Zniewolona #2- Porwanie

3.7K 60 4
                                    

(3 osoba)
Blondyn wziął nieprzytomną dziewczynę na ręce, po czym położył ją na wcześniej przygotowane przez siebie miejsce. Dzięki temu, że mężczyzna wcześniej rozłożył siedzenie teraz nie musiał się z nim męczyć. Zapiął Sofiję pasem, po czym wyszedł z tylniej części auta zamykając za sobą drzwi. Usiadł na miejscu kierowcy i włożył kluczyki do stacyjki żeby odpalić auto. W międzyczasie skierował lusterko na blondynkę, żeby w razie czego widzieć kiedy się obudzi. Kiedy auto zapaliło nie czekał dłużej i pojechał w kierunku bramy parkingu szkolnego. Kiedy dołączał się do ruchu drogowego zauważył jak ze szkoły wychodzą jego ludzie. Blondyn co chwilę zerkał na dziewczynę. Pomimo iż nie chciał spodobała mu się. Pragnął ją, ale wiedział, że nie może. Wiedział, że dziewczyna ma dotrzeć w nienaruszonym stanie. Mężczyzna bał się, że nie podoła i że nie wytrzyma z podniecenia. Jej delikatna twarz idealnie pasowała do jej bezbronności. Kręciło go to. Chciał ją teraz, w tym aucie, na tych cholernych tylnych siedzeniach, ale wolał się nie narażać szefu. Odgonił od siebie wszystkie myśli i nim się spostrzegł był już za miastem. Jechał polną drogą przy której miejscami stały domy. Kiedy blondyn był pewny, że jest daleko od terenu zamieszkanego zatrzymał auto, po czym z niego wyszedł. Zaczął rozglądać się dookoła. Wokół nich były lasy i łąki. Chłopak wyjął telefon z tylniej kieszeni spodni. Zanim jednak zadzwonił zauważył ruch w aucie więc podszedł do otwartego okna od strony pasażera obok kierowcy.

(Sofija)
Ocknęłam się na tylnym siedzeniu w aucie. Pierwsze co zrobiłam to odpięłam pasy i zaczęłam oglądać auto. W środku pojazd był bogato urządzony. Siedzenia znajdowały się po obu stronach jak w limuzynie. Na dodatek tapicerka była ze skóry, a szyby były delikatnie przyciemniane. Wyjrzałam przez nie i zauważyłan, że znajdowałam się na jakimś zadupiu. Wszędzie były tylko łąki i lasy. Nagle zauważyłam jak mój porywacz podszedł do otwartego okna od strony pasażera obok kierowcy. Mężczyzna oparł się o drzwi, po czym spojrzał na mnie z uśmiechem.

-Proszę kto tu się obudził.- powiedział, po czym jeszcze szerzej się uśmiechnął. Ja jedynie przesunęłam się w róg siedzenia tylko po to aby być jak najdalej od niego.
-Już nie jesteś taka odważna?- zakpił, po czym podszedł do tylnych drzwi. Pociągnął za klamkę, po czym wszedł do auta i usiadł naprzeciwko mnie nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Zadałem pytanie.- oznajmił przysuwając się bliżej mnie przez co ja jeszcze bardziej się odsunęłam. Miałam ochotę wtopić się w tapicerkę.

-Daj mi spokój.- syknęłam. Chłopak na me słowa się uśmiechnął, po czym chwycił mnie w stalowym uścisku za szczękę.

-To ja tu decyduję kiedy dam ci spokój, rozumiesz?- zapytał patrząc mi w oczy.
-Tak czy nie?- warknął, a ja jedynie potrząsnęłam głową, że rozumiem.
-Grzeczna dziewczynka.- powiedział spoglądając na telefon. Ja korzystając z nieuwagi chłopaka otworzyłam drzwi, po czym wyszłam z pojazdu i zaczęłam uciekać. Usłyszałam za sobą krzyki nieznajomego, ale pomimo to i tak nie zwolniłam. Nagle poczułam szarpnięcie za włosy i pociągnięcie do tyłu. O mało co się nie przewróciłam. Z ogromną siłą walnęłam w klatkę piersiową blondyna.
-Zachciało się uciekać?!- krzyknął.
-Jak jeszcze raz wpadniesz na taki genialny pomysł to nie będziesz miała do czego wrócić, rozumiesz?!- wykrzyczał szarpiąc mnie za włosy.
-Zabiję wszystkie bliskie ci osoby, a ty będziesz musiała na to patrzeć!

-Przepraszam…- szepnęłam ze łzami w oczach.
-Błagam nie krzywdź mojej rodziny.- wypłakałam patrząc na niego. Zauważyłam jak jego wzrok złagodniał.

-Chodź.- zażądał, po czym pociągnął mnie w stronę auta. Kiedy staliśmy przy maskę obrócił mnie przodem do siebie.
-Nie utrudniaj tego zadania mi, ani sobie.- powiedział łagodnie podnosząc mój podbródek. Dotknął mojego, policzka po czym zaczął się nade mną pochylać. Sprawiło to, że położyłam się na masce auta.

Zniewolona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz