Rozdział 3

2.5K 127 75
                                    

Na końcu wszystko będzie dobrze. Jeśli tak nie jest, oznacza to, że to jeszcze nie koniec - John Lennon
_________________________________
Tydzień zleciał w mgnieniu oka. Dla mnie jeszcze szybciej, bo spędziłam go na przygotowaniach do kolejnych konkursów; siłownia, wizyty u różnych lekarzy, zabiegi kosmetyczne, zajęcia z tańca, próby, ćwiczenie mojej dykcji oraz mowy i jej sposobu.

Musiałam poświęcać naukę w szkole na rzecz wyborów, które miałam już we krwi od dobrych parunastu lat.

Kiedy skończyłam pięć lat odnosiłam już pierwsze sukcesy, zachwycając jury, agencje modelingowe. Przez wczesne udziały w konkursach, reklamach, kampaniach dla znanych dziecięcych marek nie miałam możliwości na dzieciństwo, jakie mieli moi rówieśnicy. Niby miałam zabawki jakie chciałam i takie, których zazdrościła mi większość dzieci, ale to nie było to samo.

-Wyrobiłaś się wcześniej ze wszystkim. Brawo - powiedziała moja mama, przeglądając coś w telefonie. Uśmiechnęłam się sztucznie, bo czułam, że jest zła na mnie lub coś się stało.

-Słabo się czuję... - wyszeptałam. Wszystko wokół mnie wirowało, a uczucie duszności stawało się coraz silniejsze.

-Twój dietetyk mówił, że przytyłaś dwa kilogramy i przybyło ci niepotrzebnych centymetrów w talii i udach. - Nawet nie patrzyła na mnie. Wzrok kobiety był utkwiony w ekranie smartfona.

-Przepraszam, za dużo jadłam. Schudnę to, obiecuję - odpowiedziałam z całkowitą świadomością, że zaburzenia odżywiania wrócą jak tylko zacznę znowu bardziej restrykcyjną dietę.

-Pamiętaj, że to cię zdyskwalifikuje. Komisja tego nie odpuści - skomentowała, rzucając mi krytykujące spojrzenie. Przytaknęłam kiwnięciem głowy.

Po dwóch godzinach i ogarnięciu reszty spraw wróciłam z mamą do domu. Było już późno. Moi rodzice wychodzili ze znajomymi do teatru, a ja miałam siedzieć grzecznie sama w domu i punktualnie o najpóźniej dwudziestej trzeciej iść spać, żeby być wyspana, bo brak snu nie ma prawa się odbijać na moim zdrowiu, wyglądzie. Tak zawsze mówiła moja mama. Z racji, że wracali dopiero rano postanowiłam, że odwiedzę mojego brata.

Zamówiłam ubera i czekałam, aż dostanę powiadomienie, że kierowca już jest. Wyjęłam szybko z szafy czarną torebkę typu shopperka i włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Liczyłam, że u brata znajdę coś w czym będę mogła spać.

Usiadłam na tylnych siedzeniach i wsłuchiwałam się w piosenkę, która leciała w radiu. Znałam tę melodię. Perfect od Ed'a Sheerana. Gdy słyszałam jak piosenkarz śpiewał ten utwór wyobrażałam sobie jak spełniają się moje marzenia, kiedy miałam może z cztery latka i chciałam, żeby jakiś chłopak oświadczył mi się na Wieży Eiffla. Wszystko byłoby takie perfekcyjnie i prawdziwe, a nie perfekcyjne, jak teraz, tyle że udawane.

Mężczyzna patrzył w lusterkiem wyraźnie mi się przyglądając. Starałam się zachować spokój, wmawiając sobie, że nic się nie stanie, że nie będę ofiarą jakiegoś gwałciciela.

-Mój syn uwielbia cię, ma obsesję na twoim punkcie - zaczął, odwracając się w moją stronę.

-Miło mi to słyszeć. - Stresowałam się i było to słychać. Nie wiedziałam, co mówić w takiej sytuacji. Czułam się dziwnie w jego obecności.

-Zastanawiam się czy mógłbym zrobić sobie z tobą zdjęcie. Nie uwierzy mi, że akurat ciebie spotkałem - mówił szybko, prawie bez przerwy między kolejnymi słowami.

-Tylko prosiłabym o nie upublicznianie tego. Nie chcę, żeby były jakieś problemy potem - wyjaśniłam w miarę spokojnie.

-Oczywiście, oczywiście - przytaknął. Wysiadłam z samochodu, zabrawszy moją torebkę. Kierowca również opuścił pojazd.

Stanęłam w lekkim odstępie od faceta, a ten wyciągnął telefon i włączył aparat. Uśmiechnęłam się sztucznie kolejny raz tego dnia. Zrobił zdjęcie i podziękował mi. Zapłaciłam mu za przejazd i odeszłam w stronę bramy, która oddzielała ulicę od apartamentowca. Wbiłam kod na małym ekranie i błyskawicznie znalazłam się po drugiej stronie.

Zapukałam kolejny raz. To był chyba już dwudziesty w ciągu paru minutach. Stałam jak idiotka przed drzwiami, bo mój brat nie raczył ruszyć się i mi otworzyć. Wcisnęłam dzwonek i nie odrywałam od niego palców. Cztery pory roku Vivaldiego. Cóż za ironia losu. On i muzyka klasyczna.

Przez muzykę przedzierał się dźwięk ciężkich kroków. Nareszcie. Chłopak otworzył drzwi i pozostawił je otwarte na oścież. Patrzyłam na niego przez dobre parę sekund, a następnie bez słowa weszłam do środka.

-Co ty tu robisz? - spytał od razu, idąc za mną.

-Nie chciałam zostać sama. - Rozejrzałam się po penthousie. Na środku pokoju stał stół do pokera. A na małym stoliczku przed sofą znajdowały się szklanki, butelka w połowie pusta i różne inne rzeczy. -Vivaldi, poker i wódka?

-Co masz do mojego dzwonka? Coś Ci nie pasuje? Też lubię czasami posłuchać klasycznej muzyki - odparł i wyminął mnie. Rozsiadł się na kanapie i wziął do ręki mały kieliszek z przezroczystą cieczą.

-Zawsze miałam jakieś myśli z tyłu głowy, że jednak to ty byłeś adoptowany - wyrzuciłam z siebie, stając przed nim. Rzuciłam torbę na miejsce obok niego.

-Dziwki zamówiłeś? Mam nadzieję, że nie rude. - Odwróciłam się w stronę głosu jakiegoś innego chłopaka. Blondyn schodził po schodach w samych szarych dresach.

-Kto to jest? - skierowałam pytanie do bruneta, wskazując na tego drugiego, który o dziwo zatrzymał się.

-Kolega? Znajomy? - odpowiadał, drapiąc się po głowie i patrząc w ziemię.

-To twój chłopak? Wiesz, że nie jestem homofobką - wypaliłam. Mój brat wstał z kanapy i stanął nade mną.

-To znajomy. - Wskazał na blondyna. -To moja siostra - powiedział w kierunku chłopaka i pokazał na mnie.

Uniosłam ręce ku górze w geście poddania się. Zabrałam torebkę, zarzuciłam ją na ramię i minęłam blondyna na schodach, żeby dojść do "mojego" pokoju.

Nie zdziwiłoby mnie to jakby mój brat okazał się gejem. Rzadko kiedy widziałam go z jakąś dziewczyną. Po za jedną imprezą rzecz jasna. Zawsze przyjeżdżał do domu sam, na święta też. Rodzice też nie mieliby nic do tego, gdyby zmienił orientację. Chociaż jeśliby nie zrozumieliby tego to i tak stałabym za nim i broniłabym go.

Księżniczka Gangstera |AdrienetteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz