Lexy x Marcin | zawieszone

XI

Zamówiłam ubera bo miałam jeszcze więcej rzeczy niż na początku. W domu był tylko Erick, ale z tego co wiedziałam miał kaca po wczorajszej imprezie. Stwierdziłam, że nie ma sensu zaczynać z nim rozmowy, poszłam do kuchni i nalałam sobie lemoniady.

*3 godziny później*

Mój telefon zaczął wibrować w tylnej kieszeni spodni, dzwoniła do mnie Julka.

J- Hej laska!

L- No cześć.

J- Wiesz bo przez remont w szkole mamy jeszcze dodatkowy tydzień wolnego.

L- O serio?

J- Ta!

L- To wspaniale! Może robimy tygodniowe nocowanie u mnie?

J- Mam lepszy pomysł.

L- Zamieniam się w słuch.

J- A więc...

L- Mów szybciej Julka!

J- To mi nie przerywaj.

L- To mów, a nie.

J- Dobra, Siedź cicho i słuchaj co do ciebie mówię. Rodzice stwierdzili, że skoro mamy wolne i jest ciepło to wynajmą dwa domki nad jeziorem niedaleko Warszawy. Iiii mogę zabrać kilku znajomych. Więc jeśli chcesz to...

L- Jasne, że chcę! A kto jedzie?

J- To super jutro wyjeżdżamy. Jedzie Agata, no ty, twój brat i jeszcze kilku znajomych. No i nie wyklucza się jeszcze, że inni dojadą, ale to już do innych domków.

L- No to zapowiada się super impreza, ale nie wiem czy po ostatnim będzie jakaś impreza.

Zaśmiałyśmy się. Nadal nie powiedziałam dziewczynom o tym co się stało i nie chcę o tym mówić. Najlepiej to o tym zapomnieć, ale cały czas o tym myślę. Dobra nie ważne będzie co ma być.

J- No jakiejś wielkiej imprezy nie, ale czemu nie zrobić jakiejś małej posiadówki?

L- Nie wiem, nie wiem. Co ma być to będzie.

J- Okey, czyli jesteśmy umówione. Jutro o 13 na miejscu. Erick wie gdzie to jest więc cię zabierze ze sobą.

L- Dobra to do jutra haha.

J- Nom pa.

Zakończyłyśmy rozmowę i od razu poszłam się szykować do spania, wzięłam prysznic, umyłam zęby itp. Po wykonanej rutynie myślałam jeszcze chwilę o jutrzejszym dniu oraz całym następnym tygodniu, czasie spędzonym z przyjaciółmi nad jeziorem w mam nadzieję miłej atmosferze. W końcu zasnęłam i obudziłam się kilka godzin później.