Nota od autora

217 24 20
                                    

Trochę mi to zajęło — doprowadzenie tego projektu do końca. Na samym początku, jeszcze w 2018 roku, tylko śmiałyśmy się z TheNightFoxie  różnych pomysłów napisania głupich fanfików o postaciach z anime. 

Nie całkiem uważam, żeby ten pomysł był głupi, ale na pewno nie brałam go nigdy całkowicie na poważnie. Pisany luźno i bez zobowiązań, myślę że dzięki temu nabrał także lekkiej, przystępnej formuły. Trochę na poważnie, a trochę nie. Wyszło chyba coś pomiędzy.

Podczas publikowania tego opowiadania odkryłam też zależność tego, jak autorskie, nawet bardzo staranne i dopracowane dzieła, stoją na Wattpadzie w cieniu fanfiction, którym często daleko od ideału. Nie potrafię powiedzieć, czy to dobrze, czy źle.

Tak czy siak, nie przykładałam się do tego opowiadania tak mocno, jak do autorskich powieści. Za całością, poza kilkoma pierwszymi rozdziałami, stałam tylko ja i moje mocne oraz słabe strony w pisaniu. Sama dokonywałam korekty rozdziałów, nie frasując się zbytnio, jeśli gdzieś w ostatecznej wersji pojawiał się jakiś błąd. Zdarza się.

Teraz, po zakończeniu historii, chciałabym bardziej zadbać o to opowiadanie. Może jeszcze nie w najbliższym czasie, ale gdy trochę odetchnę, naniosę dodatkowe poprawki na tekst od samego początku. Z góry przepraszam za spam aktualizacji w powiadomieniach.

Tymczasem historia Hinaty i Nishinoyi w moim wydaniu już się skończyła. Po przeczytaniu całości, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, co o niej sądzicie? Jak odbieracie zakończenie?

Jak zdarzyło mi się już kilka razy odpowiedzieć w komentarzach, nie będzie drugiej części. Na pewno jednak będą inne opowiadania. Dużo z nich piszę dla samej siebie o tym, co dla mnie obecnie wydaje się wartościowe. Jednak lubię luźne projekty, takie jakim był ten. Będzie mi go brakować, dlatego pewnie zechcę uzupełnić tą pustkę. Chętnie posłucham, jakich fanfików i shipów na Wattpadzie brakuje Wam — a nuż przeglądając Wasze propozycje, jakiś pomysł wpadnie mi do głowy. Nic jednak nie obiecuję.

To wszystko ma być tylko luźną zabawą.

Dziękuję wszystkim, którzy dobrnęli do końca, a w szczególności autorom komentarzy. Zdarzało się, że tylko dzięki temu motywowałam się do napisania kolejnej części, nawet jeśli niektóre z waszych słów pozostawiłam bez swojej odpowiedzi. Często tak mam przy odpisywaniu na nie, że się tak trochę, po prostu, wstydzę. Ale dziękuję za każdy z nich.

A więc to już koniec. Na końcu warto zostawić coś po sobie.

Do zobaczenia w innym miejscu i czasie. Mam nadzieję, że już niedługo.

Buziaki, Shin. 

Słodkie tajemnice | Nishinoya x HinataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz