Cisza. Jedno niepozorne słowo, a tyle różnych znaczeń. U każdego człowieka wywołuje reakcje, które mogą znacznie się od siebie różnić, a prócz tego ma wiele powodów powstania i objęcia swym zasięgiem największej ilości ludzi. Może być wywołana gwałtownymi emocjami oraz potrzebą odcięcia się od bałaganu, który nagle zapanował w życiu, naruszając grube mury samokontroli. Niekiedy jest stanem oczekiwania na dalsze ruchy, następstwa nieprzyjemnych wydarzeń czy odezwę na zadane wcześniej pytanie. Jednak pozorna martwota jest także naturalnym efektem zapadania w sen i oddania sennym marom, bo nie bez powodu wiadomo, że sen przygotowuje człowieka do śmierci. Jednak nie o tym mowa, a o ciszy, która otacza dom swoimi objęciami, pozwalając zasnąć domownikom. Wtedy nie jest idealnie cicho, a w tle niejednokrotnie dosłyszalne są tykanie zegarka, spokojne oddychanie, szelest pościeli, gdy śpiący niekontrolowanie poruszy się podczas snu czy cichutkie mamrotanie wywołane koszmarami.
Cisza…bardzo często poprzedza ona przysłowiową burzę, przygotowując człowieka na największe zło tego świata. Bardzo dużo w tym prawdy. Sami zasiewamy w sobie niepokój i niepewność, gdy cisza czy spokój dookoła trwa zbyt długo. Nie raz, nie dwa staliśmy przy oknie, przykładając dłoń do serca, z rosnącym przeczuciem w naszych sercach patrząc na świat za szkłem. W naszych głowach rozbrzmiewała wtedy jedna myśl: „Jest zdecydowanie za spokojnie, zaraz coś się stanie”. Jeśli ufaliśmy naszemu przeczuciu, które nigdy nas nie zawiodło, wówczas w myślach pojawiało się inne zdanie, lecz z tym samym wydźwiękiem: „Mam przeczucie, że za chwilę coś się spieprzy”. Nie ma co ukrywać faktów, bo każdy tak miał w życiu, oby tylko raz. Zbyt długie milczenie – nieważne, czy miłe, czy niekomfortowe, czy nawet złowrogie – zawsze niesie za sobą dziwne uczucia.
Podobnie, jak wiele przyczyn, cisza ma także równą liczbą skutków wpływających na człowieka oraz jego komfort psychiczny. Niektórzy kochają ciszę i święty spokój, gdyż właśnie tylko wtedy są w stanie skupić swoje myśli na jednej rzeczy, aby oddać jej całą swoją uwagę. W głuszy znajdują odpoczynek od codzienności, więc często sami jej szukają, chcąc uciec od zgiełku. Oni wśród ciszy czują się jak ryby w wodzie. Jednak są też tacy, którym trwający długo stan milczenia wręcz przeszkadza. W kompletnym bezgłosie czują się skołowani. Brak jakichkolwiek dźwięków dobiegających do ich uszu z otoczenia sprawia, że nie potrafią się skupić. Rozprasza ich brak hałasu czy umiarkowanego gwaru. Robiąc ważne rzeczy, szukają tłumu, rozmów i śmiechów, bo tylko wtedy są w stanie w pełni oddać się zadaniu. Taki typ woli, gdy naokoło niego ciągle coś się dzieje. U jeszcze innych cisza powoduje wzrost paniki w sercu oraz zasianie niepewności. Oni nie lubią milczenia dlatego, że wywołuje u nich skok adrenaliny i przypływ najbardziej negatywnych wizji, które odbierają im dech w piersiach czy logiczne myślenie. Jaki człowiek, taki wpływ. Cisza na każdego wpływa inaczej, ale nieważne są powody, skutki czy jej działanie, bo jeśli bezgłos zostaje przerwany, wszyscy na to reagują, bez wyjątku.
Spokojem oraz ciszą został otoczony hotel w Vancouver, gdzie na kwarantannie przebywało osiemdziesiąt sześć osób. Z początkiem piątego dnia słońce nieśmiało wysunęło się zza widnokręgu, rozświetlając miasto delikatną poświatą pomarańczowożółtego światła, które wdzierało się w pokoje pogrążonych w śnie mieszkańców. Kolejna doba zamknięcia w jednym miejscu zapowiadała się ładne, ale nie na długo. Niebo ponownie planowały zasunąć ciężkie chmury, spowijając kanadyjską miejscowość, i nie tylko miasto, w pełnej smutku melancholii. Wszyscy spali, gdyż każdy mogli sobie na to pozwolić. Zostali pozbawienie jakiegokolwiek obowiązku, więc oddawali się marzeniom sennym, uśmiechając nieśmiało na kolorowe obrazy tworzone w głowie. Można było pomyśleć, że hotelowa sielanka trwała w najlepsze i nikt ani nic nie było w stanie zniszczyć cudownej otoczki spokoju. Cóż, było to tylko głupie pragnienie, które nigdy nie miało prawa się spełnić. Zwłaszcza w okresie panowania śmiertelnego wirusa.
CZYTASZ
LOCKDOWN || S.M
FanfictionLos sobie z nich zakpił, kiedy postanowił zamknąć ich w jednym z hoteli w Vancouver na długich czternaście dni. Świat któryś raz z rzędu staje na głowie, a oni w tym wariactwie zaczynają tracić poczucie czasu, dni tygodnia. Nuda wdziera się do ich s...