Ocknęłam się w "moim" pokoju. Chciałam się podnieść z łóżka, ale nie miałam na to wystarczająco sił. Od kilkunastu jak nie kilkudziesięciu godzin nic nie jadłam, a ta noc wycisnęła ze mnie całą zaoszczędzoną energię. Nagle ktoś zapukał do drzwi, a ja się od razu położyłam i udawałam, że śpię. Jedna rzecz mi nie pasowała, bo w końcu jakby to był Donald to by nie pukał do swojego pokoju. Usłyszałam jak drzwi się powoli otwierają i ktoś idzie w moją stronę. Kiedy już osoba zatrzymała się obok mnie, położyła coś ciężkiego na szafkę nocną, po czym odeszła ode mnie. Po chwili poczułam na skórze promienie słońca co oznaczało, że nieznajoma osoba odsłoniła okno. Na powrót podeszła do mnie, po czym dotknęła mojego ramienia.
-Pobudka kochanie.- powiedział miły kobiecy głos. Otworzyłam niepewnie oczy i ujrzałam kobietę w średnim wieku. Uśmiechała się do mnie, a jej brązowe oczy zdradzały, że jest radosna.
-Dzień dobry.- przywitałam się niepewnie na co kobieta się mocniej uśmiechnęła. Następne sięgnęła ręką po coś na szafce i podała mi to. Przedmiotem okazała się tacka ze szklanką soku pomarańczowego, sałatką, tostami z keczupem i jabłko. Spojrzałam na jedzenie, po czym spojrzałam na nią.
-Dziękuję.- szepnęłam niepewnie.-Nie ma za co. Mam się panią opiekować więc nie musisz mi za to dziękować.- powiedziała.
-Mimo wszystko dziękuję.- uśmiechnęłam się, a kobieta chciała już odejść.
-Jak się Pani nazywa?-Teresa.- odparła i wyszła z pomieszczenia. Nie mając nic ciekawszego do roboty zaczęłam jeść moje śniadanie…
Kiedy skończyłam posiłek do drzwi ktoś zapukał. Odstawiłam więc tackę na szafkę nocną.
-Proszę.- cicho szepnęłam, a do pokoju wszedł Donald. Od razu kiedy go zobaczyłam zastygłam w bezruchu. Mężczyzna do mnie podszedł, a ja chciałam stamtąd wyparować.
-Wyspałaś się?- zapytał siadając koło mnie na łóżku.
-T…. Tak- szepnęłam niepewnie.
-Nie zjadłaś wszystkiego.- zauważył patrząc na deskę z posiłkiem.
-Gosposia przygotowała za dużo.-odparłam.
-Kazałem jej tyle przygotować, żebyś miała dużo energii.- powiedział, po czym pocałował mnie w policzek. Na jego gest przeszedł po mnie nieprzyjemny dreszcz. Chciałam się odsunąć, ale wtedy Donald chwycił mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie.
-Słuchaj skarbie. Nie walcz już ze mną, bo i tak nie wygrasz. Lepiej dla ciebie będzie jeśli mnie pokochasz i przestaniesz się opierać.- powiedział przez co ja na niego spojrzałam jak na wariata.-Mam pokochać takiego potwora jak ty?- zaśmiałam się histerycznie, po czym wstałam z łóżka i uciekłam pod ścianę.
-Możesz sobie wmawiać, że jestem twoja, ale prawda jest taka, że nigdy twoja nie byłam i nie będę.- warknęłam przez co mężczyzna wstał i zaczął do mnie podchodzić.
-Możesz mnie gwałcić i torturować, ale nigdy nie zmienisz mojego nastawienia do ciebie. Nawet jakbyś próbował zrobić to siłą.- syknęłam, a kiedy zauważyłam, że mężczyzna jest coraz bliżej mnie i podnosi rękę zamknęłam oczy i przekręciłam głowę w bok.-Może masz rację.- zaczął.
-Ale nie zmienia to faktu, że zostaniesz tu już na zawsze.- dodał, po czym wyszedł z pomieszczenia, a ja zsunęłam się po ścianie i schowałam twarz w dłoniach.-"Albo znajdę stąd wyjście, albo się zabiję".- samotna myśl przebiegła mi po głowie…
CZYTASZ
Zniewolona
AksiByła normalną nastolatką mającą już plany na przyszłość. Wystarczyła chwila, a straciła wszystko na czym jej zależało... Zawiera wulgaryzmy i sceny erotyczne.