Pov Hawks
Po chwili (nie) rozkosznego bólu Shigaraki wstał i odszedł zamykając drzwi. Ja natomiast spojrzałem na swoje ramię. Było... Tak jakby porkuszone? Coś w tym stylu. W dodatku lała się z niego krew. Lała się strumieniami.
- Dabi. Miałeś nie mówić. - odparłem przez cieknące łzy. Po prostu. Nie panowałem ich.
- Zaufałeś złoczyńcy? To już was bohaterów robi naiwnymi i bezsilnymi. Dlatego i wszyscy jesteście tacy beznadziejni. Nie potraficie sobie poradzić z codziennymi sytuacjami. Nie znacie prawdziwego świata. Kryjecie go za szczęśliwą maską która tak naprawdę nie istnieje. Dajecie innym fałszywą nadzieję na lepszy świat. Rola złoczyńcy jest już bardziej uczciwa. My demonstrujemy ludzią na co muszą być przygotowani. Co ten świat dla nich przyniesie. Uczymy ich prawdziwego życia. Gdyby nie my, to co innego by było. Nikt na świecie nie jest niewinny. Każdy czegoś żałuje. Nawet ten najbardziej egoistyczny człowiek. Ale wiesz co jest najważniejsze? Żeby nie patrzeć na przeszłość. Po prostu. Iść dalej i sprawić lepszą przyszłość. A wy bohaterzy się zjamujecie wszystkim na raz. Przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. To was sprawia słabymi. - wytknął Dabi po czym wyszedł i zatrzasnął drzwi.
Czy... On mi dał radę? Nie za bardzo rozumiem o co mu chodziło. To dość zadumany człowiek. Tak jak każdy złoczyńca z resztą. Więc też nie zamierzam się przejmować jego słowami ale... Ma rację. Rzeczywiście. Zaufałem złoczyńcy. To mnie właśnie może jeszcze nie raz wprowadzić w błąd. Następnym razem będę musiał chyba być ostrożniejszy.
- Jestem - wszedł czarnowłosy - podaj ramię - dodał
- Zostaw mnie - odsunąłem się - nie mas sprawa mnie dotykać. Rozumiesz?
- Chcesz się wykrawić? - przewrócił oczami - to co?
- Najpierw powiedz co chcesz zrobić.
-Już tak nie majacz. Chcę cię tylko opatrzeć. Shigarakiego trochę poniosło. Nie bądź na niego zły. Należało Ci się. To podasz mi to ramię? - nalegał
- Niech Ci będzie - zbliżyłem się a Dabi zaczął przewracać bandarzem na około mojego ramienia - powiedz mi, dlaczego się w ogóle o mnie torszczysz? Z tego co wiem to nie bardzo interesuje cię mój żywot. Więc? - spytałem
- Nie troszczę się o ciebie. Utrzymuje cię przy życiu. W końcu będziesz nam kiedyś potrzebny w misji jako przynęta. To różnica. - odparł
- Mógłbyś to delikatniej robić? - pisknąłem
- Staram się. Jesteś bohaterem i nawet tego znieść nie możesz? Zabawne - uśmiechnął się
- Daruj sobie. - mruknąłem
- Trzeba było nie uciekać. Teraz chyba będziesz pamiętać na przyszłość... Chociaż, wy się nic nie uczucie. Popełniacie te same błędy. Ciągle.
- A czego ty się spodziewasz? Gdyby ciebie bohaterowie zamknęli to próbowałbyś się wydostać czy siedziałbyś bezczynnie? No właśnie. Też tak myślałem. - odwróciłem głowę
- Tylko że... To trzeba być umiejętnym. Ja bym potrafił wyjść. Ty nie. Sprawiasz tylko sobie ból. Nie masz szans na swoją wygraną. Więc na twoim miejscu bym się poddał. - westchnął Dabi
- Tak. Masz rację. Możliwe że udałoby ci się. Ale gdyby twoja indywidualność działała. Bez niej byś sobie nie poradził. Nie miał byś szans. - parsknąłem
- Tak myślisz? - zaśmiał się - żebym ci nie musiał kiedyś udowadniać. - szepnął - gotowe. Teraz już chyba masz nauczkę czego nie robić. Miłego dnia. - wyszedł
Pov Dabi
Ruszyłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi. Wziąłem telefon do ręki. Na ekranie pojawiło się powiadomienie.
_______________________________________
Psycholka
Dabi, mam
Mały problem
No?
Odnośnie,
Nie chcą mnie
Wpuścić do
Budynku.
Bo?
...
Wywołałeś
pożar
A no tak
To co ja mam
Zrobić?
Czekaj. Innego
Wyjścia tutaj
Nie widzę.
Wiesz ile
To zajmie?
Masz coś
Lepszego do
Roboty?
...
No właśnie, też
Tak myślałem.
A jak tam
Twice?
Idk, siedzi u
Siebie w pokoju.
Pewnie ma
Teraz traumę!
Współczuję
Mu. Powiedz
Mu że jak
Wrócę to się
Nim zajmę,
Wszystko będzie
Dobrze
XDDDDDDDD
No co?
Ty serio jesteś
Pojebana XDD
Dobra,
Mniejsza,
Nie będę się
Z tobą
Użerać. Pa
Pa.
_______________________________________Odłożyłem komórkę i ruszyłem w stronę pokoju Twice'a.
- Ej mam wiadomość od~
- Gdzie Toga?! - krzyknął
- Gdybyś mi dał dokończyć... Ugh, mam wiadomość od niej.
- Tak?
- A więc ten no, twoja kobieta oszalała, ogólnie jest wariatką i lepiej znajdź lepszą. Tyle. Pa. - wyszłem
- Czekaj, ale jaka ta wiadomość? - pociągnął mnie za ramię
- Nie będę się żenował przed tobą. Zostaw mnie. Zrób coś ze sobą czy coś jak się nudzisz. Ja mam co do roboty. - odciągnąłem jego dłoń i odeszłem
- Dabi! - usłyszałem krzyk z dołu
Tak więc zeszłem po schodach do baru
- No?
- Mam dla ciebie zlecenie. Chodź tu. - odparł Shigaraki
- Ta? - podeszłem
- Musisz spławić mężczyznę. 27 lat, wysoki, jasnowłosy... Z resztą sam sobie to przeczytaj. Masz. - podał teczkę z papierami
- To chyba nic trudnego. Nie?
- Właściwie jest jeden problem. Mężczyzna musi być żywy.
- Dobra, zrobi się, ale ma jakąś indywidualność czy coś? Czy jest przeciętnym człowiekiem?
- W tym też tkwi problem. Ma indywidualność, ale w papierach nie napisali jaką. Dzwoniłem do nich ale mówili że nie wiedzą. Więc to będzie już twoja rola, dowiedzieć się.
- Szczerze mówiąc nie pisze tu za wiele...Mężczyzna, wysoki (około 1,90m), jasnowłosy (Blond), Włosy do ramion, wiek: 27 lat, widoczna zmarszczka na czole, szczupły, jasne brwi, nie wielki nos, małe usta, tatuaż na prawym ramieniu (pajęczyna), piwne oczy, najczęściej ubrany w białą koszule, ciemną marynarkę, długie spodnie oraz granatowy krawat. Często widywany w pobliskim salonie z grami.
- Możliwe. Ale dla ciebie to nie powinien być problem. Prawda?
- Daruj sobie - parsknąłem - jak ja mam go niby zwabić?
- Przebierz się za kobietę - odparł wypalając papierosa
- Czekaj, co?
- Chciałeś mojej rady, masz moja radę.
- Czy ja ci wyglądam na transa?!
- Zamilcz. Chcesz go zwabić? - trzasnął pięśćą o stół
- A mam inne wyjście? - spytałem obojętnie
- No właśnie. Teraz mi powiedz, myślisz że ktoś kto ma kobietę siedzi w kasynie? Bo ja wątpię. Robi to pewnie z nudów. Dlatego ty będziesz jego wybranką. Następnie go upijesz, przeliżesz się z nim kilka razy i go tu zaciągniesz. Proste? Proste.
- To jest ohydny plan. Nie zrobię tego.
- Pamiętaj że pracujesz tu na moją rękę i w każdej chwili mogę cię zwolnić. Jeśli to ci się nie podoba wymyśl coś lepszego. Nie moja sprawa, faceta trzeba dostarczyć w środę do wieczora. Więc za wiele czasu nie masz. Przemyśl to. - skończył wypalać
- Dobra, pomyśle - wróciłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżko
Naprawdę? W 4 dni mam to zrobić? Oni sobie żartują, prawda? Jeszcze muszę Togi pilnować. No ale cóż, nie mam za dużego wyboru. Jeśli tego nie zrobię zostanę zwolniony. A Shigaraki jest do tego zdolny. Będę musiał coś wymyśleć, ale szczerze mówiąc robię się śpiący. A to co chce, to robię, tak i się położyłem i zasnąłem.
~~~
Radujcie się bo dzisiaj szybko rozdział XD
