~18~

679 100 13
                                    

Trigger Warning! 

W rozdziale pojawia się motyw uszkodzenia ciała i toksycznej relacji. W razie potrzeby mogę streścić dany fragment w komentarzu.

*

Nim jeszcze Kuroo zdążył się rozłączyć, Iwaizumi już pospiesznie przemierzał kolejne stopnie, kierując się w stronę wyjścia z budynku. Kilkukrotnie niewiele dzieliło go od pokonania tej drogi dużo szybciej, kosztem własnego zdrowia. Stopy plątały mu się w trakcie biegu, a narastające zdenerwowanie nie pomagało w koncentracji.

W innej sytuacji Hajime zaufałby rozsądkowi Oikawy i darował sobie pośpiech, lecz Tetsurou wyraźnie podkreślił, że chłopak był mocno poruszony. Emocje mogły przysłonić mu trzeźwe myślenie, a pod ich wpływem szatyn mógłby zdecydować się na coś, czego cała trójka będzie później żałować. Iwaizumi wolał więc znaleźć się przy nim jak najszybciej, by Tooru nie popełnił jakiegoś lekkomyślnego czynu.

Gdy dotarł wreszcie pod blok, w którym zamieszkiwali Kuroo i Oikawa, niepewnie rozejrzał się wokoło. Nabuzowany adrenaliną z trudem mógł ustać w miejscu, lecz nie potrafił stwierdzić, w którą stronę ruszył Tooru, ani tym bardziej gdzie obecnie przebywał. Hajime przejechał dłonią po twarzy, starając się uspokoić nieco przyspieszony oddech. Alternatywne miejsca pobytu chłopaka mnożyły mu się w głowie, a ich liczba dosyć go przytłoczyła. Odepchnął od siebie zwątpienie, dotyczące własnych możliwości znalezienia Oikawy i ruszył przed siebie z uniesionym czołem, zdeterminowanym spojrzeniem szatkując narastający mrok. Na ulicy nie był sam, jednak pozostali obecni szybko przemykali po chodniku, dążąc do własnych schronień. Nie zważali na pewnie kroczącego młodzieńca, a i on nie interesował się nimi, skupiony na rozwiązywaniu zaistniałego problemu.

Kierując się najprostszą drogą, wybrał numer szatyna. W słuchawce odezwał się jednak głos Kuroo, informujący bruneta o obecności komórki przyjaciela w mieszkaniu. Iwaizumi dopytał się jeszcze o ewentualne miejsce, w które Tooru mógł chodzić, by uporządkować myśli. Tetsurou niestety nie zdołał mu podać ani jednego przykładu. Te placówki, które jako pierwsze przyszły do głowy Hajime, również zdołał szybko wykluczyć. Kawiarnia została już zamknięta, a Akaashi telefonicznie potwierdził nieobecność Oikawy w ostatnich paru godzinach. Iwaizumi przeszukał też okoliczne bary, sklepy i inne lokale, lecz ku jego rozczarowaniu Tooru nie zawitał w żadnym z nich. Powoli kończyły mu się opcje, a wraz z zagubieniem przyszło umotywowane porą zmęczenie.

W trakcie swych poszukiwań Iwaizumi nie zauważył, że noc już zdążyła owładnąć miastem, a jedyne, co się jej przeciwstawiło, to pojedyncze latarnie i światła w oknach. Powietrze ochłodziło się jeszcze bardziej, lecz niebo stało się bezchmurne, a jedwab granatu przebijały nieliczne, co jaśniejsze gwiazdy. Iwaizumi przystanął na chwilę, z wysoko zadartą głową wpatrując się w otchłań kosmosu. Może wywołało to zmęczenie osnuwające jego umysł, a może jakaś natura artysty, lecz zachwyt nad intensywną barwą niebios całkowicie zdominował jego myśli, wypierając wszelkie zmartwienia. Szybko otrząsnął się z tej dziecięcej ekscytacji i wolnym, o wiele mniej energicznym krokiem ruszył przed siebie, licząc, że łut szczęście sprowadzi mu Tooru tuż pod nogi.

Fortuna niebyła aż tak łaskawa, żeby wykonać za Iwaizumiego całą robotę, lecz zgodziła się podsunąć mu jeszcze jedno możliwe miejsce pobytu chłopaka. Zrezygnowany Hajime powlókł się w stronę parku, nie żywiąc nadziei, że spotka tam kogokolwiek o tej porze.

Gdy dostrzegł usadowioną na ławce postać, w pierwszej chwili pomyslał, że to wyobraźnia płata mu figle, przeistaczając zwykły cień w poszukiwaną osobę. Inną możliwością była obecność bezdomnego. Im jednak bliżej podchodził, tym majacząca w półmroku postać nabierała coraz więcej szczegółów, potwierdzających pierwotną teorię.

Tusz i kawa [Iwaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz