Louis Pov.
- Hej Harry, tak sobie pomyślałem... - zbliżyłem się do chłopaka tak, że nasze ciała się stykały. - Nie chciałbyś gdzieś wyskoczyć wieczorem? Na przykład do kina, na lody albo gdzie tylko będziesz chciał? - zaproponowałem uśmiechnięty i dałem mu krótkiego buziaka.
- Ehm... - na jego twarzy pojawiło się zmieszanie. - Chciałbym, ale...
- Ale co? - przerwałem marszcząc brwi.
- Ale mam pewne plany. Dziś wieczorem jestem zajęty... A właściwie to już zaraz wychodzę. - powiedział uciekając ode mnie wzrokiem.
- Jest szesnasta... A skoro już teraz wychodzisz to nie wyrobisz się z tym czymś do... Na przykład dziewiętnastej? - spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem. - Poza tym co może być ciekawsze od randki ze mną? - spytałem podejrzliwie.
- Nic nie będzie ciekawsze, ale już mam plany. Muszę lecieć. - odpowiedział natychmiast się ode mnie odsuwając i ruszył w stronę wyjścia.
- Hola, hola. - złapałem go za ramię i z powrotem przyciągnąłem do siebie. - Jakiś dziwny jesteś, czemu nie chcesz mi powiedzieć co będziesz robił?
- No bo... - zaciął się jakby szukał wymówki. Był jakoś dziwnie rozkojarzony, trochę zestresowany, ale to tylko dodawało mu uroku.
- Przecież się nie obrażę. - wywróciłem oczami. - Powiedz mi prawdę. - chwyciłem jego rękę i delikatnie przesuwałem po niej palcami.
- Ja... Po prostu muszę iść do sklepu, na duże zakupy! - powiedział wyrywając mi swoją rękę i znów szybko ruszył w kierunku wyjścia. O co chodziło?
- I naprawdę akurat dziś musisz do niego iść? I nie możesz iść ze mną? - wciąż byłem podejrzliwy.
Można było odnieść wrażenie, że zbyt się narzucam, ale widziałem, że coś jest nie tak. Harry nie mówił prawdy, a sklep był zapewne wymyślony na poczekaniu. Nie chodziło mi o to, że mu nie ufałem, bo nikomu na tym świecie nie ufałem bardziej niż jemu, ale po prostu byłem ciekawy. Doskonale wiedziałem kiedy kłamie, szczególnie że nie potrafi tego robić... Naprawdę był w tym słaby i taki oczywisty. Odwracał wzrok w każdą stronę byle nie patrzeć w oczy osobie, którą okłamuje. Delikatnie trzęsły mu się ręce, poza tym robiły się dziwnie chłodne, może to głupie, ale tak jest i tak było też teraz. Skoro i tak byłem pewien, że mnie oszukuje to skorzystałem z okazji i swoją podejrzliwością wprawiałem go w zakłopotanie, a zakłopotany Styles ma niesamowicie uroczą minę.
- Lou daj spokój... Wrócę około dwudziestej pierwszej to coś sobie obejrzymy razem. - po raz kolejny uciekał wzrokiem patrząc się w ścianę.
- To powiedz do jakiego sklepu idziesz? - spytałem majac na twarzy chytry uśmieszek. - I odpowiadając mógłbyś spojrzeć mi w twarz... - dodałem po chwili licząc, że tak zrobi.
- Do... - spojrzał mi prosto w oczy po czym złapał mnie za podbródek i pocałował. Czy on właśnie próbuje mnie rozproszyć? Jeśli tak to chyba mu się udało.
- Dobra, jak tak chcesz to dam ci spokój. Idź. - odpowiedziałem wzdychając na co chłopak nawet nie zareagował tylko szybko uciekł w stronę drzwi wyjściowych.
Nie wiem czemu mnie oszukiwał, ale nie spodziewałem się po nim niczego złego, dlatego się poddałem uznając, że nie warto go dalej torturować. Może chciał mi zrobić jakąś niespodziankę? Oby, bo mogliśmy mieć dzisiaj świetną randkę, a on wybrał jakiś sklep. Chociaż wiedziałem, że nie chodzi o żaden sklep... Tylko jeśli nie o sklep, to o co?
Kilka godzin później
Usłyszałem trzask drzwi, była już dwudziesta trzecia. Co to kurwa za sklep, że siedział w nim siedem godzin? Uchyliłem delikatnie drzwi od swojego pokoju i tak jak myślałem - był to Harry, a bardzo ciekawym dodatkiem jak i niespodzianką było to, że ledwo stał na nogach.
Miał wrócić dobre dwie godziny temu i dobra rozumiem, że szał zakupów może czasem ponieść tylko, że on nie miał nawet jednej torby z zakupami. Chociaż w sumie i tak byłem prawie pewny, że na żadne zakupy to on nie poszedł. Poza tym on ledwo stał na nogach! Gdzie on się tak najebał!? A co ważniejsze - z kim? Bo trudno mi było uwierzyć, że sam poszedłby do jakiegoś baru i tak się sponiewierał. Pewnie dlatego nie odpisywał mi przez ten czas... Co on do cholery robił?
Postanowiłem jeszcze chwilę obserwować sytuację przez szparę w drzwiach i wtedy zobaczyłem Nialla, który złapał Harry'ego pod ramię i zaciągnął do pokoju. Blondi o czymś mu mowił, ale niestety nie usłyszałem dokładnie o czym. Jedyne co zrozumiałem to, że Styles się zchlał... Ale to byłem w stanie sam wywnioskować po tym jak wyglądał. Postanowiłem, że dziś już sobie dam spokój bo skoro Harry był w takim stanie to nie warto byłoby robić jakąkolwiek aferę, gdyż niczego i tak bym się nie dowiedział, ale jutro... Koniecznie z nim o tym porozmawiam, a jeśli nie będzie miał porządnego wyjaśnienia to zrobie mu z dupy jesień średniowiecza.
***
Dzień dobry, a co to ten Harry odwalił?
Miłego dnia :)))
CZYTASZ
Conversation with the enemy || Larry Texting
ФанфикшнNiall i Harry są przyjaciółmi od kołyski, a kiedy przychodzi czas studiów pragną spełnić swoje marzenie z dzieciństwa i nareszcie wspólnie zamieszkać. Bycie studentem jest jednak ciężkie więc chłopaki postanawiają zamieszkać z trójką starszych stude...
