16 - Elo, siema moje moldy.

4.7K 143 176
                                    

Na dobre zakończenie roku szkolnego i jeszcze lepsze rozpoczęcie wakacji! Życzę wam przecudownych wakacji i przede wszystkim bezpiecznych. ❤️

- Mamo no! Pośpiesz się! - krzyczała Char w momencie, gdy robiłam ostatnie poprawki przy lustrze. Charlotte niecierpliwiła się od samego rana i na dodatek obudziła mnie już o szóstej rano. Jak na dodatkowe nieszczęście dostałam również okresu i miałam ochotę się po prostu zabić. Spojrzałam na Char karcąco, na co ta mruknęła tylko coś pod nosem i chodziła w kółko po łazience. Po wczorajszym dniu nadal byłam roztrzęsiona i ledwo co udało mi się pomalować usta czerwoną pomadką. Cały czas w głowie miałam słowa Mike'a, które najchętniej wyrzuciłabym z głowy i po prostu o nich zapomniała. Jednak nie było to mimo wszystko możliwe.

- Spokojnie skarbie. Zdążymy. - odpowiedziałam małej, na co ta nadąsała się jeszcze bardziej i założyła ręce na piersi. Przewróciłam jedynie oczami i modliłam się do Boga, aby dał mi dużo cierpliwości do tego osobnika. Osobnika, który zapewne przysporzy mi mnóstwo siwych włosów na głowie. Lecz nie tak dużo, jak jej ojciec.

- Jak tak długo będziesz się pindlować to wątpię. - odpowiedziała, a ja w odbiciu w lustrze zmroziłam ją spojrzeniem, na co ta wytknęła w moim kierunku język i naburmuszyła się jeszcze bardziej, o ile w ogóle było to możliwe. Czysto hipotetycznie z Charlotte Carter wszystko było możliwe i zarazem nierealne.

- Charlotte, wyrażaj się! - powiedziałam ton głośniej i odwróciłam się w kierunku małej, która przestała chodzić po łazience i zatrzymała się centralnie przed moją osobą. Spojrzałam na nią surowo i poprawiłam błękitną sukienkę, którą mała miała na sobie. Oczywiście jej dwie kitki już dawno zdarzyły się rozwalić, więc nawet nie miałam zamiaru robić ich ponownie. Mała wyrzuciła tylko raczki ku górze i zdjęła spinki, które miała wpięte do swoich brązowych włosów. Spojrzałam na nią z politowaniem i po odebraniu od niej spinek, odłożyłam je na bok.

- Dobla, dobla. Tatuś będzie? - zapytała, a ja momentalnie przestałam oddychać. Nie widziałam, co mam jej odpowiedzieć. Najlepiej by było, gdy się o to po prostu nie zapytała. Lecz to była Charlotte i musiała wszędzie wcisnąć swój nosek i dowiedzieć się jak najwiecej. Czasami ta jej ciekawość mnie przerażała i bałam się, do czego ona może ją doprowadzić.

- Nie wiem, Char. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a ta spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Byłam dosłownie przygniata wzrokiem przez małą i ciskała we mnie gromami, które prawdopodobnie by mnie zabiły. Spojrzałam na nią łagodnie i przyciągnęłam do swojego ciała, aby ją przytulić i udobruchać, lecz na nic się to zdało. Już po chwili Charlotte zaczęła się wyrywać, jak jakieś dzikie zwierze.

- To do niego napisz! Co ty sobie wyoblazasz?! - krzyknęła oburzona, gdy nie miałam już siły, aby powstrzymywać ją przed wyrywaniem się. Założyła dłonie na bioderkach i patrzyła na mnie spod byka. Charlotte była na pewno jednym, z najbardziej komicznych dzieci. Szczerze zastanawiałam się kim ta mała będzie w przyszłości. I w sumie nawet się tego bałam. Nigdy nie mogłam przewidzieć ruchu małej. Była jak tykająca bomba i nie było wiadomo kiedy po prostu wybuchnie. Mimo wszystko po prostu ją kochałam. Kochałam ponad życie i jak największy cud tego popieprzonego świata.

- Już piszę, spokojnie. - odpowiedziałam, bo jej wzrok zaczął mi ciążyć i na dodatek nie umiałam jej po prostu odmówić. Wzięłam niepewnie telefon do ręki i trzęsącymi się palcami wybrałam konwersacje z Bennett'em. Skakałam wzorkiem z nieustępliwej Charlotte na ekran. Bałam się i nawet nie widziałam, co mam napisać. Nie widziałam, czy nawet będzie to odpowiednie, bo jeszcze wczoraj nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Ostatecznie napisałam wiadomość, w której zawarłam szczere słowa. Szczerość była w tym momencie najważniejsza i nawet nie miałam ochoty okłamywać Mike'a, co do moich uczuć.

ZAWALCZ o nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz