XIV

711 24 7
                                    

Wyszedł z pokoju, a ja się ubrałam w piżamę i poszłam spać myśląc o tym co stało się chwilę temu. Obudziła mnie czyjaś rozmowa w pokoju. Julka z Agatą zawzięcie o czymś dyskutowały, podsłuchałam o czym rozmawiały. Agata mówiła Julce, o tym że nie układa jej się z Erickiem i coraz częściej się kłócą. Było mi smutno bo od początku coś między nimi było, a teraz mieliby się rozstać. Nie mogłam na to pozwolić. Kiedy tylko dziewczyna wyszła z pokoju poderwałam się na nogi.

L- Julka.

J- O  Lexy już nie śpisz.

L- No już nie. Słyszałam o czym rozmawiałaś z Agatą. Musimy coś wymyślić żeby się nie rozstali.

J- No wiem...

L- Mam pomysł zróbmy im potajemną randkę! Ja pogadam z Erickiem i zaciągnę go nad jezioro, a ty zrobisz to samo z Agatą. Pasuje?

J- No jasne! Genialny pomysł Lexy.

Do pokoju weszła Agata zapytała nas o czym gadałyśmy, więc skłamałyśmy, że o tym jak nam się tu podoba i w ogóle. Nie wydaje mi się żeby w to uwierzyła, ale nie ciągnęła dalej tematu.

*następnego dnia*

J- Cieszę, się że nasz plan wypalił.

L- No wiem ja też! Wczoraj nie przyszła do pokoju, więc musiało być ciekawie.

Zaczęłyśmy się śmiać. Kiedy do pokoju wszedł nikt inny jak Marcin. Razem z Julką zrobiliśmy wielkie oczy, dziewczyna bez słowa zostawiła nas samych. Dlaczego mi to zrobiła?! Będę musiała sobie z nią później porozmawiać.

M- Yyy... Lexy?

L- Po co przyszedłeś jeśli mogę wiedzieć?

M- Ja... ja chciałbym Cię zaprosić na spacer.

L- To jakiś kolejny żart z twojej strony?

M- Nie Lexy, pytam całkowicie poważnie.

L- Ee, jeśli tak to wydaje, mi się że możemy się gdzieś przejść.

M- Okey, będę po ciebie o 18.

L- No dobra to do 18.

M- To do zobaczenia.

L- No. Pa.

Po chwili do pokoju wbiegły dziewczyny. Od razu wypytały mnie po co tu przyszedł. Nie chętnie, ale im powiedziałam. Przecież nie mogę przed nimi wszystkiego ukrywać.

A- O nie mogę!! Nasza Lexy idzie na randkę z Dubielem!

L- To nie randka! Idziemy tylko na koleżeński spacer. Jako normalni znajomi.

Oczywiście, że miałam nadzieję, że to randka, ale nikomu tego przecież nie powiem.

J- Nie no w ogóle nie randka. Przyszedł tu cały spięty i pyta się Ciebie czy pójdziesz z nim na spacer, a ty nam mówisz, że to nie randka?!

L- Bo to nie randka! Pomożecie mi się uszykować? Bo już zaczynam żałować, że wam o tym w ogóle powiedziałam.

J- Dobra nie krzycz już. Chodź do łazienki.

A- Ja niestety wam nie pomogę bo jestem umówiona.

L- Uuuu. Z Erickiem?

A- Nie kurde. No oczywiście, że z nim.

Wybuchłam śmiechem przez jej poważny ton. Z tego co widziałam Julka ledwo powstrzymywała się od śmiechu. No, ale cóż Agata wyszła, a ja z Julką poszłyśmy do łazienki. Pół godziny później byłam już gotowa co dobrze się składało bo za dziesięć minut miałam iść z Marcinem. Nie wiedziałam po co chce się spotkać. Z tyłu głowy miałam myśl, że chce ze mnie zrobić idiotkę i mnie wyśmieje i nie przyjdzie. Usłyszałam pukanie do drzwi, otworzyłam a moim oczom ukazał się brunet w marynarce, szarej koszuli oraz czarnych spodniach, wyglądał olśniewająco. Miał ze sobą różę co mnie trochę zdziwiło. Spojrzałam na przyjaciółkę, a ta pokiwała mi głową żebym już poszła. Wyszliśmy z domku i zmierzaliśmy w kierunku pobliskiego lasku. Po piętnastu minutach zatrzymaliśmy się na jakiejś polanie. Podeszliśmy do koca, na którym leżał kosz z jakimś jedzeniem. Usiedliśmy obok siebie, było zimno, a ja miałam na sobie tylko bluzkę z krótkim rękawem. Chłopak to zobaczył i dał mi swoją marynarkę, zrobiło mi się trochę cieplej. Siedzieliśmy w kompletnej ciszy, którą przerwał.

Lexy x Marcin | zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz