Niall i Harry są przyjaciółmi od kołyski, a kiedy przychodzi czas studiów pragną spełnić swoje marzenie z dzieciństwa i nareszcie wspólnie zamieszkać. Bycie studentem jest jednak ciężkie więc chłopaki postanawiają zamieszkać z trójką starszych stude...
Po krótkim zastanowieniu zagadka okazała się być bardzo prosta, a odpowiedzią była tablica, tylko o co tutaj chodziło?
- Tablica... - powiedziałem pod nosem zastanawiając się dalej do czego miało mnie to doprowadzić. Po chwili zrozumiałem, że chodzi o naszą tablicę w mieszkaniu. Przy wejściu do kuchni mieliśmy powieszoną taką, na której zapisywaliśmy różne rzeczy - naprawdę różne, bo czasem były to prośby typu "jak ktoś będzie wychodził do sklepu to niech kupi mleko" a czasem rysunki Shreka, Peppy czy innych takich, były także chamskie, ale komiczne teksty, oczywiście codziennie inne, dbaliśmy o to.
Szybkim krokiem ruszyłem w stronę kuchni, a kiedy stanąłem przed tablicą zobaczyłem na niej kolejny liścik i urywek mapy przypięty magnesami. Zerwałem kawałek papieru i przeczytałem, jak chwilę później się okazało kolejną zagadkę
"Choć ma rogi i nogi, nie ruszy z podłogi."
- Naprawdę Harry? - cicho parsknąłem. Podszedłem do stolika znajdującego się w salonie i tak jak podejrzewałem, znalazłem na nim kolejny liścik z mapką.
"Wszyscy w nie spoglądają, gdy o schludny wygląd dbają."
- Te zagadki są na poziomie przedszkola... - przewróciłem oczami. - Ale chyba chodzi o to żeby były łatwe.Gdyby takie nie były to zebranie całej mapy zajęłoby mi o wiele dłużej. -dodałem w myślach.
Stanąłem przed lustrem znajdującym się w przedpokoju, ale o dziwo nic na nim nie było. Okej może te zagadki jednak nie są aż tak oczywiste? Czy ja jednak jestem aż tak durny i nie potrafię rozwiązać zagadki dla dziecka? Ale to musiało być lustro...
- Kurwa no tak, jestem głupi. - powiedziałem zdając sobie sprawę z tego, że chodzi na pewno o lustro w łazience. Po chwili znalazłem się we wcześniej wspomnianym pomieszczeniu i tam też znalazłem kolejną część tej całej zabawy Harry'ego.
Po tej zagadce było jeszcze dużo innych rozmieszczonych po całym mieszkaniu, jedna w oknie, druga w piekarniku, a jeszcze inna pod moim łóżkiem - swoją drogą bardzo chciałbym wiedzieć kiedy Harry ją tam umieścił...
Przy ostatniej zagadce, którą znalazłem umieszczona była także taśma klejąca, co było dla mnie pewnego rodzaju znakiem, że to już koniec tego biegania po wszystkich pokojach. Teraz nie pozostało mi nic innego niż tylko ułożyć to wszystko i skleić w jedną całość... Trochę sporo było tych kawałków, ale to przecież jak puzzle, nie mogło być ciężko.
Po jakichś 20 minutach udało mi się dopasować do siebie wszystkie części i je ze sobą zlepić. Wtedy zauważyłem, że na mapie zaznaczony był jeden punkt oraz dopisana godzina i jak się jedynie domyślałem - musiałem się tam wybrać i być o niej na miejscu. Założyłem szybko cienką kurtkę oraz buty i już chwilę później nie było mnie w mieszkaniu.
Docelowe miejsce było w miarę niedaleko naszego domu więc stwierdziłem, że przejdę się pieszo. Szedłem jak ten debil z mapą posklejaną taśmą klejącą i na dodatek nie wiedziałem nawet gdzie idę. Wyglądałem jak jakiś turysta. Cały czas spoglądałem na mapę, aby wybrać, w którą uliczkę kiedy powinienem skręcić. Po drodze ciągle zastanawiałem się co ten Styles wymyślił, ale no nie powiem - zainteresował mnie tą zabawą... Cholernie spodobał mi się fakt, że zrobił nareszcie coś innego niż błaganie mnie o przebaczenie, chociaż zabawne było to, że akurat wymyślił to wszystko wtedy kiedy nareszcie się zdecydowałem na rozmowę z nim. Byłem niesamowicie ciekaw co mnie w ogóle czekało na miejscu zaznaczonym na mapie. Podejrzewałem jedynie, że to on tam czeka, ale skoro wykazał się taką kreatywnością to może nie powinienem tak myśleć, tylko spodziewać się czegoś spektakularnego i zaskakującego... Chociaż nie... Może nie przesadzajmy, ale przyznam, że nieważne co by tam nie było to i tak nie mogłem się doczekać.
Po jakichś piętnastu minutach nie miałem pojęcia gdzie byłem, na dodatek powoli zaczęło się ściemniać więc to krążenie po jakichś nieznanych mi zakątkach miasta średnio mi się podobało, ale trudno musiałem tam iść, zdążyłem się już nieźle podjarać tym wszystkim. W końcu skręciłem w ulicę, na której był namalowany ten durny punkt. Podniosłem głowę i zacząłem się rozglądać dookoła siebie szukając w sumie niewiadomo czego. Byłem przy jakichś starych kamienicach, a dokładniej przy śmietnikach obok nich, znajdujących się na ulicy. Zobaczyłem wtedy jakąś postać stojącą parę metrów ode mnie, ale nie przypominała mi ona Harry'ego... Rozpoznałbym go przecież.
Kurwa co to za facet? Nie dość, że stał tyłem to miał jeszcze założony kaptur przez co nawet nie byłem w stanie zobaczyć jego głowy... Trochę zmieszany zacząłem kierować się w jego stronę, kiedy nagle odwrócił się do mnie.
- Jezu nareszcie! Bałem się, że nie trafisz. - powiedział podekscytowanym tonem Zayn.
- Boże, to ty... - odetchnąłem z ulgą widząc przyjaciela. - Ale poczekaj chwilę... Co ty tu robisz!? - dodałem po chwili zastanowienia. Byłem lekko zdezorientowany, bo jednak spodziewałem się spotkać Harry'ego.
- Pomagam... Szczerze, to dowiedziałem się o tym dopiero dziś. - zaśmiał się. - Harry zaplanował to wszystko, ale to już pewnie wiesz. Poprosił mnie abym tu przyszedł o konkretnej godzinie i poczekał chwilę na ciebie gdybyś nie trafił zbyt szybko.
- A ciekawe skąd jebany wiedział, że w ogóle będę się bawił w te jego zgadywanki. - wyszeptałem pod nosem.
- Nieważne, w każdym razie... - odpowiedział szukając czegoś w kieszeni. - Trzymaj. Tu chyba będzie kolejne miejsce, do którego masz się udać. - dodał podając mi kopertę.
Otworzyłem ją, a w środku znalazłem kolejną zagadkę... Kto by się spodziewał?
Skoro dotarłeś do tej zagadki oznacza to, że udało ci się odgadnąć wszystkie poprzednie i zebrać całą mapę. Bardzo mnie to cieszy bo dzięki temu jesteś coraz bliżej... Ale to jeszcze nie koniec. Twoim kolejnym zadaniem jest rozszyfrowanie tego kodu, a gdy to zrobisz będziesz wiedział gdzie iść dalej.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Boże... - powiedziałem patrząc na zaszyfrowaną wiadomość.
- Nie podobają ci się te zagadki? - zapytał zdziwiony Zayn. - Przecież ty uwielbiasz takie rzeczy!
- Kurwa jestem tym zachwycony. - odpowiedziałem ciesząc się jak dziecko. To co powiedział było prawdą... Uwielbiałem tego typu zabawy i nawet jeśli były one dość oczywiste i banalne to to i tak sprawiały mi ogromną radość.Szczerze mówiąc to naprawdę fascynowałem się tym całym planem Harry'ego, uważałem go za bardzo kreatywny. Jedynym minusem tego wszystkiego było to, że nie chciało mi się nigdzie jeździć... Dopiero co się nalatałem po całym mieszkaniu, a teraz mam jeszcze zapierdalać po całym Londynie? Spodziewałem się, że Styles wyznaczy mi jakieś jedno miejsce i tam się spotkamy, a ten mi zaplanował jakąś wycieczkę po całym mieście... Ale dobrze, niech mu będzie, rozszyfruję tę wiadomość z ogromną przyjemnością.
***
Zagadki, zagadki i jeszcze raz zagadki... Co ten Harry wykombinował...
Miłego dnia kochani!
(uwaga! rymowane zagadki nie są mojego autorstwa, zostały one znalezione przeze mnie w internecie)