Sky
Leżeliśmy z Chasem bardzo długo. Aż znowu snęliśmy. Nagle się obudziłam, Chase był o wiele bliżej mnie niż był tego świadomy, spał dalej. Patrzyłam na niego, musiał się wczoraj bardzo zmęczyć. Pogłaskałam go po głowie na co uśmiechnął się przez sen, nie chciałam go budzić. Jednak po chwil zaczął sam otwierać oczy.
Sky: Chase?
Chase: Tak?
Sky: Czemu jesteś tak blisko mnie?
Chase: Ja... no... bo... obudziłem się... i... no... ten...
Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
Sky: Przecież nie mam ci tego za złe...
Chase: Po prostu mi było zimno...
Sky: Zimno powiadasz...
Chase
Jej ton był dziwny... inny niż zwykle. Przypomniał mi się jej wczorajszy uśmiech.
Chase: Hehe... tak?
Sky: Połóż się na plecach...
Chase: Po co?
Sky: Zobaczysz...
Położyłem się posłusznie na plecach. A Sky... weszła na mnie i się we mnie wtuliła po czym popatrzyła mi w oczy.
Sky: Cieplej?
Chase: Cieplej...
Pocałowała mnie w usta co odwzajemniłem. Mógłbym tak leżeć bez końca. W końcu znowu usnęliśmy. Kiedy obudziłem się, czułem się znacznie lepiej, głowa mnie nie bolała, mniej smarkałem i miałem mniej zachrypnięte gardło. Patrzyłem na leżącą na mnie Sky. Byłem głodny i chciałem pójść coś zjeść ale nie mogłem się ruszyć. Próbowałem położyć Sky na bok ale się obudziła.
Sky: Już nie chcesz tak leżeć?
Chase: Ależ skąd, po prostu zgłodniałem i postanowiłem pójść coś zjeść.
Sky: Czujesz się już lepiej?
Chase: Tak, jak miało by być inaczej...
Sky: Ja też pójdę coś zjeść z tobą.
I poszliśmy razem. Zaczynało się ściemniać. Ktoś mógłby powiedzieć że ten dzień był dla nas nudny, jednak był on jednym z moich najlepszych dni w życiu. Kiedy wróciliśmy Sky pocałowała mnie na dobranoc i zasnęliśmy wtuleni w siebie...
Rocky
Kiedy wróciłem rozeszliśmy się do swoich domków. Zasnąłem od razu. Następnego dnia pogoda nie dopisywała. Zastałem Zumę w bazie.
Zuma: Cześć Rocky, zagramy w Hop Hop Boogie?
Rocky: No jasne!
Graliśmy bardzo długo, wygrywałem za każdym razem ale Zuma zawsze chciała rewanżu. W końcu wygrała.
Zuma: No i co? Wiedziałam że w końcu wygram. To co kolejna runda, po małej przerwie?
Byłem już bardzo zmęczony.
Rocky: Ta... tak... offf ale się zmęczyłem.
Potem graliśmy do końca dnia, czas upłynął szybko i miło. Ciekawe gdzie byli Marshal z Rubblem...
Marshal
Marshal: No dobra tu jest odpowiednie miejsce, możesz zacząć kopać.
Rubble wyciągnął łopatę i zaraz zaczął kopać w zboczu. Upłynęło dużo czasu.
CZYTASZ
Chase I Sky
Fanfic(Jak coś to okładka mojego autorstwa) Główna treść to tytułowy ship ale nie jest to jedyny. Dowód na to że mój mózg jest szalony, są tu nawiązania (acz kolwiek mało widoczne). Bardzo oryginalna opowieść, staram się jak mogę.