The Tenth Day: Aftertaste

352 26 6
                                    

     Obudziło ją gorąco rozlewające po całym ciele. Z cichym sapnięciem otworzyła sklejone powieki, kręcąc głową na boki, dla rozluźnienia napiętych mięśni szyi. Gdy już odgoniła resztki snu ze swojej świadomości, z ogromnym zdziwieniem zauważyła, że była przykryta ciepłym kocem aż pod sam biust. Koc, pomyślała zdezorientowana. Od razu przypomniała sobie, iż poprzedniego wieczoru kładła się na szezlongu w swetrze i spodniach, ale o okryciu nie było mowy. Zaraz potem wpadła jej następna myśl: dlaczego, do cholery, spała na korytarzu? I momentalnie przed oczami stanęły obrazy seksu z ciemnowłosym chłopakiem oraz unikanie go przez cały dzień po tym wydarzeniu. Jęknęła zażenowana, odwracając wzrok w stronę okna. Dopiero teraz dostrzegła nienormalne zachowanie, jakim się wykazała. Przecież swoją ucieczką z jego łóżka mogła narobić więcej problemów, niż to było przewidywane. Ona go zostawiła bez słowa wyjaśnienia, a on mógł sobie pomyśleć coś, co kompletnie odbiegało od rzeczywistości i prawdziwych powodów jej ulotnienia się z pokoju bruneta.

     — Co myśmy zrobili? — spytała samą siebie.

     — Też chciałbym wiedzieć — odezwał się męski głos za jej plecami.

     Gwałtownie odwróciła się w tamtą stronę. Była pewna, że na parę sekund serce przestało bić w jej klatce piersiowej, a kiedy znów to zrobiło, dziewczyna nabrała potężną dawkę powietrza. Stał tam, oparty o ścianę z założonymi na torsie rękoma. Ubrany w wygodne, dresowe spodnie i czarną koszulkę na krótki rękawek, z roztrzepanymi włosami oraz wyrazem twarzy wyrażającym chciałbym wiedzieć. Nevaeh przełknęła zbierającą się w gardle gulę, a następnie odrzuciła koc na bok i spuściła nogi na podłogę, aby siedzieć twarzą do Shawna. Nie była gotowa na konfrontację z nim, ale została postawiona przed faktem dokonanym. Musiała zmierzyć się z konsekwencjami własnego czynu. Gdyby nie ona i jej niepohamowana chęć przeżycia jednonocnej przygody, do niczego by nie doszło, a oni nadal byliby ludźmi z niewinną relacją, niesięgającą do namiętnych stref.

     — Hej — przywitała się cicho.

     — Cześć — powiedział Shawn, nie zmieniając swojej pozycji.

     I to by było na tyle z ich rozmowy. Nea przygryzła wargę, a chłopak westchnął ciężko, przenosząc swój wzrok z jej twarzy na złączone na kolanach dłonie, przy których ciągle wyginała palce. Nie chciał jej stresować od samego rana, ale musiał wiedzieć. Pragnął poznać powód, dla którego dziewczyna zostawiła go samego w łóżku po namiętnej nocy i ile w tym było jego winy. Jednak postanowił się nie odzywać, a przynajmniej nie od razu, ponieważ podejrzewał, że Nevaeh zbierała myśli, on z resztą też to robił. Wiedzieli, że nie mogli unikać się w nieskończoność, bo oboje byli dorosłymi ludźmi, którzy umieli w ten sam sposób załatwić swoje problemy. Nieważne, że ta kwestia wymagałaby wyjaśnienia nawet wtedy, gdyby czarnowłosa nie uciekła z jego łóżka. W końcu nie codziennie sypia się z kimś, kogo zna się ledwie tydzień.

     — Przepraszam — szepnęła Nea.

     Shawn momentalnie spojrzał na jej twarz uwidocznioną przez związane na czubku głowy włosy. Dziewczyna jednak nie podniosła głowy, tylko patrzyła na swoje dłonie, usilnie unikając jakiegokolwiek kontaktu wzrokowo w obawie przed ujrzeniem w brązowych tęczówkach rozczarowania i bólu. Wiedziała, że go skrzywdziła, ale nie myślała trzeźwo, gdy zwijała manatki o siódmej rano. Mimo tego, że strasznie się wzbraniała przed zerknięciem na chłopaka, powoli skierowała wzrok na jego osobę. Uznała, że przeprosiny powinny być powiedziane prosto w oczy, a nie gdzieś w podłogę. Gdy złoto skrzyżowało się z brązem, już nie potrafiła oderwać spojrzenia od ciepłej barwy, która trafiała ją w sam środek serca. Niepewnie odchrząknęła, prostując swoją sylwetkę.

LOCKDOWN || S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz