5. Ramen

672 58 98
                                    

*Ray*

— Naprawdę zapomniałeś, że jesteś taki wysoki? — po raz kolejny odgarnęłam Zackowi włosy z czoła. Były tak gęste, że przykładanie lodu było wręcz niemożliwe.

— Naprawdę zapomniałaś, że do tej pory nie miałem domu? — przedrzeźnił mnie, robiąc głupią minę, dodatkowo nienaturalnie podwyższając swój głos, prawdopodobnie próbując naśladować ten mój.

Westchnęłam.

— Nieważne... — włączyłam komputer, a wzrok Zacka natychmiast padł na monitor.

Pewnie do tej pory nie miał zbyt dużego kontaktu z technologią, stąd jego zaciekawienie.

Na szczęście nie było tam hasła, toteż samo włączenie nie stanowiło żadnego problemu.

Ku mojego zaskoczeniu, na pulpicie dostrzegłam sporo gier.

Ah tak, mieszkały tu w końcu dzieci. To zrozumiałe, że spędzały czas w taki sposób.

— Co to za kolorowe obrazki? — przyłożył palec do ekranu.

— Cóż, część to właśnie gry. Wybierz, która ci się podoba — zaproponowałam.

— To — wskazał na Minecraft — Dziwne zastosowania ma ta skrzynka — mruknął pod nosem. Najwidoczniej miał na myśli komputer.

Ignorując ostatnie zdanie, weszłam w grę i powoli oraz dokładnie tłumaczyłam Zackowi cały jej mechanizm, zaczynając od tego, że uderzanie się klawiaturę, myszkę czy że monitor nic nie pomoże.

*time skip*

— Nosz cholera jasna! Czemu one nie mają krwi?! — pisnął brunet, zabijając kolejną świnię.

— Cóż, koncept nie opiera się na brutalności — wzruszyłam ramionami, klęcząc przy zajętym przez chłopaka fotelu.

Zack wpadł do lawy i spanikował.

Westchnęłam i wyjaśniłam mu, że po prostu przegrał. Może grać od nowa lub zakończyć rozgrywkę.

Zdenerwowany wybrał oczywiście tą drugą opcję, uderzając teatralnie zaciśniętą pięścią w biurko.

— Możemy teraz sprawdzić, czy nas nie szukają — wstałam, wspomagając się na blacie, na którym to następnie oparłam łokcie.

Chwyciłam myszkę, odkrywając tym samym, że jest lekko mokra.

Zack spocił się przez bandaże?

Cóż, zignorowałam to i weszłam w wiadomości. Szukałam przez chwilę, póki nie zobaczyłam ogromnego napisu, głoszącego: „SERYJNY MORDERCA ZBIEGŁ Z WIĘZIENIA". Redaktorzy wiedzą, jak przyciągnąć wzrok odbiorcy.

— Seryjny morderca, Isaac Foster zbiegł z więzienia w nocy z czternastego na piętnastego lutego — odczytałam — Wczoraj były walentynki? — uniosłam brew?

— To święto walenia konia?

— Święto zakochanych — poprawiłam i wróciłam wzrokiem do monitora — Po ucieczce skierował się on do sąsiedniego miasta, wprost do ośrodka psychiatrycznego, w którym przebywała jego niedoszła ofiara, Rachel Gardner — nie spodziewałam się, że podadzą też informacje o mnie, a tu proszę, był nawet link do nielegalnie upublicznionych wyników badań — Losy tej dwójki nie są znane, gdyż zdołali oni zbiec policji. Zarówno oprawca, jak i zakładniczka... — zmarszczyłam brwi — ... zniknęli bez śladu. Ich miejsce pobytu szacuje się na... — uniosłam kąciki ust — ... sąsiednie miasteczko! — podskoczyłam, uradowana sukcesem.

Jestem [Zack x Rachel]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz