Gdzie jest Chase?

194 8 7
                                    

Moja wyobraźnia nie zna granic...

Chase

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Byłem ledwo przytomny, bolało mnie gardło i głowa.

Chase: Proszę...

I w tym momencie dopiero uświadomiłem sobie że Sky dalej na mnie leży. Niestety było już za późno... do środka zajrzał Rocky.

Rocky: Wróciliś... eee... Chase?

Chase: No co? Ty i Zuma też jesteście parą...

Rocky: Umm... może wrócę później?

W tedy obudziła się Sky i zezłościła sie na widok Rockyego.

Sky: Co ty tu robisz!?

Rocky: Ja... umm...

Chase: Spokojnie Sky, to moja wina.

Sky: Ale czemu tutaj dalej stoisz Rocky?!

Mówiąc to od razu ze mnie zeszła i wypchnęła Rockyego na zewnątrz zamykając za nim drzwi. Nadal była zła i oszołomiona.

Chase: Spokojnie...

Sky: Jakie spokojnie? Przecież... przecież...

W tedy cała złość z niej wyparowała.

Sky: Przy tobie nie potrafię być wściekła.

Kiedy to powiedziała położyła się obok mnie, uśmiechnęła i pogłaskała po głowie.

Chase: Na prawdę, kiedy śpisz ze mną to jak gdyby zdrowieje, lepiej mi.

Sky: Może pójdziemy na śniadanie a potem posiedzimy w bazie?

Chase: Dobry pomysł.

Poszliśmy do bazy gdzie były inne pieski i Rayder. Wszyscy siedzieli tutaj bo na dworze było mokro. Zjedliśmy śniadanie i przywitaliśmy sie ze wszystkimi po kolei a potem patrzyliśmy jak inne pieski grają w Hop Hop Boogie aż podeszła Zuma.

Zuma: Sky jak tam było?

Nie zdążyła dokończyć bo podszedł do nas Marshall.

Marshall: Chase, myśle że powinienem ci zmienić opatrunek, chodź. Jeśli chcesz to też możesz Sky... jeśli chcesz.

Sky

Poszliśmy we troje do pomieszczenia lekarskiego (w mojej książce jest takie miejsce). Kiedy weszliśmy Chase położył się na brzuchu na specjalnym posłaniu. Marshall zaczął mu ściągać bandaże na co ten zacisnął zęby z bólu. Marshall skończył a moim oczom ukazały się ogromne i brudne rany, przecież Chasea musiało to boleć cały czas.

Marshall: O nie, nie oczyścili ci ran przed założeniem bandaży, muszę je odkazić.

Kiedy Marshall skończył jeszcze raz obejrzał rany i... miał przerażoną minę.

Sky: O... o co chodzi?

Marshall: Musimy jak najszybciej jechać do szpitala!

Wystraszyłam się kiedy to powiedział.

Chase: Co się stało?

Marshall pobiegł po Raydera, zostaliśmy sami.

Chase: Sky, co sie stało?

Sky: Nie... nie wiem, ale coś złego.

W tedy wbiegł Rayder, był zdenerwowany, podniósł szybko posłanie razem z Chasem i ruszył w stronę karetki Marshalla który już czekał by ruszać.

Chase I SkyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz