Mr. Poops

178 8 4
                                    

Chase

Kiedy weszliśmy do środka bal jak gdyby trwał wiecznie, z tą tylko różnicą że było trzy razy mniej piesków. Muzyka grała dalej. Jak widać po pałacu można było chodzić gdzie się chciało.

Chase: Zostań tu Sky, dobrze?

Trochę posmutniała.

Sky: No dobrze...

Chase: Ale nie smuć się, jak wrócę to możemy zatańczyć.

Na te słowa uśmiechnęła się. A ja ruszyłem po marmurowych schodach na górę. Nie wiedziałem jak ma wyglądać ten cały Mr. Poops. Na górze był szeroki korytarz z wejściami bez drzwi po bokach. Wszystkie miały numerki. Zaglądałem do środka. W jednym pomieszczeniu pieski w garniturach i sukniach grały przy kilku stołach w karty a w innym w bilarda. Szedłem tak dalej aż usłyszałem czyjąś rozmowę.

???: No dobra ten nowy ma się spotkać 14:00 z Mr. Poopsem dziś w 10.

???: A chociaż wiesz jak wygląda?

???: A z kąd mam wiedzieć? Jeszcze go nikt nie widział. Znalazł nasz list i Harry do niego zadzwonił. Daliśmy mu klasyczną w tych sprawach ofertę. Bez obaw też będzie iść tylnim wejściem.

No dobra Chase, taka okazja zdarza się tylko raz... Wtóciłem do Sky.

Sky: Ale szybko ci poszło.

Chase: Miałem niebywałe szczęście.

Sky: Yym...

Chase: No co?

Sky: Przecież mieliśmy zatańczyć...

Chase: Dzięki temu będziemy też mniej podejrzani.

Sky: To sam tak po prostu nie chciałeś ze mną tańczyć?

Chase: Nawet tak nie mów, od wczoraj uwielbiam to.

Poszliśmy w miejsce gdzie inne pary tańczyły i też zaczęliśmy. Trwało to dość długo ale my nie przestawaliśmy. W końcu się odezwałem.

Chase: *Szepcze do Sky* Musimy już chyba kończyć, niedługo będę musiał działać.

Wróciliśmy na poprzednie miejsce.

Chase: Poczekaj tu, pójdę kogoś zapytać o godzinę.

Odszedłem od Sky i zapytałem najbliższego pieska.

Chase: Przepraszam, która godzina?

Popatrzył na zegarek na swojej łapie.

???: 12:52

Chase: Dziękuje.

Wróciłem do Sky.

Sky: I co?

Chase: Chyba bedę musiał zaraz wkroczyć do akcji. Zostaniesz tu czy dać ci klucze?

Sky: A jak zostanę to za ile wrócisz?

Chase: Za około dwie godziny...

Sky: No to wolę zostać.

Chase: No to do zobaczenia.

Sky: Wiem że jesteś świetnym agentem, do zobaczenia.

Na odchodne puściła mi jeszcze oczko. Wyszedłem na zewnątrz i użyłem swojej muchy żeby zadzwonić do Marka, odebrał.

Mark: I co Chase?

Chase: Mam genialną okazję że wmieszać się w ich szeregi.

Mark: A po co zadzwoniłeś?

Chase: Wiesz może gdzie jest tylne wejście?

Mark: Tak, musisz przejść się parkiem otaczającym pałac aż po drugiej stronie będzie gdzieś za krzakami.

Chase: Dzięki...

Mark: Nie ma sprawy.

Chase: Aha i jeszcze jedna sprawa, moglibyście zabrać potem z tamtego miejsca... związanego pieska?

Mark: Jasne, to będzie nie doszły członek ich organizacji jak rozumiem.

Chase: Dokładnie.

Mark: A kiedy się tam mniejwięcej pojawi?

Chase: Między 13:00 a 14:00.

Mark: No to ja powiadomię służby i zaraz ruszamy.

Rozłączyłem się i ruszyłem w stronę tylnego wejścia. Dotarłem na miejsce i zobaczyłem wąskie drzwi, schowałem się w krzakach nieopodal i przygotowałem już siatkę do wystrzelenia. Nie musiałem czekać długo, wkrótce w tamto miejsce przyszedł jakiś czarny, wyższy odemnie pies z krótką sierścią.

???: No dobra... to chyba tu... i kto by się spodziewał że do nich dołączę.

Zaśmiał się i już chciał wejść do środka kiedy wysrzeliłem siatkę i go złapałem. Podszedłem do nie mogącego się poruszyć.

???: Pomo...

Nie zdążył nic powiedzieć bo zakneblowałem mu usta i zaciągnąłem w krzaki. Zostawiłem go tam a sam wszedłem do środka. Szedłem jakimiś schodami aż wyszedłem w jakimś pokoju. Stał tam jakiś pies który stał w cieniu.

???: Szef czeka w pokoju nr. 10... masz zapukać 2 razy z małymi odstępami, jasne?

Kiwnąłem głową w jego stronę i znalazłem się na korytarzu gdzie już wcześniej byłem. Szedłem i patrzyłem na numery, w końcu zobaczyłem 10, zatrzymałem się. Zapukałem, zrobiłem małą przerwę i powtórzyłem czynność. W tedy otworzył mi biały Bokser w garniturze, z nie przyjazną miną i... znaną mi opaską na ramieniu... kiedy wszedłem do środka, zamknął za mną drzwi na klucz.

???: No dobra, ty jesteś ten nowy?

Chase: Tak.

???: Trzymaj to.

Rzucił mi opaskę której wcale nie chciało mi sie zakładać.

???: No dobra, posłuchaj ja tu jestem szefem, jestem Mr. Poops a ty?

Nie wiedziałem co wymyślić.

Mr. Poops: No?

Nie wiedziałem co mam powiedzieć.

Chase: Ja jestem Franek.

Mr. Poops: No dobra Franek, przyjdź tutaj jutro na spotkanie o 16:00, i miej na sobie tę opaskę.

Chase: Dobrze.

Mr. Poops: Teraz możesz już iść.

Wróciłem tylnim wejściem żeby nie wzbudzać podejrzeń. Na miejscu czekał Mark.

Mark: I co?

Chase: Jutro idę do nich na spotkanie.

Mark: Dobra robota, pamiętaj żeby nagrać wszystkie rozmowy. Na dzisiaj to już koniec roboty.

Chase: Więc co mam robić?

Dał mi trochę pieniędzy.

Mark: Przejdź się z twoją narzeczoną tu i tam.

Zdziwiłem się co zauważył.

Mark: No co? Muszę dbać żeby moi agenci mieli wysokie morale.

Uśmiechnął się.

Mark: Świetnie załatwiłeś tamtego, możemy z niego wyciągnąć co wie mimo że nie wie prawie nic.

Chase: To do zobaczenia.

Mark: Pa... miłego wieczoru.

Poszedłem do Sky, możemy zacząć podziwiać Budapeszt już teraz.

------------------------------------------------------No dziś niestety nie będzie czterech części, możliwe że będzie tylko ta.

Aha i przypominam że bede wdzięczny za wskazywanie literówek.

Chase I SkyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz