orange

219 34 12
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dni mijały, a ja zdążyłem zacząć już rok akademicki oraz zaaklimatyzować się z nowej pracy. Z tego co się okazało, Jeongguk pracował na zmianę z synem managerki, Park Chanyeolem. Chłopak w przeciwieństwie do nas był realistą, jak większość znanych mi osób. Nie dostrzegł na co dzień piękna kolorów, lecz je widział. Najczęściej, gdy był przy nim jego chłopak, Baekhyun. Wtedy stawał się radośniejszy i budziła się w nim taka wielka życiowa energia. Kochali się, było to widać gołym okiem. A to sprawiało, że wyblaknięte kolory w ich życiach, zaczęły stawać się bardziej intensywne. Takie były uroki miłości. Bardzo się cieszyłem, że ta dwójka się odnalazła!

Na studiach radziłem sobie w miarę dobrze. Jak to mówili rodzice, mam łeb jak sklep, dlatego dawałem sobie radę i jakoś mogłem łączyć pracę z nauką. Mój szef na szczęście był bardzo ugodowy i zwariowany, więc nie miałem problemów. Praca była dla mnie bardzo ważna, bo nie chciałem brać pieniędzy od rodziny, która nimi nie grzeszyła. Poza tym, naprawdę bardzo lubiłem śpiewać!

Co do Jeongguka... Nadal w jakiś sposób mnie do siebie przyciągał. Był inny od ludzi, których znałem wcześniej. Był w dodatku bardzo przystojny i wysportowany. Chciałem mu pokazać, że gdy tylko spróbuje, może przestać kryć się w mroku i dostrzec piękno w codzienności! Właśnie w tym celu, postanowiłem zaprosić go na wspólne wyjście po moich wykładach oraz zastępował go Chanyeol. Chciałem by czuł się przy mnie dobrze i otworzył swoje serce na kolory. Pesymista mógł się stać optymistą. Musiałem tylko bardzo się o to postarać.

- Dlaczego widzisz tylko czerń? - zapytałem chłopaka, chodząc z nim pomiędzy drzewami. Zamierzałem zabrać go w spokojne miejsce, ale wyjątkowe by czuł się tam dobrze i bezpiecznie. Był silniejszy i twardszy ode mnie, ale zdecydowanie pod maską zimnego mężczyzny, krył się jakiś strach, którego nie mógł się pozbyć z dna swojego serca.

- Życie redukuje to, jakie kto widzi kolory - odparł spokojnie. - Mi uświadomiło, że to właśnie czerń jest dla mnie, więc nie próbuję tego zmieniać. Koniec końców wiem, że i tak będę widział tylko ten jeden kolor.

- Może po prostu nie dopuszczasz do siebie, że możesz zwracać uwagę też na inne kolory. - spojrzałem na profil mężczyzny. - Istnieje taka opcja?

- Czy ja wiem - wzruszył lekko ramionami. - Życie jest dla mnie czarno białe. Na zmianę praca i dom, praca i dom. Tyle mi wystarczy tak naprawdę, więc nie wiem czy potrzeba mi widzieć także inne kolory.

- Musisz je czymś wzbogacić. - wyznałem radośnie, łapiąc go za dłonie i pociągnąłem w kierunku polany pełnej różnokolorowych liści. - Internet miał rację! Przepięknie tu!

- Tak.. Masz całkowitą rację, przepięknie tu - zgodził się ze mną, co wywołało we mnie radość. - Tyle tu martwych liści, które spadły z drzew, sprawiając, że stały się kompletnie nagie, powoli umierając przez nadchodzącą zimę i mrozy.

the black eyes |kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz