Zniewolona #16

1.3K 37 25
                                    

Widząc uśmiech Donalda zachciało mi się wymiotować.

-Jak chciałaś się przejechać autem i pozwiedzać okolicę mogłaś powiedzieć. Chłopak by przynajmniej żył.- powiedział. Chciał do mnie podejść więc zaczęłam się cofać.

-Zostaw mnie.- syknęłam zła, po czym rzuciłam się do ucieczki. Niestety nim zdążyłam otworzyć drzwi wejściowe zostałam chwycona za włosy i pociągnięta do tyłu.

-Jesteś moja i idziesz ze mną.- warknął i odwrócił mnie do siebie przodem. Nie chcąc iść z nim walnęłam go z liścia w twarz. Następnie chciałem to powtórzyć, ale niestety mężczyzna chwycił mój nadgarstek.
-Grabisz sobie.- odparł zły. Chciałam go uderzyć drugą ręką, ale ją też chwycił, po czym przycisnął mnie do ściany, a sam stanął przede mną.
-Po co ta walka i tak mi nie uciekniesz. Tylko sobie szkodzisz.- zauważył. Nie chcąc go słuchać kopnęłam go z kolana w przyrodzenie, po czym kiedy się zgiął kopnęłam go z buta w twarz. Z jego wargi i nosa poleciała krew. Korzystając z okazji podbiegłam do drzwi i je otworzyłam. Następnie wybiegłam z domu. Po chwili usłyszałam syreny. Schowałam się za samochodem, a kiedy zauważyłam radiowóz wyszłam powoli z rękami w górze.

-Stać!- krzyknął policjant celując w moją stronę.

-To ja zadzwoniłam na policję.- powiedziałam idąc w kierunku dwóch policjantów.
-Zostałam porwana, a porywacz jest w domu.- wyjaśniłam.

-Dobrze pójdzie pani ze mną.- powiedział policjant w średnim wieku.
-Borys idź sprawdź czy on tam jest.- zażądał. Młodszy policjant udał się do domu, a ja czułam, że to zły pomysł. Podeszłam do radiowozu ze starszym mężczyzną. Po chwili młodszy mężczyzna wyszedł z domu.

-Napastnik nie żyje!- krzyknął wychodząc. Nie pasowało mi coś. Przecież nie było słychać ani strzelaniny ani bójki. Młodszy policjant zaczął iść w naszym kierunku. Nagle przez głowę policjanta przeleciała kula, a mężczyzna padł martwy na ziemię. Na dachu siedział blondyn który do mnie machał z uśmiechem. Przez jego głupotę został postrzelony przez policjanta w rękę. Niezadowolony wstał, a następnie zeskoczył i schował się za swoim autem, bo starszy policjant zaczął do niego strzelać.

-Niech się Pani gdzieś schowa.- powiedział do mnie. Nie wiedząc co się dzieje ominęłam auto i zaczęłam biec przez las. Widocznie policjant musiał pomylić ciało napastnika z martwym ciałem Oskara. Po kilku minutach złapała mnie kolka, ale pomimo tego się nie zatrzymałam. Obejrzałam się za siebie i nikogo nie było. Z każdej strony otaczał mnie las. Nie widząc zagrożenia zatrzymałam się na chwilę, po czym chwyciłam za kolana łapiąc łapczywie powietrze. Usłyszałam szum więc poszłam w jego kierunku. Ujrzałam rzekę więc do niej podeszłam. Nabrałam trochę wody w ręce, po czym się napiłam. Wytarłam buzię w bluzkę, po czym wstałam i zaczęłam iść dalej...

(Donald)
Zeskoczyłem z dachu, po czym schowałem się za swoim autem. Na szczęście rana postrzałowa okazała się tylko draśnięciem. Oderwałem sobie kawałek bluzki, po czym zdjąłem kurtkę i przewiązałam sobie ranę materiałem. Następnie wrzuciłem sobie kurtkę do auta, po czym zacząłem strzelać do policjanta...

Strzelanina trwała już kilka minut i za cholerę nie mogłem trafić w tego paszteta, bo tak jak ja był schowany za autem. Po chwili wpadłem na pomysł. Weszłam do auta, po czym odblokowałem hamulec i ruszyłem. Okrążyłem auto policjanta w taki sposób, że go widziałem, po czym wpakowałem mu trzy kulki w klatkę piersiową. Nie widząc przeszkód wyszedłem z samochodu, po czym spojrzałem na las. Szukanie dziewczyny w pojedynkę to tylko strata czasu więc postanowiłem, że zadzwonię do moich takich jakby podwładnych. Po niecałych dwudziestu minutach już cała drużyna była gotowa. Przyjechali trzema autami i helikopterem. Na dodatek były jeszcze cztery oddziały ludzi którzy będą szukać dziewczyny na piechotę...

Zniewolona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz