[19]. Parasol!

1.4K 62 5
                                    

| Aomine Daiki |

- Zawsze musisz coś odpieprzyć i zawsze JA muszę na tym ucierpieć! - marudził nie dając mi nawet możliwości schronienia się przed tym pieprzonym deszczem! Sadysta jeden! To moja wina, że jego mama kazała mi zająć się jej wnuczką, która zaczęła dobierać się do Aomine?!

- To moja wina, że czternastolatka ma na ciebie chrapkę? - zadrżałam z zimna, dlatego objęłam się ramionami. Wolałam teraz zacząć tę rozmowę niż później znosić jego tygodniowy okres. Faceci są gorsi od bab, kiedy się fochną. Milczą, ignorują i prychają, jak jakieś koty. Głupia ja, za miast wziąć jakąś kurtkę to wybiegłam za nim z ciepłego domu. On to chociaż raz pomyślał i wziął parasolkę.

- Wolałbym, żebyś ty to robiła. Jeszcze posądzą mnie o pedofilię! - włożył dłoń do kieszeni spodni, oglądając się przez ramie, czy ktoś nas obserwuje. Na przykład taka mała, grubawa blondynka w okularach.

- Oskarżyli by cię, jeśli byś ją dotknął, napastował albo...zaraz! Coś ty zrobił zboczeńcu?! - uderzyłam, go w ramię, kiedy lekko się zarumienił. A tak się zapierał, że nigdy, by nawet jej kijem nie dotknął. Facet, zaczynasz działać mi na nerwy i mnie niepokoisz!

- Objąłem ją w pasie i rzuciłem na łóżko, kiedy chciała dobrać mi się do majtek! Nawet ty nie jesteś tak napalona, a to właśnie o twoją uwagę mi chodzi... - burknął zawstydzony.

- O super, dobrze wiedzie...! - nie dokończyłam, kiedy poczułam nieprzyjemne mrowienie w nosie. Po chwili kichnęłam, zatykając dłonią usta. Wisienką na torcie będzie gorączka i katar, dzięki chłopie! Nagle poczułam, że zimna ciecz na mnie nie spada.

- Nie chcę cię niańczyć, kiedy będziesz chora - odparł, wyciągając parasol tak, by swoją powierzchnią chronił mnie od opadów. 

- Mam ci teraz dziękować, śmiać się, czy płakać? - mówiłam sarkastycznie, ale cieszyłam się, kiedy nie musiałam moknąć. Co nie zmienia faktu, że jest mi cholernie zimno!

 Co nie zmienia faktu, że jest mi cholernie zimno!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

| Midorima Shintarō |

- Szybciej nanodayo, bo jeszcze nas ktoś zobaczy! - szepnął zdesperowany, ciągnąc mnie za łokieć. Co my właśnie robimy? Otóż idziemy pod bardzo fikuśnym, różowym parasolem. I tak proszę państwa jest to jego szczęśliwy przedmiot, akurat w taką deszczową pogodę.

- Przecież ja go mogę trzymać, ludzie pomyślą, że ty zapomniałeś swojej i tyle - wzruszyłam ramionami, do końca nie rozumiejąc jego zażenowania.

- O nie! Pomyślą, że nie jestem zapobiegawczy, a poza tym to mężczyzna w obecności kobiety trzyma parasol - odchrząknął, poprawiając okulary. Czyżbym z lekka uraziła jego dumę?

- Gościu, stwarzasz problemy o byle gówno. Jakoś się nie wstydziłeś iść z paczką prezerwatyw, a parasolki się boisz? Co jest z tobą nie tak? - mocniej złapałam swoją torbę, kiedy gwałtownie zmienił kierunek.

- Kuroko No Basket - ScenariosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz