XXI 4/7

568 27 13
                                    

Leżałam na łóżku obok dziewczyn, śmiałyśmy się i oglądałyśmy nasz ulubiony kryminał. Kiedy do pokoju weszła jakaś dziewczyna. Nie znałam  jej, ani nigdzie nie widziałam.

D (Dziewczyna- Jak śmiesz w ogóle do niego podchodzić szmato?!

Te słowa ewidentnie były skierowane w moją stronę, ale o co jej chodziło? Mam nadzieję, że się o tym przekonam.

L- Może grzeczniej?

D- On jest mój! Nie masz prawa nawet na niego patrzeć!

J- Ekhem, z tego co wiem, nie jesteś u siebie, wiec uważaj na słowa moja droga.

D- Ciesz się, że są tu te twoje przyjaciółeczki bo inaczej by twój ryj wyglądał.

L- Ryj ma świnia, a z tego co widzę o wiem jedyną świnią w tym pokoju jesteś ty. Więc wyjdź grzecznie i nie rób afery, o coś czego nie ma.

D- Jeszcze się policzymy.

Powiedziała i wyszła z pokoju. Od razu spotkałam się z pytający spokrzeniami dziewczyn. Podnosząc rękę dałam do zrozumienia, że nie chce teraz o tym gadać. Sama musiałam to najpierw przemyśleć. Jedno wiedziałam na pewno. Muszę jutro porozmawiać z Marcinem, kto jak kto, ale ja wiedziałam od razu, że o niego chodzi. Po prostu nie chciało mi się wchodzić w niepotrzebne teraz dyskusje, więc udałam, że nic nie wiem i ewidentnie mnie z kimś pomyliła.

*3 dni później*

J- No w końcu wstałaś Lexy. Już miałam po karetkę dzwonić.

L- Haha bardzo śmieszne.

J- No przecież wiem. Zawsze jestem zabawna.

L- Oszukuj się dalej.

Powiedziałam i wytknęłam język w stronę przyjaciółki. Ona natomiast odwzajemniła mi gest pokazując środkowy palec. Jak ja kocham ją denerwować. Zaczęłyśmy wojnę na poduszki, do której przyłączyła się jeszcze Agata, która nie dawno weszła do pokoju.  Kiedy nie miałyśmy już siły rzuciłyśmy się na łóżko i zaczęłyśmy się śmiać. 

L- Julka słyszałam, że między tobą, a tym Kacprem coś jest, to prawda?

J- Czy ja wiem. Niby zaprosił mnie na spotkanie, ale wątpię czy coś z tego będzie.

A- Nie prawda. Między wami już coś jest.

L- Uuu. Czyli dużo mnie ominęło.

Powiedziałam rozsiadając się wygodniej na łóżku. Obok mnie siedziała Agata, a na przeciwko Julka. Bardzo mi brakowało takich pogaduch z najlepszymi przyjaciółkami. Marcin umiał słuchać, ale z nim nie pogadam na babskie tematy. Rozmawiałyśmy jeszcze długo, ale w końcu stwierdziłam, że jestem głodna i pójdę do kuchni zrobić coś na obiad. Kiedy weszłam do pomieszczenia ujrzałam osobę, której wolałabym już nigdy nie spotkać.

L-  Co cię to tu sprowadza?

D- Mój chłopak.

Odpowiedziała krótko. Mnie natomiast zastanawiało o kogo jej chodzi bo szczerze zdziwiła mnie tym.

L- Z tego co wiem, żaden chłopak z tego domku się z Tobą nie spotyka.

D- Oh może nie wiesz, ale jestem z Marcinem już od dwóch miesięcy oraz spodziewamy się dziecka.

Nie, nie to co ona mówiła nie mogło być prawdą. Jak on mógł mnie tak okłamać? Ale z drugiej strony czy ona mówi prawdę? Nie wiem, jedyne czego teraz chcę to zniknąć. Wybiegłam z pomieszczenia, następnie z domku. Zmierzałam w stronę lasu, przynajmniej wiem, że tam nie powinno nikogo być. Kiedy wiedziałam, że jestem wystarczająco daleko od wszystkich zatrzymałam się i osunęłam się na kolana.  


Kochani cóż to się stało? Jak myślcie ta dziewczyna kłamała czy mówiła prawdę?

Lexy x Marcin | zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz