IV

874 23 0
                                    

Przerwałam mu całując go z takim uczuciem jakie mi teraz towarzyszyło. Wiedziałam, że może mnie odrzucić, ale on odwzajemnił pocałunek z tak samo mocnym uczuciem. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, czułam on też tego chciał. Nasze uczucia, presja przed ukrywaniem tego co jest w nas mogło się wreszcie uwolnić.

Marcin

Skończyliśmy się całować gdy zabrakło nam tchu. To nie był zwykły pocałunek, było w nim tyle emocji.

M- Lexy to nie powinno się zdarzyć, Ty nie wiesz co robisz.

Mówiąc to czułem jak rozpadam się na kawałki, ale wiedziałem, że tak będzie dla niej lepiej.

L- Kurwa Marcin myślisz, że bym Cię pocałowała jakbym nic do Ciebie nie czuła? Może Ty tego nie widzisz, ale ja naprawdę Cię kocham Marcin.

M- Lexy już mówiłem to nie powinno się w ogóle zdarzyć.

Mówiłem to wszystko przez łzy. Nie chciałem jej stracić, ale chciałem dla niej jak najlepiej. Musiałem postąpić słusznie.

L- Rozumiem. Tylko najpierw odpowiedz mi na moje pytanie.

M- Dobrze. Co chcesz wiedzieć?

L- Czy to dla ciebie coś znaczyło?

M- Oczywiście, że tak. Lexy mi na tobie bardzo zależy lecz...

L- Nie Marcin, nie ma żadnego lecz.

Mówiąc to wstała i odeszła. Nie chciałem jej stracić, ale co mogłem zrobić?

Lexy

Jeśli to dla niego coś znaczyło to czemu nie możemy być razem? Może powiedział to tyko, dlatego żeby mnie bardziej nie zranić? Te i inne pytania, na które nie znałam odpowiedzi zajmowały mi teraz głowę. Jakby nigdy nic podeszłam od Marcina. Chciałam zamknąć się w swoim pokoju i już nigdy z niego nie wychodzić. Niestety nawet to mi się nie udało. Po drodze spotkałam Agatę.

A- Lexy co się stało? Czemu płaczesz?

L- Nie, to nic takiego baw się dalej.

A- Kochana przecież widzę, że coś jest nie tak. Proszę nie zbywaj mnie.

L- Po prostu muszę odpocząć to wszytko zbyt mnie przytłacza. Wiesz teraz jestem sławna.

Zaśmiałam się nie szczerym śmiechem.

A- Hmm no dobrze, ale w razie czego wiesz gdzie mnie szukać.

L- Wiem Agata, wiem.

Bolało mnie, to że muszę okłamywać najlepsza przyjaciółkę. No ale nie powiem jej co się stało. Zadawałaby zbyt dużo pytań, na które ja sama nie znam odpowiedzi.

Agata

Widzę, że coś się stało Lexy. Jeśli Dubiel jej coś zrobił to go zabiję.

A- Stuii widziałeś gdzieś Dubiela?

S- A coś się stało?

A- Nic. Pytałam czy to widziałeś!

S- Nie.

A- Okey. Idę poszukać Lexy.

S- Dobra.

Marcin

Jezu co ja zrobiłem. Muszę do niej iść, przeprosić. Opowiedzieć wszystko. Przecież mi na niej zależy. Ciągle sobie to powtarzam. Czemu ją tak zraniłem? Mogliśmy być teraz szczęśliwi. Razem.
Dobra Dubiel nie gadaj jak mogłoby być  tylko jak będzie.

K- No stary gdzie byłeś? Czekaliśmy na Ciebie, ale nie przyszedłeś.

M- Sorry, musiałem coś załatwić, z resztą nadal muszę. Widziałeś gdzieś Lexy?

K- Ta. Szła zapalają do pokoju. A co? Syary chyba jej nie nie zrobiłeś?

M- Tak znaczy nie. Dobra później się zgadamy.

K- Yyy... okey?

Mam nadzieję, że będzie e tym cholernym pokoju.

Lexy

Zapałakana  siedziałam oparta o drzwi w łazience...

Hej. Może zdążę jeszcze dzisiaj napisać kolejny rozdział. Więc może do zobaczenia później. <3▪︎

Lexy x Marcin | zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz