[21.2] Konfrontacja! +18

2.7K 96 41
                                    

Kontynuacja rozdziału: Przemoc! +18

| Aomine Daiki |

- Dzień dobry, kto mówi? - jej głos, nieznacznie podniósł mnie na duchu. Delikatnie się uśmiechnąłem, kiedy jednak postanowiła odebrać. Minimalnie czułem, jak spadł mi kamień z serce, chodź to dopiero początek naszej rozmowy. Nie odpowiedziałem od razu, tylko zmieniłem pozycję siedzącą, na bardziej wygodniejszą. Przejechałem palcami po swoich włosach, będąc z lekka zestresowanym. 

- [T.I]...- szepnąłem, bo stres ściskał moje gardło. Mogłem usłyszeć, jak wzięła głęboki oddech, w końcu nie rozmawialiśmy dobre trzy tygodnie. Sporo czasu, ale musiałem wszystko przemyśleć. Trochę mi to jednak zajęło, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Z nią zawsze, jest lepiej...

- Przepraszam to jakaś pomyłka... - odpowiedziała pośpiesznie. Na prawdę chciałem z nią pomówić. Zmarszczyłem brwi, biorąc łyk piwa, który stał obok mnie. Gorycz przyjemnie rozlała się po moim gardle. Zaraz jednak się opamiętałem i wyprostowałem się na siedzeniu.

- Nie! Zaczekaj! Ja...chciałbym porozmawiać... - znów ściszony głos opuścił moje usta. Nie pojmowałem, czemu tak się denerwowałem. Może jest to spowodowane tym, że dopiero trzeci raz, to ja zadzwoniłem pierwszy? Albo, że przerwałem jej w lekcjach, albo no sam już nie wiem.

- O ile mnie pamięć nie myli, kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, powiedziałeś mi już chyba wszystko. Jak znalazłeś mój numer? - drugą cześć zdania, powiedziała zaciekawionym, chodź ostrożnym tonem. Uśmiechnąłem się na to pytanie. Szczerze? Nie było to jakoś szczególnie trudne.

- Jak się czujesz? Może chcesz się gdzieś jutro przejść i nie wiem, zjeść coś razem? Dawno tego nie robiliśmy, brakuje mi tego. Tobie chyba też co? - zaśmiałem się, gdy w myślach przypomniałem sobie wszystkie chwilę, gdy to ona tak bardzo namawiała na wspólny posiłek. Wspaniałe momenty...

- Jesteś popierdolony! Jak śmiesz po tym wszystkim, co mi zrobiłeś, mówić takie rzeczy?! - zamarłem na jej słowa - Zniszczyłeś mnie i zrównałeś z błotem, w końcu taki był twój cel, prawda? Uwierz mi, gdybym jeszcze raz cię spotkała na swojej drodze, szedłbyś w kajdankach do więzienia. Jesteś pizdą nie facetem! Który, szanujący się mężczyzna posuwa się do przemocy? Jesteś zwykłym nieudacznikiem, który polega na swojej sile, a nie mózgu. Wiesz co? W sumie to trochę mi cię żal - na to zdanie poczułem, nieprzyjemny ścisk w okolicach serca - Mam do ciebie pytanie, jesteś z siebie dumny? Poczułeś się lepiej? Czy widząc mnie wtedy w kuchni, byłeś szczęśliwy? W sumie, po co pytam. Odpowiedź jest oczywiście twierdząca - zaśmiała się żałośnie do słuchawki, a mi łzy stanęły w oczach. Nie odpowiedziałem w ogóle, tylko w milczeniu słuchałem tego, co ma mi do powiedzenia - ...Na początku byłam zła, ale teraz czuję do ciebie tylko obojętność. Jesteś zbędną osobą, po której nawet nie zapłaczę, jak coś się stanie. Mam nadzieję, że będziesz cierpiał bardziej niż ja, tamtego dnia. Mam nadzieję, że zesrasz się z bólu i będziesz chciał się nawet zabić. Może i nie umiem zranić cię tak, jak ty mnie, ale życzę ci wiecznych wyrzutów sumienia. W moim życiu zaczęło się bardziej układać. Znalazłam pomoc u ludzi, których obchodzi to, co do nich mówię, poznałam nawet całkiem miłego chłopaka. Wiesz co mnie teraz bawi? - rzeczywiście mówiła przez śmiech, a pierwsza łza spłynęła po moim policzku - Myślałeś, że niszcząc mnie odbierzesz mi wszystko, ale się myliłeś. Teraz to ty jesteś sam, opuszczony, nie kochany i znienawidzony. Powiedz mi, jak to jest? Jak to jest patrzeć na swoich kolegów, którzy bardzo dobrze wiedzą, co się między nami stało?

- [T.I]...przestań...

- Gdy ja cię o to prosiłam, posłuchałeś mnie? Nie! Napierdalałeś mnie tymi drzwiczkami, będąc bardzo z siebie zadowolonym. Jeżeli tylko zadzwoniłeś po to, żeby pierdolić mi o jakimś spotkaniu, to puknij się w łeb. Teraz jednak nie mam ochoty dalej strzępić języka, bo wiem, że nawet mnie nie słuchałeś - prychnęła i w końcu po jej stronie zapadła cisza. Oboje siedzieliśmy w niej, próbując się uspokoić. Przełknąłem gulę, która ciążyła mi w gardle. Lekko pociągnąłem nosem, nie mogąc tego powstrzymać. 

- Kuroko No Basket - ScenariosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz