IX

686 18 2
                                    

Po drodze do parku Julka zauważyła mojego brata stojącego ze swoją grupką znajomych, więc stwierdziła, że świetnym pomysłem będzie do nich iść. Oczywiście próbowałam ją od  tego odciągnąć, ale jak ta dziewczyna się na coś uprze to zrobi wszystko żeby tak się stało. Agacie ten pomysł oczywiście się spodobał, zaczęły ciągnąć mnie w tamtą stronę, więc żeby nie robić przypału zgodziłam się i poszłam sama.

A- Hejka. Wy też idziecie do tego klubu za parkiem?

E- Ta, a co małolaty chcą iść z nami?

L- Ey, nie żadne małolaty, jakbyś chciał wiedzieć jesteś tylko 2 lata straszy ode mnie.

E- Dobra nie wkurzaj się już bo mi przypał robisz.

Prawda, każdy na nas patrzył. No ale co wkurzył mnie tymi swoimi "małolatami". Tylko i wyłącznie dlatego że ci ludzie chodzą z nami do szkoły postanowiłam się uspokoić i skończyć tą głupią rozmowę.

A- A więc? Idziecie?

E- Ta. Chcecie iść z nami?

L- N...

Julka oczywiście przerwała mi moją  próbę odmowy.

J- Jasne. Możemy już powoli iść.

E- No spoko, ale my czekamy jeszcze na Marcina.

A- To poczekamy z wami.

No jeszcze tego brakowało żebym czekała na osobę, której szczerze nie cierpię. Oczywiście dziewczyny mimo moich próśb żebyśmy poszły same, odmawiały za każdym razem. Po chyba 10 minutach zauważyliśmy bruneta idącego w naszym kierunku. Przywitał się że wszystkimi, ja stwierdziłam, że lepiej będzie odejść kawałek dalej. Nie chciałam nawet na niego patrzeć. Moja próba zostania niezauważoną, powiodła się. Chwilę później byliśmy już w klubie i zapomniałam o wszystkim co się ostatnio wydarzyło w moim życiu, bawiłam się że swoimi przyjaciółkami i trochę że znajomymi Erycka. Nadal starałam się unikać Marcina. Zrobiło mi się duszno, powiedziałam dziewczynom, że idę się przewietrzyć i niedługo wrócę. Chciały iść ze mną lecz szybko wybiłam im ten pomysł z głowy pretekstem, że mają się świetnie bawić, a ja zaraz wrócę. Wolałam pobyć chwilę sama. Tym razem jednak moje życzenia nie zostały spełniona. Poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra. Odwróciłam się, byłam bardzo zdenerwowowana przecież ten człowiek mógł zrobić mi krzywdę. Nikt by się nie zorientował, że gdzieś zniknęłam na dłużej niż powinnam. Marcin. Czy ja nigdy się od niego nie uwolnię?!

M- Myślałaś, że możesz mnie unikać?

Mówiąc to zbliżał swoją twarz do mojej.

L- No jak widać udawało mi się to do tej pory.

M- Dlaczego mnie unikasz?

L- Hmm może dlatego, że jesteś Marcinem Dubielem.

M- Aha. A tak naprawdę?

L- Daj mi spokój Marcin, boli mnie głowa...

Przerwał mi namiętnym pocałunkiem, który nie wiem czemu odwzajemniłam. Przerwaliśmy tylko, dlatego że brakło nam tchu. Nagle opamiętałam się i dotarło do mnie co się właśnie wydarzyło. Stało się coś co nie powinno mieć miejsca. Nigdy.

L- Nie myśl sobie, że będę twoja kolejną  dziwką!

M- Pff...Kto by Cię chciał?

L- No przed chwilą mnie pocałowałeś więc...

M- Dobra weź się zamknij.

Znowu mnie pocałował, tak samo namiętnie jak przedtem. Czemu? Po co to robi, skoro zaraz będzie mnie obrażał i poniżał przy wszystkich? Nie chciałam go widzieć, odepchnęłam go od siebie i weszłam do klubu. Dziewczyny pytały czemu mnie tak długo nie było, powiedziałam że później im wszystko opowiem. Teraz potrzebuje zapomnieć o wydarzeniach sprzed kilku minut. Nie widziałam już nigdzie bruneta. Z jednej strony dobrze lecz z drugiej chciałam zapytać dlaczego mnie pocałował. Potrzebowałam wyjaśnień.

J- Chyba będziemy się już zbierać.

L- Racja, a gdzie jest Agata?

J- Nie wiem. Mówiła, że idzie do toalety, ale już długo jej nie ma.

L- Hmm, chodźmy sprawdzić. Może coś się stało?

J- Obyś nie miała racji.

Weszłyśmy do łazienki i zobaczyłyśmy tam coś czego nikt by się nie spodziewał.

Lexy x Marcin | zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz