Pov Dabi
Miałem przed sobą dwa wybory. Przebrać się za babe albo wymyślić własny plan. Pomyśl Shigarakiego jest za bardzo żenujący. To że to zrobiłem teraz nie znaczy że w tym gdzieś wyjdę. Nie zamierzam z tego korzystać. Muszę obmyślić własny. Położyłem się na łóżku. Próbowałem zasnąć, ale coś nie dawało mi spokoju. Miałem na sumieniu... Właśnie co miałem na sumieniu? Zazwyczaj się nie przejmowałem tym co zrobiłem. Tak jak powiedziałem wcześniej: zerkanie na przeszłość tworzy cię gorszym. Możliwe że chodziło o tą misję. Ale zazwyczaj na spokojnie opracowywałem plan. Nie miałem z tym jakiegoś problemu. A tym bardziej się nie przejmowałem misjami! Chociaż szczerze mówiąc myślałem nad opracowaniem planu, ale marne myśli. Chociaż, w sumie... No przecież! Mam Hawksa! Skoro on jest jako przynęta... Mogę go wykorzystać!
Skoro już mniej więcej miałem plan... Chociaż na indywidualność, zasnąłem. Widać to mnie tak gnębiło.
[skip time]
Wstałem około 9.00. Dość wcześnie.
Ubrałem się i od razu poszłem po Hawksa. Przeszłem przez korytarz i uchyliłem drzwi jego pokoju.
- Hej słuchaj - zamarłem na widok Togi i Hawksa leżącego razem
A no tak. Zapomniałem jej wczoraj zabrać. Ale... Oni spali ze sobą? Nie wiem, dziwnie trochę wygląda jak leżą w jednym łóżku. Trudno po tym stwierdzić. Z resztą, nie ważne
- Toga, Hawks, za 5 minut macie się zjawić na dole. - odparłem budząc ich i wyszłem
Ruszyłem w stronę baru i tam na nich czekałem. O dziwo nie było tam Tomury. Coś nowego.
- No? - przyszła Himiko
- Jestem - doszedł Hawks
- Super, jesteście, Himiko, mógłbyś mi pomóc w misji?
- Tak, jasne. - oznajmiła
- Hawks, pójdziesz ze mną dzisiaj.
- Skoro muszę
- Ubierzcie się i wróćcie tu. Macie 15 minut. Będę czekał na zewnątrz. - odparłem i wyszłem a oni ruszyli do swoich pokoi
Chwilę potem się zjawili
- Dobra, słuchajcie, róbcie to co wam każe a nic się nie stanie, ale jest warunek... Hawks musi odzyskać indywidualność.
- On nam ucieknie wtedy! - krzyknęła Toga
- Ja tu stoję - pomachał Hawks
- Japierdole jacy wy tępi, Togą, co zrobić żeby powrócić mu indywidualność?
- Mogę się tym zająć, ale pamiętaj, ty bierzesz za to odpowiedzialność, nie ja.
- Spoko, ale streszczaj się
Himiko pobiegła w stronę baru. szczerze mówiąc nie wiem gdzie poszła ale wróciła dosłownie chwilę później
- Trzymaj Hawks. Wypij to - podała mu flakonik
- Po co? - spytał unosząc jedną brew
- Chcesz odzyskać indywidualność? Pij. - przewróciła oczami
Blondwłosy wypij pojemność a z jego pleców zaczęły wyłaniać się ogromne jasno czerwone skrzydła. Takie jakie widziałem gdy miał je po raz pierwszy.
- Teraz chodźcie - pociągnąłem ich za ręce
- Hej! Nawet nie wytłumaczyłeś nam co mamy robić! I gdzie nas prowadzisz? - zirytowała się Toga
- Siedź cicho, potem zobaczysz.- Odparłem i poszłem dalej
Chwilę później zobaczyłem błyszczący napis,, kasyno ". Z resztą widniał już z daleka.
- Jesteśmy. Hawks ja ci wskażę pewną osobę a ty ją sprowadzisz tutaj. Rozumiesz? - skierowałem się w strone bohatera
Kiwnął głową i wszedł do kasyna
Nie do końca mu ufałem, ale i tak sam nic nie zrobię. Tak więc czekałem. Chwilę później przyleciało czerwone piórko a na nim zawieszony, wyrywający się mężczyzna. Nie wiem jak to możliwe, ale podziałało.
- Toga, teraz - krzyknąłem a blondwłosa wyjęła igłę z swojego wyposażenia i wbiła w ramię mężczyzny. Ten na chwilę usnął. Podeszłam do niego i odgoniłem bluzkę z jego prawego ramienia. To był on. Można było rozpoznać po pajęczynie która sobie wytatuował.
- Bierzemy go - rzuciłem spojrzenie na Himiko
- A Hawks? - dopytała
- Cholera... Nie ma teraz na to czasu. Jak coś to potem będzie kolejna akcja, teraz trzeba się zająć nim. Pomóż mi go zanieść. - wziąłem za nogi a Togą za ramiona
Co prawda to prawda, wyglądało to komicznie ale nie było innego wyboru. Staraliśmy się jak najszybciej zwinąć żeby policja nie zdążyła.
- Toga proszę, pospiesz się - odparłem
- Ciesz się że ci w ogóle pomagam. Masz u mnie dług. Pamiętaj. - mruknęła
Szliśmy tak przez jakieś 15 minut aż zobaczyliśmy bazę.
- Zostaw. Wniosę go. - skierowałem się w strone Himiko
- Nie ma problemu - puściła i poszła
...ja rozumiem, wszystko wszystkim, ale taka arogancja? Pff.
- Mam go - odparłem do Shigarakiego wchodząc z nieprzytomnym mężczyzną
Tylko że pojawił się jeden problem... Tomury nie było.
- Shigaraki?! Shigaraki! - krzyczałem z myślą że zejdzie na dół
-Co się drzesz? - przyszła Toga
- Wiesz gdzie Tomura? - spytałem
- Jak weszłam to już go nie było
- To gdzie jest?
- A czy ja ci wyglądam na wszechwiedzącą?
- Dobra, spokojnie. Zajmij się tym mężczyzna a ja pójdę poszukać Shigarakiego i znaleźć Hawksa.
- Nie ma problemu. - uśmiechnęła się
Postanowiłem najpierw poszukać bohatera. Wkońcu on miał naszą lokalizację... Lepiej by było gdyby nie zgarnął nam do bazy bandy tych zasranych bohaterów. Jako pierwsze ruszyłem pod kasyno z myślą że tam jeszcze będzie... Mogłem się spodziewać że nie. Tak też było. Nie zastałem go. Poszukałem jeszcze chwilę po uliczkach w pobliżu aż dostałem telefon od Togi
- No?
- Dabi? Hawks wrócił. Znajdź tylko Tomure.
- Hawks..? Co?...!
- Jeju, no po prostu znajdź Shigarakiego.
- Dobra pa
-pa
... Czy to możliwe? Gdyby mnie porwała banda bohaterów a następnie miałbym wolne pole do ucieczki to bym skorzystał i wrócił z ligą... A on? Nie zawiadomił bohaterów? Trochę skomplikowane jak dla mnie. Z resztą, teraz trzeba poszukać Shigarakiego.
[skip time]
Było około godziny 19.00... A ja nadal go szukałem. Przeszukałem już dosłownie wszystkie miejsca w których mógł się znajdować. No cóż... Czas wracać.
- Jestem - odparłem wchodząc do bazy
- Hawks? Twice?... - osłupiałem na widok Himiko i... Przebranych w sukienki oraz ozdobionych kokardkami chłopcami
- Urocze? - uśmiechnęła się podekscytowana
- Toga... Na litość boską. - Ja... Załamywałem się podczas gdy Hawks starał się zakryć skrzydłami a Twice się cieszył jak pojebany z Himiko.
- Też chcesz? Mam więcej sukienek! A kokardki się dorobi. - podeszła do mnie
- Masz zakaz dotykania mnie na czas dzisiajszy. A wy... Róbcie co chcecie. Ja wracam do pokoju. Pa - chciałem wyjść ale Toga pociągnęła mnie za ramię
- Hej! Pamiętasz że masz u mnie dług... Prawda? - szepnęła
- Ugh...
- No już! Siadaj! - pociągnęła mnie obok Hawksa - Czekaj tutaj. Za chwilę przyjdę. - wyszła
-... Ile to wytrzymujecie już - spytałem
- Od... Jakiś 6 godzin? - odparł bohater
- Współczuję
- Tak w ogóle gdzie byłeś w tym czasie? - dopytywał
- Musiałem coś załatwić - odparłem
Nie chciałem naciągać sytuacji. Bohater i tak mi w tym nie pomoże.
~~~
Hihi