Lexy
Nagle usłyszałam dźwięk budzika, który wyrwał mnie z mojego błogiego snu. Dzisiaj miałam iść do nowej szkoły. Ale mój sen. Kim był ten Marcin Dubiel? Pierwszy raz o nim słyszę i dlaczego byłam w nim zakochana? Dobra. Nie mogę się tym teraz martwić. Po wykonaniu mojej porannej rutyny przyszedł czas na strój. Muszę się jakoś ubrać do nowej szkoły. Założyłam czarną bluzkę z długim rękawem, kabaretki, na nie włożyłam neonowe spodenki do wszystkiego dobrałam również neonowe dodatki. Mój strój dopełniały czarne air forcy z neonowymi wstawkami po bokach i na piętach. Wyglądałam o dziwo dobrze. Dobra Lexy czas na makijaż. Ogólnie nie lubię mocnego makijażu jestem bardziej za naturalnością, tak więc się pomalowałam. Podkład, korektor trochę broznera oraz lekko pomalowane oczy cieniem w cielistym kolorze czyli moim ulubionym, ponieważ ledwo widocznym. Tak. Teraz jestem gotowa. Może spotkam w tej szkole nową przyjaciółkę? Mam nadzieję bo trochę głupio by było nie mieć się do kogo odezwać. Zaszłam na dół zjeść jakieś śniadanie. Na dole spotkałam brata z którym będą chodzić do szkoły. Na szczęście nie do tej samej klasy.
L- Hej.
E(Erick)- Hejka młoda.
L- Młoda? Przepraszam, ale od kiedy tak mówisz?
E- Od kąd chodzisz ze mną do szkoły.
L- Jeszcze nie chodzę i wszystko może się zmienić.
E- Dobra, dobra. Nie marudź bo się zaraz spóźnimy.
L- Dobra weź nie przesadzaj. Lepiej powiedz jak jest w tej szkole?
E- No normalnie tylko wiesz uważaj na tych chłopaków w szczególności na jedną grupkę.
L- Jakbyś chciał wiedzieć to już konto mówiłaś i sam tak jesteś.
E- Dlatego masz uważać
Chłopak zaczął się śmiać. Mi wcale nie było do śmiechu. No ale nie powiem mu tego bo będę miała przesrane.
L- Aha. Tak tak.
E- Zjadłaś to śniadanie?
L- Nie, ale nie jestem głodna więc kupię coś po drodze.
E- Okey. To chodź.
L- Dobra.
Wyszliśmy z domu, weszliśmy do czarnego lamborghini brata i pojechaliśmy pod sklep osiedlowy gdzie kupiłam jaką bułkę. Po 10 minutach byliśmy już pod szkołą. Budynek był cały przeszklony. Prezentował się bardzo nowocześnie zarówno w środku jak i na zewnątrz. Nikt nie zwracał na mnie zbytnio uwagi, ale nagle usłyszałam dzwonek chyba na lekcje bo wszyscy pobiegli w kierunku sal. Moja uwagę przykuły swie dziewczyny wychkdzace z toalety. Jedna niska blondynka, druga trochę wyższa brunetka. Podeszłam do nich i zapytałam z jakiej są klasy. W odpowiedzi usłyszałam że 1b. Zapomniałam dodać, że chodzę do liceum ogólnokształcącego. Ucieszyłam się bo ja też chodzę do tej klasy więc zapytałam jak mają na imię. Blondynka przedstawiła się jako Julia. Swoją drogą bardzo ładne imię. Brunetka zaś nazywa się Agata.
A (Agata)- No a ty jak masz na imię?
L- Ja Lexy.
J (Julka)- Czyli nie jesteś z Polski?
L- No nie. Urodziłam się w Niemczech później przeprowadziłam się do USA, a na końcu wylądowałam tu. W Polsce.
J- Uuu. No to ciekawie.
Zaczęliśmy się śmiać.
A- O kurde jesteśmy spóźnione na lekcje!
Pobiegłam za dziewczynami do jakiej sali. To była matematyka, jak ja jej nienawidzę. No ale coż usiadłam obok jakiegoś bruneta. Niestety tylko tam miejsce było wolne. Jak się okazało nasza matematyczka jest też naszą wychowawczynią. I jest całkiem spoko. Pierwsze 20 minut lekcji minelo mi spokojnie. Dlaczego spokojnie. A no, dlatego że ktoś zaczął mnie szturchać noga pod ławką. Zobaczyłam kto to. Oczywiście był to ten brunet.
L- O co ci chodzi co?
Zapytała szeptem.
B (brunet)- Może tak grzeczniej?
L- Nie wydaje mi się.
B- Lalusiu uważaj do kogo mówisz.
L- No do kogo mówię.
Właśnie przydałoby się znać imię tego debila.
L- Czekam. Z kim mam czelność rozmawiać?
Po tych słowach zrobiłam nieszczery uśmiech. Zauważył to i odpowiedział mi tym samym.
L- Kurwa mówisz czy nie?
B- Mała nie denerwuj się tak.
L- Dobra wiesz co, nie mów mi jak się nazywasz. Już mnie to nie interesuje.
B- Czyli interesuje się moja osoba?
L- Dobra zamknij się.
Na szczęście chłopak już się do mnie nie odzywał. Co prawda mało mi to dało bo po jakiś 2 minutach zadzwonił dzwonek. Wyszłam sali i poszukałam wzrokiem dziewczyn. Siedziały na ławce nie daleko sali. Podeszłam do nich i zapytałam jak ma na imię ten debil, z którym siedzę.
A- Marcin. Marcin Dubiel.
Eee co? Jak to Marcin Dubiel?!
CZYTASZ
Lexy x Marcin | zawieszone
FanfictionKsiążka nie będzie "oparta na faktach":) Ogólnie mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jest to moja pierwsza książka na tym portalu, więc jeśli coś będzie źle to proszę o pomoc w komentarzach tak jak czekam na wasze pomysły na nowe rozdziały, najciekaws...