Jestem.
Wiem, wiem, długo mnie nie było. Ale...
I tu mogłabym wyłuszczyć tłumaczenia, że remont, że dzieci, że szkoła online, (co za masakra, nie?) że wakacje, że koronawirus i tak dalej....
Ale nie chcę się tłumaczyć.
Powiem tylko, że bardzo się cieszę, że jestem z Wami znowu, że mogę podarować Wam następną część tej historii i że ciągle ze mną jesteście.
Dziękuję Wam za wiadomości i każde, najmniejsze słowo wsparcia. Dziękuję za to, że kiedy mnie nie było, Wy byliście.
Wasza MarzeniemCzyimśByć
Alexander otworzył drzwi pokoju i wyszedł, dopinając guziki koszuli na piersi. Szedł, ciągle jeszcze zaspany i rozczochrany korytarzami Instytutu, w kierunku, z którego docierał do niego zniewalający zapach kawy. Już z daleka słyszał wesoły głos siostry, przekomarzającej się z Jace'm . Uśmiechnął się do siebie... takie poranki lubił. Zdawało się wtedy, że wszystko jest tak jak trzeba. Na swoim miejscu.
Podchodząc bliżej usłyszał też głos Clary. Nie wybijał się tak jak głos Isabelle czy Jace'a, którzy co chwilę wybuchali głośnym śmiechem. Raczej brzmiało to tak, jakby coś komuś opowiadała.
Zatrzymał się nieopodal, nie wchodząc do kuchni, sam nie wiedząc dlaczego.
- Śni mi się to co jakiś czas. Zawsze jest tak samo. Łódka, która ode mnie odpływa i stojące na niej dwie osoby. Bez ruchu. I słyszę tylko jak woda obmywa kamienie na brzegu. Strasznie mnie to przygnębia, bo za każdym razem czuję się taka samotna w tym śnie... Jakby coś się skończyło... Aż postanowiłam to namalować. Chcesz zobaczyć? Bo tak się składa...
Alec postanowił w tym momencie nie podsłuchiwać więcej i wyszedł zza rogu.
- ... Że kiedy go malowałam, ciągle o tobie myślałam...
I w tym momencie zobaczył kto jest adresatem jej słów.
Magnus, siedzący tuż obok niej słuchał uważnie z ponurą miną, popijając z filiżanki kawę. Odwrócony w jej stronę i skupiony na niej, nie zauważył, kiedy pojawił się Alec.
I może dobrze, bo w momencie, w którym Alec zobaczył Magnusa przed jego oczami ponownie pojawiły się sceny ze snu, o którym rano już nie pamiętał. Jednakże teraz, kiedy miał go przed sobą, obraz nagiego Magnusa pod nim i wszystkie emocje jakie odczuwał w tym śnie uderzyły w niego z całej siły i niemal zwaliły z nóg.
Zatrzymał się niezdolny do następnego kroku, raz jeszcze wszystko przeżywając.
Jace i Isabelle unieśli głowy i ucichli na widok jego twarzy.
Alec stał, mocno zarumieniony, oddychając głęboko. Oczy błyszczały mu spod czarnej grzywki. Wpatrywał się w Magnusa.
Czarownik w końcu zauważył, że coś się dzieje. Odwrócił się i kiedy zobaczył, że na środku kuchni stoi Alec uśmiechnął się i zaczął wstawać, ale postawa Aleca a zwłaszcza targające nim emocje, tak widoczne w tym momencie kazały mu się zatrzymać. Uśmiech zaczął znikać z jego ust.
- Alexandrze? Czy coś się sta...
I tyle.
Tyle zdołał wypowiedzieć, nim usta Aleca zawładnęły jego własnymi, kiedy ten w trzech szybkich krokach dopadł do Magnusa.
Myśli wyleciały z głowy, wyparte przez dotyk. Usta i ręce Aleca były teraz centrum jego świata. W pełni poddał się temu, co Alec mu serwował. Nie zauważyli nawet, kiedy Jace, Izzy i Clary , rzuciwszy sobie nawzajem porozumiewawcze spojrzenie, zgodnie, bez słowa opuścili kuchnię.
CZYTASZ
Magnus Bane I Dziwne Jego Przypadki
FanficMagnus Bane to Wielki Czarownik Brooklynu. Ekscentryk jakich mało, gdzie się nie pojawi, wzbudza ogólne zainteresowanie. Niebanalny, kolorowy, chodzący własnymi drogami buntownik. Tak postrzegany jest przez ogół. Tylko jego nieliczni najbliżsi wi...