rozdział 29

136 4 0
                                    

 - Z początkiem lutego Lidka ukończyła wszystkie potrzebne szkolenia, do objęcia nowego stanowiska w dyspozytorni. Nie miała pojęcia, czy to wystarczy, aby prawidłowo wykonywać nową pracę. Teorię, którą opanowała na wszystkich szkoleniach przez ostatnie dwa miesiące zaświadczała, że tak, a do tego miała również rozległą wiedzę i doświadczenie nabyte w karetce, którym będzie mogła się swobodnie wspomagać udzielając pomocy wzywającym karetkę. Wszystko wydawało się banalnie proste, obsługa komputera też nie sprawiała jej trudności, tylko mimo wszystko myśl o nowym zakresie obowiązków przyprawiała ją o dreszcze i stres. Pozytywnym faktem minionych miesięcy było to, że odkąd zamieszkała w domu Kuby i Kasi, powoli wracała do siebie. Odzyskiwała stabilność psychiczną, równowagę emocjonalną. Wróciło nawet jej dawne poczucie humoru i znów zapominała się hamować wtedy, kiedy powinna się gryźć w język. Rankiem miała się stawić w dyspozytorni, by zacząć pierwszy dzień w nowej pracy. Chociaż Jakub z całych sił starał się, żeby noc poprzedzający pierwszy dzień pracy była dla Lidki niezapomniana, przewracała się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Rozmyślała więc o wspaniałych nocach w ramionach Kuby, podczas minionych miesięcy. Każda godzina, minuta, sekunda w jego obecności przynosiła ukojenie, pozwalając zapomnieć o przeszłości i złych wydarzeniach. Przytuliła głowę do poduszki i zamknęła oczy. Miarowo oddychając przywołała w pamięci czuły dotyk ukochanego, który spał spokojnie obok. Nie pamiętała, by ktokolwiek, kiedykolwiek tak czule dotykał jej ciała, pieścił z namaszczeniem każdy milimetr jej skóry. i całował. Długo nie chciała pozwolić na zainicjowanie jakiejkolwiek bliższej relacji, ale Jakub nie protestował i czekał cierpliwie. Była mu za to niewypowiedzianie wdzięczna i budziło to w jej sercu ogromne pokłady miłości dla tego człowieka, który jak nikt inny otoczył ją troską i wspierał na każdym kroku. Teraz miała stuprocentową pewność, że to właśnie z nim znalazła to, czego od zawsze szukała, że razem zbudują świetlaną przyszłość dla siebie i małej Kasi, która najbardziej potrzebowała w życiu stabilizacji. Wyciągnęła rękę i pogładziła z czułością plecy Jakuba i przytuliła głowę do jego ramienia. Przypomniała sobie ich pierwszy wieczór, pierwszą prawdziwą randkę tego wieczoru, którą sama zainicjowała i była na nią w pełni gotowa. Wiedziała jak zrobić to umiejętnie i tak, by Kuba niczego się nie spodziewał, no może nieco pomogła jej w tym Kasia.

- Ciociu, czy mogłabym pójść na noc do Emilki?

- Zwróciła się do Lidki, która mieszała zupę w garnku.

- Do Emilki? Kiedy?

- Oj ciociu, no jak to kiedy. Wiadomo, że dzisiaj. Jest Piątek, chciałam zanocować u Emilki razem z Julką i Amelką, no taki babski wieczór...Rozumiesz, prawda?

- Lidka uśmiechnęła się zastanawiając, czy faktycznie rozumie coś takiego jak babski wieczór w przypadku ośmiolatek, ale na wszelki wypadek z powagą pokiwała potakująco głową.

- Kochanie, bardzo chętnie bym ci pozwoliła zanocować u Emilki, ale nie wiem co na to jej rodzice i twój tatuś.

- Jak to co? Mama Emilki już dawno się na to zgodziła. Rodzice Amelki i Julki też, zostaliście tylko ty i tatuś.

- Ach tak...

- Westchnęła Lidka z trudem powstrzymując śmiech.

- Ciociu, to przecież oczywiste, że skoro pytam ciebie, czy mogę zanocować u Emilki, to oznacza, że tylko ty i tatuś jeszcze nie wyraziliście zgody, a wszyscy inni tatusiowie i mamusie tak.

- Tak tak, no oczywiście masz rację słoneczko, ale wiesz też, że nawet gdybym bardzo chciała ci pozwolić na ten babski wieczór, to nie mogę sama podjąć tej decyzji. Ostatnie skrzypce należą do twojego taty.

Karetką przez życie - fanfiction o na sygnale 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz