Bucky Barnes: nie wierzę, że to mówię, ale chyba musimy zawrzeć sojusz
Sam Wilson jest online
Sam Wilson: też nie wierzę, że to mówisz
Sam Wilson: to chyba mi się śni
Sam Wilson: lub w kanapkach, które mam na drogę jest coś jeszcze poza suszonymi pomidorami i sałatą
Bucky Barnesy: skup się
Sam Wilson: skąd mam wiedzieć, że ten twój cały sojusz to nie pułapka
Bucky Barnes: zauważyłeś, że piszę do ciebie, mimo że siedzisz tu obok?
Sam Wilson: no raczej
Bucky Barnes: nie uważasz że to troche dziwne?
Sam Wilson: w twoim stylu tak szczerze
Bucky Barnes: agh, jesteś takim kretynem
Sam Wilson: wzajemnie
Bucky Barnes: jeśli zawrzemy sojusz, to zdradzę ci mój plan, który zapewni nam zwycięstwo
Sam Wilson: tak szczerze, to idealnym planem byłoby nie wstawać z tych miejsc, nie zrzucą nas przecież
Bucky Barnes: jesteś naiwny
Sam Wilson: to ty się zbytnio wciągasz
Bucky Barnes: chcesz znać mój plan czy nie?
Sam Wilson: żeby go znać muszę zawrzeć z tobą sojusz?
Bucky Barnes: tak
Sam Wilson: ha, myślisz że to ty stawiasz warunki i panujesz nad sytuacją, kiedy tak naprawdę nie masz żadnego wyboru
Sam Wilson: bo z kim innym zrealizujesz swój plan? z dzieciakami? one nie będą chciały być ze staruszkiem na tyle, Wanda, Vision, Natasha i Clint pewnie już mają pomysł, jak zająć te miejsca, zostaję tylko ja
Bucky Barnes: i Flash
Sam Wilson: Flash? czy na pewno jesteś aż tak zdesperowany?
Bucky Barnes:
Bucky Barnes: nie
Sam Wilson: widzisz, więc w tej sytuacji to nie ty proponujesz sojusz, tylko los
Bucky Barnes: przestań ględzić, marnujesz nasz czas i nie chcesz się przyznać, że to był mój pomysł, dlatego że jest dobry
Sam Wilson; pff
Bucky Barnes: to jak? sojusz?
Sam Wilson: sojusz, niech ci będzie.
Sam Wilson: jaki jest twój plan
Bucky Barnes: dlatego piszemy o tym w wiadomościach, zamiast mówić na głos
Bucky Barnes: będziemy udawać, że nadal kłócimy się ze sobą o miejsca, a kiedy inni postanowią to wykorzystać w swoim planie i przyjdą nas stąd przepędzić - bum! pracujemy razem! ten element zaskoczenia tak ich zdezorientuje, że przegrają, a my wygramy
Sam Wilson: ...
Sam Wilson: szczerze mówiąc, liczyłem na lepszy plan po tym jaki byłeś nim podekscytowany i jak upierałeś się na ten cały sojusz
Bucky Barnes: masz lepszy
Sam Wilson: gdybym miał na pewno by był lepszy
Sam Wilson: ale dzisiaj nie mam weny, tylko dlatego się na to zgadzam
Bucky Barnes: chociaż praca z tobą będzie istnym koszmarem, przynajmniej będę siedział w należnym mi miejscu
Sam Wilson: właściwie to starsze osoby powinny siedzieć z przodu dla bezpieczństwa
Bucky Barnes: zamknij się.
Sam Wilson: mam nadzieję, że chociaż jesteś dobry w wojnach skoro byłeś na jednej. lepiej żeby tak było
Bucky Barnes: teoretycznie nie dotrwałem do końca, ale i tak nie ma tu nikogo lepszego
Sam Wilson: sama Wanda mogłaby cię zabić wzrokiem w trzy sekundy, ale okej, załóżmy że masz rację
Sam Wilson jest offline
Bucky Barnes jest offline
CZYTASZ
karme (marvel chat)
FanfictionWanda wkłada Visiona do ryżu po ich wspólnej kąpieli, Thor ma depresję, Clint kryzys egzystencjalny, a Peter rzuca szkołę, wierząc, że wyjdzie mu to na dobre (pierwotnie pisanie zaczęło się na wakacjach, kiedy jeszcze wszyscy żyli najazdem na strefę...