak silniejsza, a chłopak powtórzył sobie w duchu, że tatuator i tak nie dojdzie do prawdy.
– Niech będzie.
Iwaizumi zamyślił się na chwilę, po czym zaczął opowiadać. Jego głospozornie zbytnio się nie zmienił, wciąż pobrzękiwała w nim jawna niechęć, lecz Tooru wyłapał w nim również niespodziewaną, sentymentalną nutę.
– Mam taki... zwyczaj. Nie, zwyczaj to złe słowo. Raczej... Nawyk? W każdym razie zawsze proszę moich bliskich, żeby wybrali dla mnie jeden wzór, który się ze mną im kojarzy. Te gwiazdy wybrała moja mama. Gdy byłem młodszy, często razem wychodziliśmy oglądać nocne niebo – uśmiechnął się do własnych wspomnień. Na jego oblicze wkradł się cień, a iskry typowe dla wieku dziecięcego szybko zgasły. Przełknął głośno ślinę. – Gdy trafiła do szpitala, powiedziała, że skoro nie może oglądać już gwiazd na niebie, to chciałaby je zobaczyć na mojej skórze.
CZYTASZ
Tusz i kawa [Iwaoi]
FanfictionOikawa chciał tylko tatuaż. Iwazumi pragnął jedynie spokoju. Obaj musieli wiele zapłacić za swoje życzenia. To jeden wielki angst z lekkimi przebłyskami fluffu, nie liczcie na nic innego. Można czytać bez znajomości anime. Praca bierze udział w ko...