Rozdział 6

2K 98 38
                                    

All I need's a little love in my life
_______________________________________
Kręciło mi się w głowie i było mi słabo, ale nie mogłam tego nikomu powiedzieć. To co robiłam po każdym posiłku musiało pozostać tajemnicą. Liczyłam, że złagodzę głód poprzez picie dużej ilości wody. Ale to doprowadzało mój organizm do kolejnych wymiotów. A te z kolei coraz bardziej mnie męczyły i osłabiały.

-Jesteś blada - zauważyła moja mama, patrząc na mnie. Przełknęłam po cichu ślinę i sięgnęłam po plasterek cytryny, który wrzuciłam do szklanki z wodą. To podobno działało lepiej i w dodatku oczyszczało organizm z toksyn. -Dobrze się czujesz?

-Tak, wszystko dobrze. Wiesz, zmiana pogody, zmiana ciśnienia - kłamałam, uśmiechając się delikatnie i sztucznie, jak to miałam już w zwyczaju.

-Może i tak. Luka mówił, że ostatnio byłaś u niego. Czemu nam nie powiedziałaś? - zapytała w miarę spokojnie. Wahałam się między prawdą a kłamstwem.

-Wyszliście, a nie chciałam być sama. Boję się być sama w nocy w domu - przyznałam po cichu. Starałam się nie patrzeć na jedzenie, które stało w naczyniach, na stole.

-Twój brat mówił nam, że może powinnaś mieć swojego ochroniarza prywatnego, na pełen etat - wtrącił mój tata, nakładając sobie jakąś sałatkę na talerz.

-Nie potrzebuję niańki, tato - odparłam krótko. Może jeszcze to Agreste miałby robić za moją ochronę?

-Słońce, nie chodzi o nianię. Będzie dobrze, zaufaj swojemu bratu. - Oczywiście i co jeszcze? Dam mu palec to weźmie rękę. On nie mógłby robić czegoś z korzyścią dla mnie.

                               ***
Ciężko było skupić się na czymkolwiek, kiedy w myślach prześladowało mnie spojrzenie blondyna. Szmaragdowy wzrok nawiedzał mnie od jakiegoś czasu przy każdej rzeczy, o której pomyślałam w danym momencie.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie potrafiłam się tego pozbyć ze swojej głowy. Jego oczy były czymś, od czego się uzależniłam w tak krótkim czasie. Jednych ciągnęło do narkotyków, zioła, a mnie do gałek ocznych chłopaka, którego praktycznie nie znałam.

Tak, to brzmiało absurdalnie i nierealnie. Sama w to nie potrafiłam uwierzyć. To było głupie. I przyprawiało mnie o uśmiech na twarzy.

Przebrałam się szybko w szare dresy i poszłam na dół, do kuchni z zamiarem przyniesienia sobie kolejnej butelki wody. Musiałam przez jakiś czas jeszcze trzymać się restrekcyjnej diety.

Przed powrotem na górę powstrzymało mnie pukaniem. Podeszłam bliżej drzwi i spojrzałam przez wizjer; kurier z poczty kwiatowej z dwoma bukietami. Bez dogłębszego zastanowienia otworzyłam i podpisałam niezbędne papierki.

Popatrzyłam na kwiaty, które ledwo utrzymywałam na rękach. Jeden bukiet składał się z dziesięciu czerwonych róż, a ten drugi z siedmiu białych. Pomyślałam, że to słodkie, że tata nadal robi mamie takie prezenty. Moją uwagę przykuły skryte w środku karteczki. Wyjęłam jedną i rozłożyłam ostrożnie.

10 czerwonych róż dla najpiękniejszej dziewczyny na świecie - znaczenie "jesteś idealna". Nie dziękuj, księżniczko
                                                           A.A

Te kwiaty nie miały nic wspólnego z moimi rodzicami. One były najwidoczniej dla mnie. Od tego dupka, znajomego mojego brata. Mimowolnie się uśmiechnęłam. I to nie był sztuczny uśmiech. Nie przepadałam za nim, nie chciałam z nim kontaktu ani nic, ale róże były ładne.

Wzięłam do rąk drugi bukiet i wyciągnęłam z niego papierek, który sprawnie i szybko otworzyłam.

7 białych róż dla słodkiej laleczki od cichego wielbiciela

                                                      N.K

Ten niepozorny liścik lekko mnie wystraszył. Jeśli był od tej osoby, od której myślałam to mogły z tego wyjść problemy. I to nie małe.

Wlałam wody do wazonów, a te z kolei zabrałam na górę do swojego pokoju i postawiłam na białej komodzie. Kwiaty ładnie wyglądały razem, ale najlepiej prezentowały się, gdy były osobno. Zadowolenie nie schodziło mi z twarzy przez długi czas, kiedy patrzyłam na czerwone róże. Miały w sobie coś, co doprowadzało mnie do stanu głębokiej euforii.

Nie żebym nigdy nie dostawała bukietu i się z tego nie cieszyła. Po prostu te były inne. Z resztą jak ich nadawcy.

Odblokowałam telefon i szybko wystukałam wiadomość do mojego brata, aby podziękował koledze w moim imieniu za kwiaty. Wysłałam sms'a i odłożyłam urządzenie.

Uśmiech na mojej twarzy podtrzymywał się jeszcze przez długi czas, a mi to nieszczególnie przeszkadzało w funkcjonowaniu. Byłam, chyba, szczęśliwa, że dostałam kwiatki od jakiegoś chłopaka, który nie był moim stalkerem, fanem czy kimś z rodziny.

17:29 Przyszły mąż: Mówiłem, żebyś nie dziękowała. Należy Ci się wszystko co najlepsze, czyli powinnaś mnie mieć

Zmieniłam szybko nazwę kontaktu na  dupek. Przyglądałam się przez chwilę jego zdjęciu profilowemu, które sobie ustawił na moim telefonie, dalej nie wiem w jaki sposób. Był przystojny, to fakt, ale nie był dla mnie, a ja nie byłam dla niego. Tego miałam się trzymać.

                        ____________

Instagram: badangel_123
Tik tok: bad_angel_123

Zostawcie coś po sobie <3

Księżniczka Gangstera |AdrienetteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz