XX 3/7

608 25 4
                                    

M- Nie byłbym tego tak pewien. Chodź bo się pewnie zaczynają martwić.

L- No w końcu to do ciebie dotarło. 

Parę minut później byliśmy już razem z przyjaciółmi, oczywiście nie obyłoby się bez małych sprzeczek między moim chłopakiem, a Erickiem.

*3 dni później*

Zeszłam  na dół zrobić sobie śniadanie, to co tam zobaczyłam zbiło mnie z nóg. Stałam na schodach i patrzyłam jak jakaś wypchana blondyna podrywa mojego chłopaka. Czułam jak zbiera się we mnie złość, ale nic nie zrobiłam. Czekałam co on na to powie.

M- Marta mówiłem, ci już że między nami nic nie będzie. Mam naprawdę wspaniałą dziewczynę i nie potrzebuję wrażeń na jedną noc. 

Ma (Marta)- Powiedz mi w czym ona jest lepsza ode mnie? Takie gówno jak ona nie powinno nawet koło ciebie stać, nie to co ja. Koteeek nie daj się dłużej prosić.

Ostatnie zdanie wypowiedziała rzucając mu się na szyję, on ją tylko odepchną i krzyczał na nią jakim prawem taki ktoś jak ona mnie obraża. Dziewczyna nadal nie ustępowała i próbowała go podrywać. Nie mogłam już tego wytrzymać i podeszłam do nich. Blondynka przyglądała mi się tak, że gdyby zabijała wzrokiem to już dawno leżałabym na tej podłodze martwa. Uśmiechnęłam się wrednie w jej kierunku i weszłam w głąb pomieszczenia. Marcin patrzył na mnie zmieszany, wiem że nie zrobił nic złego, więc w żaden sposób nie byłam na niego zła, czego on chyba nie rozumiał.

L- Z tego co wiem mój chłopak powiedział, ci że nie masz u niego żadnych szans, więc nie wiem czego tu jeszcze szukasz. 

Na słowo 'mój' dałam specjalny nacisk żeby dotarło do niej to co mówię. Dziwiło mnie, że mówię z takim spokojem i nie dałam się mimo wszystko wyprowadzić z równowagi.

Ma- To nie twój zasrany interes!

L- Wydaje, mi się że jednak mój. A teraz wypieprzaj stąd, zanim trochę podrasuję ci te twoją piękną buźkę. 

Ma- Jak śmiesz tak do mnie mówić?!

L- A ty dlaczego podrywasz mojego chłopaka? Chyba nie chcesz żeby ktokolwiek dowiedział się jaka jesteś puszczalska. 

Po moich słowach dziewczyna chciała się na mnie rzucić, ale w porę została złapana przez Marcina. Chłopak wyprowadził ją z domku i podszedł do mnie wtulając się we mnie wtulił. 

M- Byłaś zazdrosna.

L- Chyba ci się coś wydawało. 

M- Nie wydawało, przyznaj, że byłaś o mnie zazdrosna.

L- A nawet jeśli, to co?

M- Nie no nic, ale widziałem jak chciałaś ją zamordować wzrokiem

L- Ooo, nie mój drogi, to ona chciała mnie zabić. Z resztą miałam powody do zazdrości?

M- Nie, przecież wiesz, że cię kocham skarbie.

L- No mam nadzieję, bo następnym razem nie wiem co zrobię jakiejś dziewczynie, która będzie się do ciebie tak kleić.

M- Ha, czyli jednak byłaś zazdrosna!

L- Może trochę, ale nie wyobrażaj sobie za wiele...

Nie zdążyłam już nic powiedzieć, gdy chłopak złączył nasze usta w delikatnym pocałunku, oddałam pieszczotę i przytuliłam go.

L- Dobra już starczy. Teraz w ramach przeprosin zrobisz mi pyszne śniadanie, a ja idę na górę się ogarnąć. 

Kiedy wychodziłam skradłam mu całusa i wyszłam z pomieszczenia. Moje kontakty z dziewczynami się trochę pogorszyły, znaczy po prostu spędzałam z nimi mniej czasu, ale relacje się chyba nie zmieniły. Mam taką nadzieję. Z moich przemyśleń wyrwał mnie Marcin ze śniadaniem.

M- Może nie jestem najlepszym kucharzem, ale wydaje, mi się że umiem zrobić jajecznicę i kanapki.

L- Jest naprawdę pyszne. 

M- Naprawdę?

L- Mhm.

M- Okey. Idziemy gdzieś później?

L- Chętnie bym gdzieś poszła lecz tym razem muszę ci odmówić. 

M- A czemu, jeśli mogę wiedzieć?

L- Chciałam posiedzieć trochę z dziewczynami, sam wiesz, że ostatnio nie spędzam z nimi w ogóle czasu.

M- Czyli taki babski wieczór?

L- No coś w tym stylu.

M- Ja też chcę!

Przypominał teraz małe dziecko, które bardzo chciało nową zabawkę. Ciężko było powstrzymywać się od śmiechu. 

L- Ale wiesz, że nie jesteś dziewczyną?

M- Mogę udawać. Jestem dobrym aktorem.

Nic już nie powiedziałam tylko wyszłam z pokoju w celu poszukania dziewczyn. Znalazłam je siedzące na pomoście, stwierdziłam, że nie mogę tak po prostu się z nimi przywitać, więc postanowiłam wrzucić je do wody. Może nie była ona zbyt ciepła, ale nie mogłam się oprzeć takiej okazji.

J- Czy Ciebie już do reszty powaliło?!

L- Jeszcze nie, a co?

Mój śmiech był jak jakiegoś psychopaty, ale od razu jak zobaczyłam miny dziewczyn wybuchłam głośnym śmiechem.

A- Wiesz jaka ta woda jest zimna?

L- Wiem, no ale trafiła mi się taka świetna okazja, musiałam z niej skorzystać.

A- Haha bardzo śmieszne. A teraz pomóż mi wyjść.

L- Dobra już.

*3 godziny później*

Leżałam na łóżku obok dziewczyn, śmiałyśmy się i oglądałyśmy nasz ulubiony kryminał. Kiedy do pokoju weszła jakaś dziewczyna. Nie znałam  jej, ani nigdy nie widziałam.

Lexy x Marcin | zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz