𝐋𝐚𝐥𝐞𝐜𝐳𝐤𝐢

1.2K 64 24
                                    

W końcu nadszedł przez wszystkich wyczekiwany dzień napadu. Siedziałam w przestronnej, całkiem wygodnej furgonetce obok Tokio, która starannie z ogromnym skupieniem malowała sobie usta krwistoczerwoną szminką oraz Rio, który po chwili zaczął rozmowę o maskach, unosząc swoją do góry:

— Kto je wybrał?

— Co z nimi nie tak? — odpowiedział pytaniem Berlin.

— Nie są straszne — Rio krytycznie spojrzał na trzymany przez siebie przedmiot. — We wszystkich filmach złodzieje noszą straszne maski, dajmy na to szkielety — chłopak nie przestawał drążył tematu.

— Z pistoletem w ręku, nawet czubek jest straszniejszy niż jakiś szkielet — powiedział spokojnie Berlin, mierząc w młodszego pistoletem.

— Co to za wieśniak z wąsem? — spytał rozbawiony Denver.

— To Dalí — odpowiedziałam w tym samym czasie z Moskwą.

— Hiszpański malarz — dodał ojciec chłopaka. — Był bardzo dobry — stwierdził z uznaniem w głosie.

— Malarz, który maluje? — mówił Denver, wpatrując się w ojca.

— A co ma innego robić? — zapytałam z rozbawieniem w głosie, przewracając oczami. — Oczywiście, że maluje — rzekłam spokojnie do chłopaka, a on skierował wzrok w moją stronę.

— Wiecie co jest straszne? — powiedział, nie odrywając ode mnie wzroku. — Lalki są przerażające — dodał upiornym, siląc się na upiorny głos.

— Jakie lalki? — zapytał zdegustowany Berlin, wpatrując się w broń.

— Goofy, Pluto, Myszka Miki i inne — wyliczał Denver.

— Mysz z uszami jest straszniejsza, naprawdę? — spytał Rio, nie kryjąc zdziwienia. — Czy z tobą wszystko w porządku? — dopytywał chłopak, a mój przyjaciel skierował wzrok tym razem na niego.

— Oczywiście, idioto — odparł zirytowany Denver.

Nie czekając na odpowiedź młodszego, postanowiłam szybko zainterweniować, aby dyskusja nie obrała nieprzyjemnego obrotu sprawy:

— Cicho bądźcie, laleczki! Musimy się teraz skupić.

— Nam naprawdę brakuje tutaj kobiet — westchnęła Nairobi, a ja i Tokio pokiwałyśmy tylko głowami.

Zaraz po wypowiedzi dziewczyny, Moskwa otworzył drzwi i wyszedł wraz z Helsinki aby porozstawiać różne znaki na ulicy.

Rio uniemożliwił komunikacje radiową oraz telefoniczną w radiowozie policyjnym, więc z łatwością przystawiliśmy im pistolety do głów, aby wyszli.

Jeden z mężczyzn za naszym rozkazem otworzył tyły ciężarówki, więc czym prędzej ruszyliśmy wstawić tam materiały wybuchowe, broń oraz inne sprzęty, które były nam bardzo potrzebne.

Nairobi usadowiła niektórych z mężczyzn w środku ciężarówki oraz nakazała im siedzieć cicho. Byli bardzo przerażeni, a w dodatku mieli zaklejone twarze taśmą, więc nie był to dla nich problem, by wykonać rozkaz dziewczyny.

Obecnie przyglądałam się jak Berlin w policyjnym mundurze przedstawiał, jak mają się zachować inni policjanci podczas drogi oraz wjazdu do mennicy. Denver stał obok mężczyzny i mierzył pistoletem w resztę. Modliłam się w myślach, aby nic mu się nie stało oraz, żeby wszystko poszło zgodnie z planem.

— Londyn, peruka — powiedziała Nairobi, wyrywając mnie z zamyślenia i trąciła lekko łokciem w moje żebro.

Wzięłam ostrożnie od dziewczyny brązową perukę oraz zarzuciłam ją na swoje długie blond włosy.

✓ 𝐙𝐀 𝐃𝐀𝐋𝐄𝐊𝐎 denverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz