Otworzyłam powoli oczy i delikatnie się przeciągnęłam. Kiedy mój wzrok przyzwyczaił się do jasności zauważyłam, że znajduję się w tym samym aucie co wczorajszej nocy.
-Wyspałaś się?- usłyszałam męski głos przez co od razu się odwróciłam. Za mną leżał nieznajomy i bacznie mi się przyglądał. Kiwnęłam mu delikatnie głową, że tak, a chłopak od razu się uśmiechnął.
-To dobrze.- powiedział, po czym otworzył drzwi od samochodu i wyszedł na zewnątrz. Ja po chwili poszłam w jego ślady. Postawiłam niepewnie nogę na ziemi, a jak nie usłyszałam zakazu blondyna wyszłam z auta. Nieznajomy stał skierowany twarzą do słońca z rozłożonymi rękami.-Mogę wiedzieć gdzie jesteśmy?- zapytałam.
-W połowie drogi.- odparł wyciągając się.
-W połowie do czego?- zadałam kolejne pytanie.
-Do celu.- oznajmił, po czym odwrócił się do mnie przodem i delikatnie uśmiechnął.
-Dzisiaj będzie przyjemniejszy dzień od reszty pozostałych.-A co będziemy robić?- zapytałam.
-Pójdziemy na zakupy, bo w końcu musisz mieć ciuchy na zmianę.- odpowiedział. Następnie udał się do auta. Ja ruszyłam powoli za nim. Usiadłam na przednim siedzeniu dla pasażera. Chłopak zaś usiadł za kółkiem.
-Pasy.- powiedział patrząc na mnie, kiedy nie wykonałam żadnego ruchu nieznajomy się nade mną nachylił i zapiął mi pasy.-Sorki, zamyśliłam się.- odparłam z usprawiedliwieniem. On tylko pokiwał głową, że rozumie. Następnie odpalił auto i ruszył powoli w tyko mu znanym kierunku.
-Jak tak w ogóle masz na imię?- zapytałam przerywając ciszę. Blondyn jedynie odchrząknął, po czym poprawił się na siedzeniu.-Donald Pierce.- oznajmił krótko.
-Donald?- spytałam patrząc na mężczyznę. On jedynie kiwnął głową, że tak.
-Powiedz mi Donaldzie. Dlaczego powiedziałeś jak się nazywasz? Nie boisz się, że komuś powiem kim jesteś?- zapytałam badając go przenikliwym spojrzeniem.-Nie, nie boję się, ponieważ wiem, że nikomu nie powiesz.- skwitował.
-Skąd ta pewność?
-Bo jesteś pod moją opieką. Jeśli zrobisz coś co mi się nie spodoba to gorzko tego pożałujesz. Więc mam nadzieję, że masz chociaż trochę oleju w głowie i nie będziesz próbowała nikogo powiadomić o tej całej sytuacji.- stwierdził. Ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. W sumie miał rację. Nikomu nie powiem, bo boję się, że skrzywdzi ważną dla mnie osobę…
Jechaliśmy już którąś godzinę, a towarzyszący nam las zaczął powoli znikać. Na jego miejsce zaczęły się pojawiać budynki, których z każdą chwilą było coraz więcej. Jechaliśmy przez obrzeża miasta, po czym blondyn skręcił ku centrum. Po skręceniu w kilka przecznic znaleźliśmy się koło jakiejś galerii. Donald zaparkował na ogromnym parkingu, po czym zgasił auto.
-Pamiętaj masz być grzeczna i nie kombinować.- powiedział patrząc na mnie, po czym założył okulary przeciwsłoneczne wykonane z bordowego szkła. Ja jedynie kiwnęłam głową, że rozumiem. Kiedy otrzymał zadowalającą go odpowiedź zwrotną to wysiadł z auta. Następnie obszedł pojazd naokoło i otworzył mi drzwi. Następnie wyciągnął dłoń w moją stronę. Ja niepewnie ją przyjęłam i wyszłam z auta. Blondyn zamknął drzwi, a następnie samochód. Następnie wyciągnął w moją stronę rękę.
-Uważam, że to będzie zbędne.- stwierdziłam, po czym poszłam powoli w kierunku ogromnego budynku. Kiedy zrobiłam kilka kroków poczułam mocny uścisk na ręce. Następnie ktoś pociągnął mnie w swoją stronę przez co uderzyłam z dużą siłą w czyjąś klatkę piersiową.
CZYTASZ
Zniewolona
AçãoByła normalną nastolatką mającą już plany na przyszłość. Wystarczyła chwila, a straciła wszystko na czym jej zależało... Zawiera wulgaryzmy i sceny erotyczne.