ᴋŁᴀᴍꜱᴛᴡᴏ

379 22 0
                                    

Starscream siedział jednym z większych pomieszczeń Nemesis, przykładowym salonie. Czytał coś na panelu wygonie siedząc w fotelu i ignorując obecność każdego poza Megatronem który właśnie wkroczył kwatery. Będąc zainteresowanym jego osobą wiele o nim myślał, chcąc go częściowo rozgryźć i poznać od strony której nie znał nikt. Jego plany... co do seekera. On sam nie rozumiał co do niego czuje, lub czuć może. Nie wiedział dlaczego tak bardzo go ciekawi. Jeszcze nie.

Wypoczywał, w ciszy przyglądając się każdemu ruchowi ich szefa spod przymróżonych powiek.
Czując dotyk na ramieniu zamrugał i odwrócił zirytowany patrząc na czerwonego mecha który pozwolił sobie naruszyć jego prywatną przestrzeń.

- Czego? - zapytał od niechcenia. Knockout wzruszył ramionami, a stając za fotelem oparł się wygodnie mając widok na całą salę i wszystkich.

- Widzę, że dużo oglądasz się za Megsem co? - zaśmiał się cicho.

- Zamilcz. - uciszył go nie chcąc go słuchać. "Miałem chwilę spokoju od reszty." pomyślał niezadowolony.

- Czyli jednak... - mruknął medyk. Starscream zerknął na niego niezrozumiale.

- Lubisz go bardziej niż innym się zdaje.

- Co ty pieprzysz?

- Przecież widać jak na niego patrzysz, przyglądasz mu się gdy tylko wejdzie do pokoju i nie spuszczasz z niego wzroku - odpowiedział z rozbawieniem w głosie.

- Nadal nie wiem co ci chodzie po tym kretyńskim łbie.

Doktorek uśmiechnął się krzywo i nachylił się nad nim szeptając po chwili wahania

- ...Kochasz go.

- Co? - zastygł słysząc jego słowa. Zacisnął palce na kubku z kawą. - O czym ty w ogóle-

- Chcesz się kłócić? - wtrącił się mu w zdanie.

- Ja nie rozu-

- I tak mam rację, nie masz tu głosu - przerwał mu po raz kolejny aż Starscream zdenerwował się na tyle by wstać i wydrzeć się

- NIC DO NIEGO NIE CZUJĘ ROZUMIESZ?! - wykrzyczał nieopanowany już mając przygotowane szpony by zaatakować go.

W salonie w moment zrobiła się cisza, która trochę go zaniepokoiła. Odwrócił się powoli. Gdy poczuł na sobie wzrok każdego zebranego zamroziło go. Zerknął kątem oka na głupio uśmiechającego się Outa.

- Teraz chyba już każdy zrozumiał, a ja wiem swoje. - rzucił tylko zanim wyszedł i wzruszył ramionami.

Star stał tak jeszcze chwilę i spojrzał na Megatrona, patrzącego na niego dość obojętnie, lecz wciąż groźnie. Scream skrzywił się i umknął skrępowany sytuacją. "Zrobił to specjalnie, wiedział co mnie denerwuje. Zabije go." pomyślał chcąc wrócić do siebie.

Zamyślony po drodze wpadł na kogoś. Syknął niego nawet nie patrząc z kim miał okazję się zderzyć.

- Zejdź mi z drogi. - chwilę po tym spojrzał w górę a przed nim wyrósł Lord. Zamilkł.

Za to Megatron uniósł brew ewidentnie był niezadowolony tym jak się do niego odzywa.

- Proszę mi wybaczyć Panie... - powiedział nieśmiało patrząc mu w oczy z przepraszającym wyrazem twarzy.
Władca nie odzywał się przez chwilę. Wpatrywał się w niego groźnie czerwonymi ślepiami. Przeszedł obok powolnym krokiem przy tym szponiastą dłonią zarysowywując mocno jego naramiennik.

- Wieczorem u mnie, pokój 217. - powiedział chłodno na pożegnanie.

Skrzydlaty con zdziwił się jego działaniem jak i odpowiedzią. Syknął gdy go zranił i zmarwił się. Wiedział, że nie może go czekać nic przyjemnego. Jeżeli rozkazem było spotkanie z Megatronem jeden na jeden wątpił by czekała tam na niego miła niespodzianka.

Ostatnimi czasy jego Pan nie przypominał siebie. Wydawał się nadzwyczaj spokojny, normalnie za to podniósłby na niego rękę a teraz jedynie go wyminął z krótką, stanowczą odpowiedzią.

Transformers - Locked. [NSFW] [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz