Koniec ostatniego dnia w dżungli

184 5 37
                                    

Chase

Byłem bardzo zły że nam przerwano ale trzeba było iść. Po minie Sky można było wywniąskować to samo. Mimo wszystko wstaliśmy i szybko pobiegliśmy do patrolowca. Był tam już Rubble Chwilę później dołączyli do nas Everest i Marshall a następnie Zuma i Rocky którzy byli... cali mokrzy? Gdyby nie to ze mieliśmy misję zaczęlibyśmy się wypytywać. Tymczasem Rayder zaczął mówić.

Rayder: Pieski, Tracker gdzieś zniknął i nie odpowiada gdy dzwonię na jego komunikator, musimy go...

Wtedy coś mu przerwało. Ktoś do niego dzwonił a tym kimś okazał się Tracker.

Tracker: Halo? Przepraszam że dopiero teraz sie z wami kontaktuje...

Rayder: Gdzie jesteś Tracker? Wszystko w porządku?

Tracker: Tak, jestem właśnie w chacie pewnego pana który mnie uratował. Niewiem gdzie to jest.

Rayder: Namierzymy cię i przyjedziemy po ciebie.

Tracker: W zasadzie nie tylko po mnie...

Rayder: Jak to? Poczekaj... porozmawiamy na miejscu.

Tracker: To do zobaczenia.

Następnie Rocky zorientował się gdzie jest Tracker a następnie wszyscy ruszyliśmy do naszych pojazdów.

20 minut później.

W końcu zobaczyliśmy jakąś chatę. Zaparkowaliśmy nieopodal i ruszyliśmy pieszo. Z daleka było czuć że ktoś tam coś gotuje. Gdy dotarliśmy już prawie do wejścia na spotkanie wyszedł nam gospodarz.

Siergiej: Priviet, jestem Siergiej Woronow. Wy zapewne przyjechaliście po tego pieska?

My: Dzień dobry.

Siergiej: Zapraszam do środka.

Weszliśmy do niewielkiego wnętrza gdzie ujżeliśmy Trackera a obok niego jakiegoś innego pieska.

Tracker: Cześć!

Rocky: Co się stało?

Everest: Skąd się tu wziąłeś?

Tracker: Po kolei, wszystko opowiem... ale najpierw chciałbym przeprosić że tak zniknąłem nie mówiąc nikomu... ja musiałem to zrobić...

Carlos: Martwiłem sie o ciebie Tracker, dobrze że nic ci nie jest, to jest najważniejsze.

Tymczasem Siergiej stał przy wygaszonym kominku i oglądał leżące na nim rzeczy. Rubble się tym zainteresował i podszedł do niego.

Rubble: Czemu pan tutaj mieszka? Tak na odludziu?

Siergiej: To długa historia piesku... - To rzekłwszy podniósł jakiś biały kawałek materiału z plamami krwi, wyglądał na bardzo stary. (Nawiązanie do mojej książki pt. ,,Osowiec")

Tymczasem wszyscy zapoznali sie z Ellie a po chwili. Tracker razem z nią zaczęli opowiadać co się stało. Zajęło mu to mnóstwo czasu. Kiedy skończyli zaczęło się robić późno. Ustalili jednogłośnie ze Ellie pojedzie z nimi. Było jej żal Siergieja który tyle dla niej zrobił.

Siergiej: Jedź, jedź, nie będę przecież cie tu zatrzymywał.

Ellie: Ale pan zostanie sam.

Siergiej: Wiem ale... mam tyle do przemyślenia... całe moje życie którego i tak mi mało zostało... moja historia... uwierz mi że moje życie było okropne... byłem prześladowany... nie, wolę jednak zostać sam co nie wyklucza że będę tęsknić.

Ellie: A więc... do widzenia.

Tracker: Do widzenia, dziękuję za wszystko.

Siergiej: Do widzenia.

Po tym pożegnaniu wszyscy wyszliśmy i ruszyliśmy w stronę naszych pojazdów. To był bardzo dziwny człowiek...

Siergiej

W końcu wyszli. Teraz pozostałem sam ze swoimi myślami... moja rodzina była poniewierana przez cały czas a teraz mi jedynemu udało się znaleźć spokojne miejsce... teraz dopiero uświadomiłem sobie jakim kosztem... samotności i zerwania kontaktów z resztą rodziny i okropnej przeszłości. Podniosłem jeszcze raz prowizoryczną przepaskę na usta z zaschniętą krwią... taka stara rzecz... ma ponad 105 lat... Osowiec...

Chase

Wróciliśmy już po zmroku. Zatrzymaliśmy się i ruszyliśmy wszyscy odłożyć nasze stroje do misji. Byliśmy już bardzo senni i co chwilę mówiłem do idącej obok mnie Sky ,,Nie zasypiaj już tylko kawałek" gdyby nie to, to zasnęłaby idąc. W końcu w drodze powrotnej do naszego miejsca snu niewiele brakowało żeby się wywróciła więc wziąłem ją na grzbiet, jak ja lubię to robić. Zasnęła po drodze wtulając się we mnie, nie ukrywam że cieszyłem się z tego faktu. Kiedy dotarłem na miejsce położyłem ją delikatnie a następnie sam wskoczyłem sam do śpiwora obok niej. Też byłem śpiący więc szybko zasnąłem. Zamknąłem oczy ze świadomością ze jutro wracamy do deszczowej i mokrej o tej porze roku zatoce przygód.

Tracker

Trzeba było już iść spać ale zapomniałem że Ellie nie ma gdzie spać. W końcu wpadłem na pomysł który postanowiłem jej wyjawić. Nie była daleko bo cały czas byliśmy razem.

Tracker: Ellie, może ja będę spać w śpiworze a ty w moim domku o którym ci mówiłem?

Ellie: Dobrze, ale co później? Jak twoi przyjaciele pojadą?

Tracker: Umm... pomyślimy później.

Ellie: Dobranoc Trackuś.

Tracker: Dobranoc... mamy jutro tyle czasu dla siebie.

____________________________________
O wiele krótsza cześć ni że być powinna ale weny nie miałem.

P.S. publikuję to o 00:11

Przypominam że bede wdzięczny za wskazywanie literówek.

Chase I SkyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz