Rocky
Rocky: Będziemy udawać parę! Ale oczywiście na niby. Będziemy udawać tylko wtedy gdy oni nas będą widzieć. A potem się zastanowią i przełamią lody.
Zuma: Świetny pomysł... tylko co jak zobaczy nas tak razem ktoś jeszcze?
Rocky: I dla tego będziemy musieli uważać.
Zuma: To kiedy możemy zaczynać?
Rocky: Chase siedzi sam w swoim domku możemy udając że go nie widzimy przejść obok rozmawiając i... dając sobie komplemęty co ty na to?
Zuma: Dobra, to idziemy.
Sky
Kiedy wróciłam do bazy podszedł do mnie Rayder.
Rayder: Sky czy wiesz co się dzieje z Chasem? A jeśli tak to możesz powiedzieć?
Sky: A co się stało?
Rayder: Przecież... on mało je, dzisiaj nic nawet nie zjadł, jest... taki jakby... smutny albo... zamyślony.
Hmmm... przy mnie stara się zachowywać normanie... musi być coś na rzeczy...
Sky: Wiesz co Rayder? Porozmawiam z nim, może mi coś powie.
Poszłam w stronę jego domku żeby sprawdzić czy tam jest. Był i żeczywiście, miał smutno rozmarzoną minę. Podeszłam do niego. Nie wiem czemu ale wyczuł mnie z daleka... wstał i próbował przybrać normalny wyraz twarzy.
Chase: Cześć Sky.
Sky: Chase... co się z tobą dzieje? - Teraz zauważyłam że Rayder miał racje - Ostatnio jesteś taki małomówny... przynajmniej do mnie, mówisz mi tylko zwykłe ,,cześć".
Chase: No... no... bo... ten... no...
Popatrzyłam na jego wychudły brzuch co zauważył.
Sky: Popatrz na siebie. Jaki się zrobiłeś chudy. Na pewno osłabłeś do tego stopnia że nie byłbyś w stanie wziąść udziału w żadnej misji. Zaczynam się o ciebie martwić...
Chase: Martwisz się o mnie?
Sky: Nie nie nie to nie tak miało zabrzmieć... wszyscy się o ciebie martwią.
Chase: Aha...
W jego głosie było słychać zatajany... zawód?!
Sky: I czemu jesteś taki smutny?
Chase: Ja... nie mogę powiedzieć - odparł smutnym tonem.
Sky: No to ja idę...
Chase wrócił do swojego domku, tym razem nie kryjąc smutku. I oczywiście że się o niego bardzo martwię. Postanowiłam pobawić się z innymi pieskami. I nagle... zobaczyłam Zumę i Rockiego idących razem jak zakochani!
Szeptali coś do siebie i się śmiali. Nie wiem czemu ale zaczęłam iść za nimi, oczywiście w pewnej odległości.Rocky
Rocky: *szepcze do Zumy* zobacz Sky za nami idzie.
Zuma: *szepcze do Rockyego* dobra nasza, teraz zaśmiejmy się żeby myślała że szepczemy sobie coś jak zakochani.
Zuma i Rocky: *Śmieją się*
Chase
Kiedy Sky poszła zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno. Chciałem chociaż zobaczyć jak wygląda miłość między zakochanymi... i nagle zobaczyłem parę, to byli Zuma i Rocky! Przeszli obok mnie, najwyraźniej będąc zbyt zajętymi sobą by mnie zauważyć. Niewiele myśląc zacząłem się za nimi skradać. Szeptali coś sobie i się śmiali.
Zuma
Zuma: *Szepcze do Rockyego* teraz Chase też idzie za nami.
Rocky: *Szepcze do Zumy* świetnie, teraz idźmy w jakieś odludne miejsce... wiem, chodźmy na tamten pagórek, z dołu nie widać co tam jest, a czubek nie jest szpiczasto zakończony tylko jest dość płaski i otoczony licznymi krzewami.
Zuma: *Szepcze do Rockyego* no to chodźmy, a teraz z nowu się śmiejemy.
Zuma i Rocky: *Śmieją się*
W końcu doszliśmy na miejsce, szczyt był położony trochę powyżej krzewów w których pewnie czaili się gdzieś Chase i Sky... jak to dziwnie brzmi. Usiedliśmy tam z Rockym a ja oparła się o niego.
Chase
Siedziałem w krzakach i patrzyłem jak tak siedzą... Zuma oparła się o Rockiego. Zacząłem mówić do siebie ale tak żeby mnie nie usłyszeli.
Chase: *Zaczynają mu się szklić oczy* Ohhh jak ja im zazdroszczę... chciałbym tak siedzieć razem ze Sky...
W tedy usłyszałem że coś lub ktoś porusza się za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem...
Sky
Szłam za nimi w pewnej odległości. Kiedy doszli na pagórek usłyszałam że coś lub ktoś siedzi w krzakach, zaczęłam skradać się w to miejsce i usłyszałam głos Chasea, nie zdawałam sobie do tej pory sprawy z jego obecności.
Chase: Ohhh jak ja im zazdroszczę... chciałbym tak siedzieć razem ze Sky...
Kiedy to usłyszałam byłam przeszczęśliwa, on odwzajemniał moje uczucia, chciałam rzucić mu się w ramiona ale usłyszał mnie i się odwrócić. Popatrzyłam mu w oczy... w których były łzy.
Sky: Chase...
Ku mojemu zdziwieniu Chase zaczął uciekać, próbowałam go dogonić ale był za szybki.
Chase
Kiedy odwróciłem się zobaczyłem stojącą za mną Sky
Sky: Chase...
Tysiące myśli w tym momencie przeleciało mi po głowie ale tylko jedna zagnieździła mi się w niej na tyle żeby ją wykonać, wydała mi się w tedy najrozsądniejsza... ,,uciekać".
Zacząłem biec przed siebie nie patrząc na nic, Sky próbowała mnie dogonić, ale kiedy tylko zdałem sobie z tego sprawę zacząłem biec jeszcze szybciej. Po raz pierwszy w życiu biegłem tak szybko. Nie wiedziałem dokąd biec, więc biegłem przed siebie...
CZYTASZ
Chase I Sky
Fanfiction(Jak coś to okładka mojego autorstwa) Główna treść to tytułowy ship ale nie jest to jedyny. Dowód na to że mój mózg jest szalony, są tu nawiązania (acz kolwiek mało widoczne). Bardzo oryginalna opowieść, staram się jak mogę.