▪XVII▪

214 8 0
                                    

-Gdyby mi ktoś kiedyś powiedział, że zadam to pytanie elfce, to bym go szczerze wyśmiał.
Rozalia nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się w Króla Ereboru stojącego przed nią w największej sali w całej górze. W sali tronowej lepiej znanej jako skarbiec Smauga.
To była część normalnego dnia, jednak cały Erebor zaproszony na dosłownie pięć minut do sali tronowej otaczał tą najważniejszą teraz dwójkę.
Rozalia nie mogła uwierzyć, w to co widziała. Chciała, żeby to nie był piękny sen.
-Zostaniesz Moją Królową, Lili córko Bolga syna Azoga?
-Thorinie synu Traina syna Thróra. Od początku jestem twoim skarbem. Chcę być nim nadal.-wyszeptała, ale jej słowa potoczyły się po mieszkańcach Ereboru lawinowo
Dzień zdawał się być zwyczajny, lecz okazał się zapowiedzią czegoś wielkiego w królestwie. Dzień ten był zapowiedzią ślubu króla, a taka uroczystość wymagała wielkiego przygotowania.
Lili pocałowała Thorina na oczach nadal wiwatującego tłumu, a na jej palcu znajdował się biały pierścionek z kawałkiem najcenniejszego klejnotu, jaki tylko można było znaleźć w Ereborze. Okruszki Arcyklejnotu znalazły się w dwóch pierścionkach-jeden dowodem miłości na palcu przyszłej królowej, drugi symbolem władzy króla. Wielu uważało, że żaden fragment Arcyklejnotu nie powinien istnieć w obawie przed powrotem choroby, ale namówienie Thorina na zniszczenie chociażby jego części wymagało ogromnej pracy, do której przystąpił nie tylko Balin.

-Mam już wszystkie wymiary. Dziękuję ślicznie i słucham wszystkich wymagań odnośnie sukni. Koronki? Welon? Może pelerynka? Co sobie pani życzy.-krawcowa przysporzyła sobie sympatii Lili już samym podejściem z uśmiechem na twarzy
-Uważam, że będzie piękna, jak pani ją zaprojektuje.-Rozalia odpowiedziała równie szczerym uśmiechem
-Niech się pani nie stresuje za bardzo. Suknia się Rozalii napewno spodoba, bo każdy wie, że pani dzieła są przepiękne. My już pani nie przeszkadzamy więcej. Dowidzenia.-Tauriel mimo wszystko towarzyszyła Rozalii w przygotowaniach do ślubu
-Złote słowa. Dowidzenia pani.
Jedne z nielicznych elfek w całym Dale opuściły dom krawcowej. Do ślubu został zaledwie tydzień, ale starsza pani obiecała, że suknia będzie gotowa dzień przed uroczystością.
-Tauriel?
-Tak Rozi?
-Będziesz moją druchną?
Rudowłosa zatrzymała się na środku uliczki miasta i mimo rażącego słońca miała szeroko otworzone oczy ze zdumienia.
-Chcesz żebym była twoją druchną? Druchną przyszłej królowej? Zwykła wojowniczka z Mrocznej Puszczy?
-Tak, dokładnie tego chcę. I teraz jesteś przyszłą żoną potomka Durina. Nie jesteś zwykłą elfką. Zgadzasz się?
-Będę nosić tytuł twojej druchny z dumą. Dziękuję.
Po tej odpowiedzi Lili zrobiła kolejną rzecz, której Tauriel się nie spodziewała. Przytuliła ją.
Szans na ich przyjaźń było mało, ale mimo wszystko były. I właśnie się ujawniały.

-Nasz ślub...nie wierzę.
-...teraz wierzysz?-namiętnie ją pocałował i dopiero potem spytał
-No...przekonaj mnie bardziej.
Thorin delikatnie zaczął całować ją po szyi z drugiej strony gładząc dłonią jej policzek. Ostatecznie wrócił do ust Rozalii i przez ponad minutę nie odrywali się od siebie. Co dodawało wyjątkowości to to, że stali na jedym z najbardziej zatłoczonych korytarzy, ale większość przechodniów była zbyt zajęta, by zwracać na nich uwagę.
-Teraz wierzę, Mój Królu.
-Jesteś moja, wiesz o tym?-szept dodawał pikanterii, wychodzący z ust, które znajdowały się kilka milimetrów od jej ucha
-Tylko...twoja...-po każdym słowie Lili na nowo smakowała ust Oakenshielda
Do ich ślubu został zaledwie jeden dzień, ale oni nadal zachowywali się tak, jakby się tym za bardzo nie przejmowali. Mimo obowiązków króla spędzali razem wiele czasu. Częstym celem spacerów Rozalii stawało się teraz pomaganie (ekm przeszkadzanie) w obowiązkach Thorina. Pasowali do siebie dużo bardziej, niż im się to kiedykolwiek wydawało. Byli sobie przeznaczeni i nic nie mogło temu przeszkodzić.

-Nie wpuszczajcie tu nikogo, a przede wszystkim Thorina.-Tauriel ustawiła i szkoliła właśnie straż przed komnatą Rozalii-Kili! No...Kili! Nie teraz.-Lili wywnioskowała, że zaczął ją poprostu łaskotać
-Czemu mamy nie wpuszczać Thorina?
-Och Fili...on nie może zobaczyć jej w sukni ślubnej przed ceremonią.-rudowłosa była zawiedziona wiedzą krasnoluda na temat ślubnych zwyczajów
-No widzisz, Fili. To było głupie pytanie. Ja...-Kili'emu przerwała Tauriela
-...tak, że ty niby wiedziałeś. Uważaj, bo ci uwierzę.-sarkazm poczuł nawet przechodzący korytarzem przypadkowy krasnolud-Pilnujcie poprostu drzwi.
Elfka trzasnęła wyżej wymienionym obiektem i odwróciła się stronę blondwłosej.
-Naprawdę piękna ta suknia...
-No wiem, wiem. Ubieraj ją.
Ostatnie chwile przed uroczystością były nerwowe, nie tylko dla osób odpowiedzialnych za jej przebieg.

Balin poprowadził Lili przez środek sali tronowej i pozostawił ją w rękach zauroczonego nią Thorina, a ten nie wypuścił swojej królowej przez długi czas.

Young and Beautiful || Thorin Oakenshield ᚺᛟᛒᛒᛁᛏ [najmniej krasnoludzka królowa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz