19.

1K 54 65
                                    

*31.12- sylwester*

Louis's Pov

-Szkoda, że już jedziecie- powiedziała moja mama przytulając mnie.

-Przyjadę po egzaminach- powiedziałem całując jej policzek.

-Bardzo miło było Panią poznać - powiedział Harry podając dłoń mojej mamie, która przyciągnęła go do uścisku.

-Myślę, że mogę przekonać się do twoich kolegów Louis- powiedziała a Harry szeroko się uśmiechnął obejmując mnie.

Zabraliśmy bagaże i ułożyliśmy je w bagażniku mojego auta, pomachaliśmy mojej mamie odjechaliśmy.

-Twoja mama już mnie kocha- mówi harry kładąc dłoń na moim udzie.

-Tak "kolego"- powiedziałem wybuchając śmiechem na co Harry parsknął i podgłosił muzykę.

Usiadłem wygodniej na fotelu i włączyłem telefon przeglądając instagrama. Zayn dodał na swojego instagrama pełno świątecznych zdjęć z rodziną a na prywatne konto wrzucila pare zdjęć ze mną. Byłem lekko zdziwiony, bo niektórych zdjęć nie pamiętam, ale fajnie mieć taką pamiątkę z imprez.

L: kiedy zrobiłeś mi zdjęcie z jointem?

Z: możesz tego nie pamiętać, bo lekko już odplywałeś, ale widzimy się dziś i zrobimy ich więcej, załatwiłem już dla nas towar!

L: co ja bym bez siebie zrobił Zee

Z: siedziałbyś z nosem w książkach ;D

L: do zobaczenia wieczorem!

Z: ubierz się ładnie bracie!

-Z czego tak się śmiejesz? - zapytał Harry zerkają na mnie

-Pisałem z Zayn'em- powiedziałem.

-Mhm - mruknął.

-Oh już przestań robić tą swoją minę zazdrośniku- odpowiedziałem kładąc dłoń na jego udzie lekko je ściskając.

-Mam być zazdrosny o Malika? Proszę cię - powiedział z kpiącym uśmiechem.

Po prostu zamknąłem oczy i słuchałem muzyki, która leciała z głośników. Uśmiechnąłem się, bo usłyszałem jak Harry cicho śpiewał a jego głos jest po prostu anielski.

-Lou masz ochotę na herbatę? -zapytał Harry skracając na stację.

-Wolałbym gorącą czekoladę- powiedziałem a on  po prostu szeroko się uśmiechnął i pokiwał głową.

Wysiadłem z auta i wszedłem na stacje, wziąłem największy papierowy kubek i umieściłem go na podstawce wybierając na ekranie gorącą czekoladę.

-Potrzebujesz coś jeszcze? - zapytał harry stając obok mnie.

-Kupie fajki i możemy jechać- odpowiedziałem a Harry przewrócił oczami.

-Od kiedy tak dużo palisz Louis? - zapytał nerwowo patrząc mi w oczy.

-Harry ty też palisz- powiedziałem mieszając patyczkiem napój.

-Ale nie spalam prawie dwóch paczek dziennie - powiiedział trochę głośniej.

Zabrałem czekoladę i w milczeniu poszedłem do kasy, kupiłem papierosy, batonika i gumy do żucia. Zapłaciłem za czekoladę i opuściłem sklep ignorując Harry'ego.

Wróciłem na swoje miejsce i zadałem przeglądać snapa śmiejąc się ze zdjęć Malika. Wysłałem mu trochę moich zdjęć i poprosiłem aby pokazał mi w czym idzie.

-Jesteś niemożliwy Tomlinson- powiedział Harry siadając za kierownicą, ale zignorowałem go.

Po chwili Harry zabrał jednego papierosa z mojej paczki i odpalił go uchylając szybę po swojej stronie.

-Co ty wyrabiasz Harry? - krzyknął.

-Powiedziałeś, że palę, więc właśnie to robię- odpowiedział a ja odpaliłem drugiego papierosa.

-Skoro tak- odpowiedziałem zaciągając się dymem.

***

-Czyli mam przez chwilę  być w bractwie? - zapytałem gdy Harry zaparkował przed bractwem.

-Tak, akademik jest zamkniety, otwierają go dopiero za dwa dni- powiedział odpinając pas.

Jego uśmiech znikł a w jego oczach znowu widziałem wściekłość i chęć zabicia wszystkich. Nienawidzę takiego Harry'ego, ale zapomniałem, że przy jego przyjaciołach musimy udawać tylko znajomych.

-Harry- powiedziałem cicho.

-Tak Lou? - zapytał.

-Dziękuję, że spędziłeś ze mną święta, naprawdę było cudownie i kurcze Harry no dzięki za wszystko- powiedziałem a brunet wpił się w moje usta.

-To ja dziękuję Boo Bear- szepnął całując mnie w nos.

Weszliśmy do bractwa, które było puste, zgaduje że ludzie są już u Liam'a, albo kupują alkohol, lub po prostu są u swoich rodzin.

-Okej, na tej stacji kupiłem trochę alkoholu, powiemy, że to od nas -powiedział Harry pokazując mi dwie litrowe butelki czystej wódki.

-Za jedną Ci oddaje- powiedziałem wyciągając portfel.

-Nawet nie próbuj Louis- odpowiedział.

-Zwariowałeś Harry! Przecież wiem ile to kosztuje, skoro to ma być od nas, to od nas nie od Ciebie, chce dać coś od siebie- powiedziałem głośniej.

-Możesz mi się odwdzięczyć w inny sposób- powiedział szeroko się uśmiechając.

-Jesteś szalony- odpowiedziałem z uśmiechem a Harry mocno mnie przytulił.

-Mamy dwie godziny i będziemy musieli się zbierać, możemy chwile odpocząć- powiedział ściągając buty.

Przebralem się w swoje dresy i koszulkę i położyłem się do łóżka, Harry także się przebrał i dołączył do mnie. Nastawiłem budzik i przytuliłem Harry'ego bawiąc się jego loczkami.

_________________________________

Zabawa dopiero się zacznie kochani.

Gwiazdki i komentarze mile widziane;))

Treat People With Kindness xx

Unforgettable // Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz