The Twelfth Day: Stay with me

326 24 4
                                    

     Następnego dnia Nevaeh wstała skoro świt w cudownym humorze, będąc gotową na podbicie dwunastego dnia kwarantanny. Uśmiech nie schodził jej z ust, gdy stała pod gorącym strumieniem wody i sumiennie szorowała czarne włosy oraz skórę ciała, nucąc pod nosem zasłyszaną w telewizji piosenkę. Miała tylko szczerą nadzieję, że Shawn śpiący w łóżku nic nie słyszał, bo talentu muzycznego to ona nie posiadała i brzmiała, jakby jej ktoś nadepnął na struny głosowe. Jednak nawet możliwa kpina piosenkarza, co do jej głosu, nie była w stanie zniszczyć wspaniałego nastroju dziewczyny, która już nastawiła się na fajną zabawę. Potrzebowała tego, bardzo. Praca w klubie nocnym niosła za sobą wiele rozrywek, wliczając w to tupanie nogą w rytm muzyki, poznawanie nowych, interesujących ludzi i ich równie nieocenionych historii życiowych, a raz na tydzień występ taneczny nagradzany gromkimi brawami. Tęskniła za tym. Za swoimi kolegami oraz koleżankami, słuchaniem pijackiego bełkotu połowy ludzi w klubie, brakowało jej nawet wymagającego szefa czy jego przydupasa, który wszędzie za nim łaził i zachowywał, jakby był rzepem na psim ogonie. Już chciała do domu, do siostry, do znajomych, do normalności. Miała serdecznie dość Kanady, Vancouver, hotelu i przymusowego wolnego. Zostały dwa dni. Dwa dni i będzie wolna. Chyba mogła wytrzymać, nie?

     Odświeżona wyszła z łazienki, susząc włosy ciemnym ręcznikiem. Odruchowo spojrzała na łóżko, gdzie brunet nadal leżał pogrążony w śnie, będąc przykrytym aż po samą szyję tak, że tylko włosy wystawały spod jasnej pościeli. Uśmiechnęła się szczerze, przewieszając wilgotny materiał przez oparcie fotela. Na szybko rozczesała kosmyki szczotką, pozostawiając je rozpuszczone, a następnie wsunęła na stopy ciepłe klapki i opuściła pokój, zgarniając z komody kartę magnetyczną, żeby nie budzić chłopaka, gdy wróci. Tylko ona była takim rannym ptaszkiem, żeby latać bladym świtem po hotelu, ale niosło to za sobą wiele korzyści. Skocznym krokiem szła do kuchni, by przywitać się z Mirabelle, Abby oraz Cynthią i sprawdzić, czy kucharki zaczęły przygotowania do imprezy, a jeśli tak, to na jakim etapie one były. Chciała im pomóc, bo zabawa wyszła z jej inicjatywy i dziwnie by się czuła, gdyby poszła na gotowe, nic od siebie nie dając. Nie, nie była taka. Po drodze nie minęła ani jednej żywej duszy, jednak nie było to nic dziwnego. Wszyscy spali. Gdy dotarła do obranego celu, uśmiech na ustach stał się jeszcze szerszy, a entuzjazm wzrósł mimo wczesnej pory. Włożyła do tej pory trzymaną w ręku kartę do kieszeni spodni, jednocześnie idąc ku drzwiom. Otworzyła je, z zapałem krzycząc: 

     — Dzień dobry, paniom!

     Trzy kobiety, które siedziały przy blacie kuchennym, pijąc poranną kawę, spojrzały na nią z uniesionymi brwiami i wyrazem zaskoczenia na zaspanych twarzach. Były strasznie zdziwione tak wczesną porą odwiedzin młodej dziewczyny, gdyż nikt, kto nie musiał, nie wstawał wcześnie, jeśli miał możliwość leniuchowania do późnych godzin rannych. Człowiek z tego korzystał, bo dzień długi, a pracy dużo. Energia była niezbędna, aby przetrwać. Najwidoczniej panna Taylor posiadała jej nad normę.

     — Dzień dobry — odparła z uśmiechem Abby, która jako pierwsza wyrwała się z zawieszenia. — Co cię tu tak wcześnie sprowadza? 

     — Nudziło mi się w pokoju, więc przyszłam odwiedzić moje ulubione panie, które robią najlepsze dania na świecie — wyjaśniła, podchodząc do nich. — I jestem rannym ptaszkiem, nie mogłam dospać.

     — Podekscytowana? — zapytała Cynthia, unosząc różowy kubek do ust.

     — I to jak! — odpowiedziała entuzjastycznie, sięgając bez zapytania po czyste naczynie stojące obok dzbanka z kawą. — Nie mogę się doczekać. Coś czuję, że będzie dobrze, nawet bardzo dobrze. — Nalała sobie ciemnej cieczy.

     — Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem — wtrąciła Mirabelle, opierając czoło o dłoń. — Chcesz już dostać klucze do sali? Mogłabyś coś pokombinować, jeśli chcesz.

LOCKDOWN || S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz