13.

1.1K 50 15
                                    

Louis's Pov

Otworzyłem oczy i zobaczyłem, ze jestem w dziwnym miejscu. Po chwili skojarzyłem, że jest to pokój Harry'ego. Moja głowa bolała tak bardzo, że ledwo widziałem na oczy. Podszedłem do lustra, które stalo na komodzie i widziałem, ze moje oczy były mocno czerwone. Ubrałem moje buty i opuściłem pokój.

Bractwo było w okropnym stanie, w salonie było pełno śpiących ludzi, plastikowych kubeczków i butelek po alkoholu. Wróciłem na górę i otworzyłem drzwi, które były obok pokoju Harry'ego. Na kanapie leżał Zayn.

-Zayn- szepnąłem ruszajac mulata.

-Louis ty żyjesz- powiedział z uśmiechem przecierając twarz.

-Nie jest lekko, potrzebuje coś do picia- powiedziałem z uśmiechem.

-Chodź na dół, ogarniemy coś- powiedział wstając.

Zeszliśmy do kuchni, w której Zayn znalazł zgrzewkę wody. Otworzyłem butelkę i wypiłem większą połowę dziękując mulatowi za uratowanie mi poranka.

-Odleciałeś wczoraj a Harry byl wkurzony, że namówiłem Cię na jaranie- powiedział poprawiając włosy.

-Nie pamiętam co się wczoraj wydarzyło- powiedziałem starając przypomnieć sobie cokolwiek.

-Siedzieliśmy na tarasie, dokładnie na ogromnym leżaku, przyszedł Harry o zaczął się awanturować, potem dołączył Tyler, przepychałem sie z Tyler'em a Harry zobaczył, że odleciałeś. Zabrał Cię do pokoju i siedział przy Tobie długo, impreza nadal trwała, ale on wolał siedzieć przy Tobie i nie pozwolił nikomu wejść. Impreza się skończyła wczesnym rankiem, ja poszedłem się położyć a Harry wyszedł z bractwa- powiedział Zayn a ja byłem trochę przerażony i wdzięczny za opieke.

-Czy my się chociaż dobrze bawiliśmy?- spytałem a Zayn wybuchł śmiechem.

-Bawiliśmy się świetnie Louis, jak zawsze- powiedział całując mnie w nos.

Do pomieszczenia wszedł Harry, jego oczy były zmęczone, był spocony a na jego włosach widniała bandama, która podtrzymywała jego kręconą grzywkę.

-Byłem pobiegać- powiedział gdy zauważył, że na niego patrzymy.

-Możemy potem pogadać?- spytałem.

-Jeśli jesteś w stanie i ten ćpun Ci pozwoli to spoko- powiedział a ja w ostatniej chwili złapałem siedzącego obok mnie Malik'a, który chciał rzucić się na bruneta.

-Zayn obiecałeś mi coś- szepnąłem a mulat objął mnie ramieniem.

-Ogarnę się i podrzuce Cię do akademika -powiedział Harry.

Wykorzystałem moment gdy Zayn poszedł na papierosa i pobiegłem do pokoju Harry'ego, którego nie było w środku. Wszystkie jego rzeczy były rozwalone i leżały na podłodze. Zabrałem się za sprzątanie i zastanawiałem się kiedy brunet zdążył to rozwalic.

-Mówiłem, że nikt nie ma prawa tu wchodzić- warknął, ale jego twarz złagodniała gdy zobaczył mnie.

-Harry dlaczego?- zapytałem pokazując rozwalone rzeczy.

-Tak juz mam- powiedział susząc włosy ręcznikiem.

-Myślałem, że już nie masz z tym problemu- powiedziałem siadając obok niego na łóżku.

-A ja myślałem, że już nie spotykasz się z Zayn'em- odpowiedział odkładając ręcznik na fotel.

-A więc o to chodzi- powiedziałem.

-Wybacz, że nie potrafię poradzić sobie z zazdrością- powiedział przecierając twarz dłońmi.

-Harry kochanie, Zayn to tylko przyjaciel, ty jesteś kimś więcej- powiedziałem przytulając go.

Unforgettable // Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz