Czas spędzony z bratem był naprawdę wspaniały, gdyż bardzo tęskniłem za wspólnymi chwilami, które przez studia musieliśmy ograniczyć do facetime, wysyłania wiadomości i normalnych rozmów przez telefon. Jednak teraz, gdy znów mogliśmy rozmawiać ze sobą do nocy, wspólnie gotować i chodzić na spacery, znów się czułem, jakbym wrócił na wieś i wiódł beztroskie życie nastolatka. Nie narzekałem na swoje obecne życie w Seoulu, ale bardzo tęskniłem za rodziną. Jednak byłem bardzo szczęśliwy, że mam szansę spełnić marzenia w stolicy.
Weekend spędzony z najbliższymi, minął mi bardzo szybko. Sporo oprowadzałem ich po mieście, jednak mieliśmy za mało czasu by zwiedzić wszystko, dlatego zabrałem ich tylko do jednych z najlepszych miejsc, które mogli tu zwiedzić. Rodzice nigdy nie jeździli do większych miast, ponieważ wychowali się na tej samej wsi i tu spędzili całe swoje życie, a po narodzinach mojego brata, wszelkie marzenia i pragnienia zeszły na drugi tor. Dlatego to była ich pierwsza, tak długa wycieczka, więc zapewniłem im, jak najlepsze wrażenia! Chciałem by odwiedzali mnie dużo częściej! Ale ze względu na obowiązki i pieniądze, takie spotkania musiały nam starczyć. Przynajmniej na razie! Wierzyłem, że z czasem będzie nam coraz łatwiej i lepiej. W końcu teraz ja również zarabiałem, prawda?
- Mhm... - mruknąłem twierdząco w usta Jeongguka, który zapytał mnie czy weekend z rodziną minął mi dobrze. Przyjechał do mnie zaraz po tym, jak mu napisałem, że moja rodzina już pojechała i w wolnej chwili może wpaść. Szybko ją znalazł, bo kilka minut później stał przed moimi drzwiami, a teraz... skradaliśmy sobie całusy na kanapie. Leżałem na nim z kapturem na głowie z uśmiechem oddając każdą pieszczotę barmana. - Nie mieliśmy gdzieś jechać, hm?
- Mieliśmy.. - wymruczał, pomiędzy pocałunkami. - Ale to za chwilę.. Na razie jesteśmy zajęci czymś przyjemniejszym - stwierdził, głaszcząc mnie po plecach.
- Mamy na to całą noc. - stwierdziłem, odsuwając się od niego delikatnie i zagryzłem lekko dolną wargę. - Nie widzieliśmy się kilka dni. Stęskniłem się, ale chyba powinniśmy porozmawiać, nie sądzisz?
- O czym? - spojrzał na mnie, lekko niezadowolony, że się od niego odsunąłem. Cały czas spoglądał na moje usta, oblizując delikatnie te swoje.
- O tym jak się ostatnio upiłem. - zaśmiałem się cicho. - Byłeś o mnie zazdrosny, hm?
- Nie lubię, gdy ludzie patrzą na ciebie w ten sposób - mruknął. - Więc skoro nazywasz to w ten sposób, w takim razie tak, byłem zazdrosny.
- To coś znaczy? - zapytałem, opierając podbródek o jego tors. - W sensie.. Chce w końcu porozmawiać o nas. Mam nadzieję, że nie jesteś zły przez to co się wtedy działo.
- Wszedłeś na stół, zaczynając się tam rozbierać przez co grupa zboczeńców chciała widzieć więcej.. a potem poszedłeś nie wiadomo gdzie, nie odbierałaś telefonu oraz wróciłeś z kolorowymi włosami.. - podsumował. - Ale to ja dałem wam te drinki, więc nie mam o co być zły.