23

116 11 14
                                    

Jungkook

Poranek, kiedy obudził się przy boku Lucy... Od dawna nie czuł się tak, tak swobodnie? Fajnie? Szczęśliwie?
Pomimo tego, że kobieta stała się częścią jego życia, że chciał być zawsze blisko niej, dotykać jej jasnej piegowatej skóry, oglądać uśmiechy na jej twarzy i że nawet jego rodzice to zauważyli i powiedzieli, że kobieta ma pozytywny wpływ na niego, on sam nadal bronił się przed swoimi uczuciami. A już najbardziej obawiał się swojej teściowej.
Przecież ta kobieta ledwo znosiła opowiadania Lindy na temat Lusi. Co będzie jak się kiedyś spotkają???

-Dzień doberek - przysunął się do zaspanej kobiety. Wtuliła głowę mocniej w jego rozgrzany tors.
-Daj mi jeszcze chwilkę- zamruczała.
-Dałbym, ale zaraz wparuje tu ten mały szatan- i znowu jak na komendę w drzwiach stanęła mała Linda.
Dziecko stanęło w nogach łóżka i chwilę przyglądała się dorosłym. Nie ogarniała jeszcze co sie dzieje. I czemu Lusia śpi z jej tatą.
Wdrapała się na łóżko i wyskoczyła między dorosłych.
-Lindo, tyle razy cie prosiłem żebyś uważała co robisz.
- Przecież nic się nie stało. Chodź tu do mnie- Lusia wyściskała małego potworka- pewnie jesteś głodna? Chodź zrobimy naleśniki. Lubisz? - dziecko pokiwało głowa na znak, że się zgadza.
-To ja idę pod prysznic - oznajmił Jungkook i pocałował dziewczynę w usta.
-Fuuuj, ten zły pan tez całował ciocie i to było fuuj.
Na wspomnienie tamtego pocałunku Lucy szybko wstała z łóżka, złapała małą za rękę i skierowała się w stronę kuchni. Chciała o tym zapomnieć. Tamte przeżycia zostawić za sobą. Nie może gniewać się na dziecko za to, że wspomina to co widziało.
Posadziła Lindę na blat, wycigła potrzebne składniki i zaczęły przygotowywać ciasto na naleśniki.
Kto by pomyślał, że facet może spędzić pod prysznicem tyle czasu? Kiedy wrócił, one już dawno były po śniadaniu. Wchodząc do kuchni w samym szlafroku

zastał widok, który mocno poruszył jego serce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

zastał widok, który mocno poruszył jego serce.
Linda siedziała na kolanach Lusi, mocno sie wtulając, a kobieta delikatnie głaskała ją po pleckach. Ten moment uderzył go tak bardzo. Były tak blisko. Były sobie potrzebne. Wtedy pierwszy raz pomyślał...
Głośne pukanie do drzwi przerwało jego rozmyślania.
-Kogo tam licho niesie- poszedł sprawdzić i kolejny jego koszmar właśnie miał się ziścić. Na progu stała jego teściowa- No to się zaraz zacznie- marudząc pod nosem otworzył powoli drzwi.

Min Yoongi

Szczupłe palce Yoongiego prześlizgiwały się po klawiaturze komputera niczym łyżwiarka po lodzie. 
To był jego konik, grzebanie i wyszukiwanie informacji, nie raz zostawał po godzinach pochłonięty pracą. Kiedy wpadał w trans potrafił godzinami nie wychylać nosa spod monitora komputera. 

Nie dla niego durne spotkania przy piwku, czy tanie podrywy w klubie.
Lubił się skupić na wartościowych rzeczach. Dostrzegał to co innym umykało.
Mól książkowy.
Pasjonata.

Wiedział.

Miał takie dziwne przeczucie, że w tym całym zamieszaniu z Taehyungiem coś nie gra. Według jego teorii był ktoś jeszcze. Ktoś kto sprawnie i z ukrycia pociąga za sznurki. Było zbyt wiele rzeczy, które nie trzymały się kupy.
Od kilku dni intensywnie przeszukiwał dark web. Każda wzmianka o chłopaku jaka się tylko pokazała była skrzętnie przez niego analizowana.
Nie tylko przez niego.
Miał cichego sojusznika.
To pani doktor Ramona.
Ona również uważała, że sam Tae, nawet ze swoimi kompanami nie byłby w stanie przeprowadzić takiej operacji.
To nadal był jeden człowiek, mimo że mówił wieloma głosami.

Save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz