V Przesłuchanie
Remus prawie podskoczył na dźwięk chrząknięcia. Odwrócił się od lustra i spojrzał w stronę drzwi od swojej sypialni. Były otwarte, tak, jak je zostawił, a w progu stała Hermiona Granger, uśmiechając się lekko. Zauważywszy jego spojrzenie zapukała w drewnianą framugę.
‒ Jak ci idzie? ‒ zapytała.
Lupin skrzywił się lekko i chrząknął wymownie, z powrotem wpatrując się w zwierciadło, zawzięcie majstrował przy wiązaniu krawata.
‒ Nie chcę sugerować, że jesteś niesamodzielny, ale chętnie ci pomogę ‒ powiedziała delikatnie. ‒ Jeśli nie masz nic przeciwko ‒ dodała szybko.
Lupin uśmiechnął się do lustra.
‒ W żadnym wypadku ‒ odpowiedział.
‒ W żadnym wypadku ci to nie przeszkadza, czy w żadnym wypadku nie skorzystasz z mojej pomocy? ‒ zażartowała idąc w stronę czarodzieja.
‒ Pierwsze ‒ odrzekł, opuszczając ręce. Odwrócił się do niej przodem, podniósł głowę i pozwolił młodej czarownicy zawiązać swój szmaragdowy krawat.
‒ Jak ślizgońsko ‒ puściła do niego oko.
Remus uśmiechnął się pod nosem.
‒ Miał podkreślać...
‒ Kolor twoich oczu, wiem ‒ przygryzła wargę.
Remus wciągnął szybko powietrze widząc ten zachęcając grymas na twarzy czarownicy. Przechyliła lekko głowę na bok i zmrużyła oczy jakby zgadywała, o czym teraz myśli. Droczyła się z nim, dobrze o tym wiedział.
Od ich pocałunku w kuchni minął zaledwie dzień, a on już miał w głowie setki wątpliwości, wyrzutów sumienia i pretensji do samego siebie. Czy powinien? Czy wolno mu? Niby jechali teraz na tym samym wózku, ale to tym bardziej czyniło z młodej kobiety bezbronną wobec niego... Zaufała mu, weszła do jego domu, a on teraz bezwstydnie wykorzystywał jej zaufanie...
Wzrok Hermiony, która zdawała się odgadywać jego rozterki mówił jednak...
‒ Bredzisz ‒ usłyszał.
‒ Słucham? ‒ zapytał szczerze zaskoczony.
Hermiona Granger uśmiechnęła się niewinnie, odsuwając się od niego.
‒ Wybacz, wyrwało mi się, ale skoro już się powiedziało a, to trzeba powiedzieć b. Powtórzę więc: cokolwiek sobie teraz myślisz Remusie, to są brednie, najprawdziwsze brednie.
‒ Skąd wiesz?
‒ Po prostu wiem, Remusie, bo cię znam, aż za dobrze. Znam też Nimfadorę i wiem, gdyż opowiedziała mi podczas nie jednej, a pięciu pijackich wypraw na Nokturna, jak twoje smęcenie, narzekanie i granie cnotki, ciągłe zmiany zdania i samobiczowanie się latami niszczyło wasz związek.
Remus stał z otwartymi ustami, z których zdołało się wydostać jedynie mało elokwentne:
‒ O...
‒ W rzeczy samej ‒ pokiwała głową dziewczyna.
‒ Widzę... widzę, że się przygotowałaś ‒ wydusił z siebie zdumiony wilkołak.
Hermiona rozłożyła ramiona w geście bezradności.
‒ Jak widać zasłużyłam sobie na miano Panny-Wiem-To-Wszystko.
Remus roześmiał się.
‒ Muszę tu przyznać Severusowi rację.
Pokiwała głową z aprobatą.
CZYTASZ
Sędzia cz. 1 ZAKOŃCZONE - Remione
FanficZAKOŃCZONE, DRUGA CZĘŚĆ W PRZYGOTOWANIU. Alternatywna rzeczywistość. Tom Riddle stara się o urząd Ministra Magii. Harry Potter zachwycony politykiem, popiera jego kandydaturę. Tym czasem w Londynie pojawia się długo poszukiwany zbieg, zabójca Albusa...