17. Dlaczego?

277 17 21
                                    

Pov. Nexe

Nigdy Amy się tak dziwnie nie zachowywała. Wiem, że powinienem się cieszyć, że jest moją dziewczyną, ale nie potrafię. Czuję, że coś jest na rzeczy.
Macgajster nigdy do niej nie dzwonił.
On chyba coś do mnie ma. Uważa mnie za prank'stera, tylko dlatego, że przyjaźnię się z Jaworem, Ewromem i Yoshim. Muszę coś zrobić. Tylko co?

Pov. Macgajster

Nie wiem co zrobiłem. Nie panowałem nad sobą. Żałuję. Teraz Amy mnie nienawidzi. Zapewne teraz już ze mną nie porozmawia jak kiedyś. Czuję, że zrobiłem coś złego, ale nadal nie rozumiem czemu on. Nexe, prank'ster, dzieciak i kłamca. Co ona w nim widzi?

Pov. Amy.

Wrociłam do pokoju gdy była już noc. Zrobiłam to ukradkiem, ciągle patrząc czy ktoś nie idzie.

W pokoju usiadłam na łóżku i myślałam. W środku niezmiernie cierpiałam. Nie czułam sensu życia. Chciałam zamknąć oczy i już ich nie otworzyć, albo chociaż poczuć ulgę. W tym momencie wstałam i podeszłam do mojej komody. Wysunęłam szufladę i wyjęłam, niej przedmiot moich poszukiwań. Przez 5 minut stałam i myślałam nad tym co chcę zrobić. W końcu mój wewnętrzny ból wygrał. Poszłam do łazienki, która znajduje się w moim pokoju. Otworzyłam drzwi i weszłam. Rozebrałam się do samej bielizny i usiadłam. Przez chwilę patrzyłam na moją bliznę na klatce piersiowej. Już nic we mnie nie wzbudzała. Wzięłam mój przedmiot i zaczęłam mu się przyglądać. Odbijał światło i obudwu stron, a jego krawędź była ostra i wyszlifowana, była to żyletka. Chwyciłam ją mocniej i wybrałam miejsce. Zdecydowałam się ma przedramienie. Przełożyłam żyletkę i przejechałam nią przyciskając ją do skóry. Zrobiłam 4 kreski.

Zaczęłam się im przyglądać, było tp miłe uczucie. Wszystkie negatywne emocje ucichły. Oglądałam jak mocno czerwona krew sączy się i powoli spływa po mojej ręce. Patrzenie na to dawało mi satysfakcję. Moją ręką po 10 minutach była cała czerwona. Skończyłam cieszyć się ulgą i zaczęłam przemywać rękę. Szybko wzięłam bandaż i owinęłam go wokół ran. Następnie ubrałam długą bluzę. Wzięłam telefon i sprawdziłam godzinę, była 19. Nie miałam już siły na nic więc położyłam się do łóżka.

Pov. Macgajster

Chciałem wejść do Amy i z nią porozmawiać. Poszedłem na piętro, gdzie znajduje się jej pokój. Stanąłem przed drzwiami i wziąłem głęboki wdech. Podniosłem rekę i powoli nacisnąłem klamkę następnie pchnąłem drzwi. Nic się nie stało. Drzwi były zamknięte na klucz. Nie mam drugiego, nie wejdę tam. Może to czas by dać jej spokój? By pozwolić jej? Chyba tak...

Poszedłem do kuchni i zrobiłem kolację dla Amy. Po skończeniu zaniosłem je pod drzwi. Zastanawiałem się jak jej je dać. Po namyśle zobaczyłem, że ma na dole drzwi kratkę. Wyjąłem ja i włożyłem talerz. Potem wsadziłem ją spowrotem i odszedłem.

Pov. Amy

Każdego dnia prawie nic nie jadłam. Tylko spałam i wstałam wiadomo po co. Nie miałam innego sposobu na ulgę, chociaż chwilową. Tylko to mnie uspokaja. Dzięki temu czuję się lepiej, chociaż przez chwilę nie myślę o moich problemach.

Wstałam z łóżka i zobaczyłam coś pod drzwiami. Było to jedzenie. Jednak coś było inaczej niż zwykle. Obok talerza leżała kartka. Na niej było napisane:

Amy wiem, że cierpisz. Jednak proszę wyjdź. On nic nie znaczy w twoim życiu. Jest zwykłym dzieciakiem i pewnie ty jesteś jego zabawką. Choć do mnie, razem będzie lepiej.

Twój Tata


Nie wiedziałam co zrobić. Mój tata tak nazwał kogoś kogo kocham. Nie mogłam mu tego wybaczyć. Krystian tak wiele dla mnie znaczy, a on, bo już nie nazwę go tatą, nazywa tak moją miłość.

Jestem wściekła, a zarazem smutna. Pustka znów mnie ogarnia. Teraz już nie mam nikogo. Nie mam nic.

Skulona siedzę przy łóżku opierając się o ścianę. Czuję jak łza spływa mi po policzku. Następnie kolejne. Wiedziałam co teraz zrobię. Przyniosę sobie ulgę. Wstałam powoli, otarłam rękawem łzy. Podeszłam do szuflady i otworzyłam ją. Od razu dostrzegłam błyszczącą żyletkę na jej środku. Chwyciłam ją i włożyłam do kieszeni spodni. Podeszłam do drzwi mojej łazienki i otworzyłam je. Weszłam do środka i usiadłam. Wyjęłam przedmiot z kieszeni. Następnięe przejechałam nim po skórze. Poczułam wielką ulgę, jednak trwała ona krótko. Znów ogarnął mnie smutek, więc dalej to robiłam.

Kolejne cięcię i kolejne. Po jakimś czasie ulga ustawała, dlatego ciągle to powtarzałam. Nie panowałam już nad sobą. Wszędzie tylko była krew. Jak spojrzałam na ręcę już nie widziałam koloru mej skóry, tylko czerwony płyn, który powoli spływa na ziemię. Ile ran zrobiłam, nie wiem. Wiem tylko, że dużo, jednak to nic nie znaczy. I tak już bardzo cierpię, więc to nic. Byłam już taka szczęśliwa, a on mnie tu zamknął. Dlaczego?

Nadal robię kreski na rękach, już nic nic nie czuję. Krew mam na całym ciele. Nie obchodzi mnie to, chcę tylko czuć się znów dobrze.

Powoli czuję lekkość. Mgła zakrywa mi oczy. Narzędzie wypada mi z rąk. Zamykam oczy. Ostatnie co czuję upadek. Dalej tylko ciemność.

Hejka, dziś taki smutny rozdział. Nie lubię jak w opowieściach wszystko gładko płynie, więc w tej będą różne przeszkody. Jak myślicie co będzie dalej? Czy Amy umarła? Swoje wersje napiszcie w kom.

Kocham Was
Autorka

Ok. 800 słów

Mój Shiba❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz